20 lipca 2012, 11:48 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Mówmy ludziom – malujmy słowa

„Komunikowanie się to przede wszystkim poczucie bycia razem, bo chodzi o to, aby być z innym człowiekiem”. Tak więc chodzi o mówienie, o pewien rodzaj sztuki komunikowania się, czyli bycia z drugą osobą. Mówimy o tym co robimy, gdy jesteśmy z innymi ludźmi. Mówimy i słuchamy. Mówimy w określonych celach, bo milczeć jest raczej trudno. Mówimy po to, by coś z tego mówienia wynikało, mówimy w celu spełniania rytuałów, bo mówienie właśnie temu służy: „mówimy, bo tak trzeba…; mówimy, bo chcielibyśmy serdecznie z tego miejsca…”. Ale mówienie służy także walce – kłótniom – sporom oraz przyjemności, wtedy, gdy mówimy, bo lubimy i słuchamy, bo to nam sprawia przyjemność. Warto mówić do ludzi, ale „dobrze też mówić do siebie, bo tak się spełnia kultura”.

Profesor Jerzy Bralczyk – językoznawca, specjalista w zakresie języka reklamy, mediów i polityki, kolekcjoner wydań „Pana Tadeusza” oraz starych podręczników dobrego zachowania i mówienia, znany z telewizyjnego programu „Mówi się” i audycji „Na słówko”, był gościem specjalnym podczas uroczystości 70-lecia ZNPZ w Londynie. Jego krótki wykład na temat komunikowania się wzbudził zainteresowanie i apetyt słuchaczy, na ten rodzaj kultury wśród emigracyjnej Polonii. Było zwyczajnie…, a jednak niezwykle…, bo rzecz dotyczyła tego, z czym mamy do czynienia na co dzień. Zapytany o ponglisz – popularny i coraz bardziej powszechny wśród Polaków mieszkających na Wyspach, jako o zjawisko społeczne uważa, że czasami nie warto czegoś nazywać, bo wtedy zaczyna istnieć. A na ponglisz najlepiej nie zwracać uwagi i go nie kategoryzować.

Aleksandra Podhorodecka - prezes PMS (od lewej), konsul Monika Panasiuk, prof. Jerzy Bralczyk i Beata Howe/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Aleksandra Podhorodecka - prezes PMS (od lewej), konsul Monika Panasiuk, prof. Jerzy Bralczyk i Beata Howe/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Poproszony o radę dla nauczycieli uczących języka polskiego, jako obcego, w kwestii, co powinni robić, jakie metody nauczania stosować, aby dzieci poznały język jak najlepiej i umiały się nim posługiwać – problem sprowadza po prostu: do dawania dobrego przykładu. „Należy pokazać, że nasz język jest równie sprawny i skuteczny oraz, że ma także pewne smaki, podobnie jak język angielski i, że za jego pomocą równie dobrze można opisać rzeczywistość czy wyrazić emocje”.

 

Mówienie to wspaniała robota…

I nauczyciele dobrze o tym wiedzą, bo mówienie wcale nie jest w opozycji do czynu. Profesor w odczuciu słuchaczy posiadł sztukę komunikowania, ale sam odnosi się do niej z dużym dystansem. Dla niego sztuka mówienia, czyli sposób wyrażania myśli, uczuć, rodzaj komunikowania się a tym samym przekazywania informacji– jest trochę sztuczna, nienaturalna i niespontaniczna, ponieważ samo określenie sztuka ma bardzo niedobry przymiotnik: sztuczny i przysłówek: sztucznie. A to razi nieprawdziwością. Posłużył się przykładami rodem z Mickiewicza: „uderzenie sztucznie potężne, czy rosół sztucznie gotowany”. Profesor stara się unikać określeń mówiących o komunikacji jako o sztuce, ponieważ przyznaję, że: „Gdybym posiadł sztukę mówienia, to starałbym się ją ukryć – nie powinniśmy być sztuczni, ale dobrze jest wiedzieć co się robi, gdy się coś robi. Niedobrze jest, gdy pamiętamy, że mówienie jest sztuką… i nie zawsze powinniśmy wiedzieć, że coś umiemy robić”. Jednak mówiąc powinniśmy spełniać pewne oczekiwania słuchaczy.

prof. Jerzy Bralczyk (w środku) w towarzystwie Grażyny Ross (od lewej), kierowniczki szkoły i nauczycieli z placówki im. Marii Konopnickiej/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
prof. Jerzy Bralczyk (w środku) w towarzystwie Grażyny Ross (od lewej), kierowniczki szkoły i nauczycieli z placówki im. Marii Konopnickiej/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Pierwszym z nich jest kontakt przez ciało i język – gesty, patrzenie, tworzenie lub znoszenie barier, wzbudzanie zainteresowania itp. Drugim wiarygodność – prawdziwa wiedza, kompetencje i wrażenia słuchaczy. Na trzeciej pozycji znajduje się sprawność językowa, „by powiedzieć to, co chcemy i nie powiedzieć tego, czego powiedzieć nie chcemy – co jest trudne czasem”, ale „można kłamać i mało wiedzieć, i być wiarygodnym, bo wiarygodność jest kategorią odbiorcy”. Wreszcie „można najlepiej opanować sztukę mówienia, ale i tak dziecko powie najlepiej”, bo jest spontaniczne, bo nie potrafi udawać, bo powie nie ukrywając emocji i to, co powie będzie prawdziwe.

„Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie”

Warto zawsze wiedzieć co mówimy, czyli warto myśleć o tym, o czym mówimy. Niech słowa przypominają nam o tym, co jest przedmiotem mówienia. „Niech ostry będzie ostry, a długi, będzie dłuuugi” i przede wszystkim, warto zwracać uwagę na to, jak mówimy. Mówienie do ludzi wydaje się być tym samym, co mówienie ludziom, a jednak różnica i efekty mówienia są zaskakujące. Mówienie ludziom, to przede wszystkim z gramatycznego punktu widzenia, używanie trzeciego przypadku deklinacji – „pięknego”, polskiego celownika (sobie siedzę, sobie śpiewam, sobie czytam). Mówienie komuś, to mówienie po to, aby nasi słuchacze nie wiedzieli, ale się dowiedzieli o tym, co chcemy im przekazać.

prof. Jerzy Bralczyk podczas wykładu z okazji 70-lecia ZNPZ/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
prof. Jerzy Bralczyk podczas wykładu z okazji 70-lecia ZNPZ/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

W konsekwencji to główna zasada mówienia. Kolejną ważną cechą jest intonacja – mówienie z akcentami, malowanie słów, modulowanie głosu: mówienie na zasadzie przeciwieństw: szybko i wolno, długo i krótko, cicho i głośno – jak w muzyce, bo głos to przecież instrument, a „to wszystko, co jest w głosie, jest silniejsze od słów”. Zatem niech wysoki, będzie wysoki, a niski – niski! „Ważne jest, aby mówić różnie, bo nie można mówić tak samo”. Profesor przyznał, że „woli słuchać kogoś, kto mówi z intonacją, nawet jeśli popełnia błędy językowe”, ale mówi ciekawie, wykorzystując możliwości głosowe. Według niego, każdy może mówić, każdy może głosem, podobnie jak on (już około 40 lat) zarabiać na życie. Nawet ten, kto ma wadę wymowy, ponieważ właśnie wady, kryją w sobie wspaniałe rzeczy. „Mówmy nie tylko słowami – głosem ustalamy gatunek. W intonacji mamy to, co jest gatunkowo zaprogramowane”.

Profesor mówił nauczycielom, a oni słuchali. I bawili się przy tym doskonale, ponieważ mówił im „z góry na dół”, „zapalał się”, mówił kategorycznie, patetycznie, na poziomie emocji, z zaangażowaniem irracjonalnym i emocjonalnym oraz był pełen refleksji. Z dystansem i pełną identyfikacją ze słowami a także nadmierną przesadnością. Tym samym przekazał namiastkę kopalni wspaniałej wiedzy a przy tym wszystkich rozbawił, bo przecież chyba o to chodzi, by umieć przekazać skarb jakim jest wiedza, by nauczyciele bawiąc potrafili nauczyć. Są szanse, że uda się powtórzyć tą lekcję w przyszłości…, bo zapotrzebowanie okazało się być ogromne a wrażenia pozostały niezapomniane…

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_