„Musi przestać padać!” napisał ostatnio „The Times”. Hmm… pewnie Noe też tak myślał, kiedy patrzył na zalewającą biblijne okolice wodę. Jak wiemy, padać jednak nie przestało. Czy miłościwy Stwórca zlituje się i zmieni tę koszmarną pogodę na czas igrzysk? Miejmy nadzieję, że będzie łaskawszy dla nas niż dla współczesnym Noemu.
Zdaje się, że londyńczykom zaczyna bardzo zależeć na zmianie pogody, skoro okazują zniecierpliwienie. Brytyjczycy znani są przecież ze swojej powściągliwości w okazywaniu odczuć. A tu, proszę, „Times” apeluje – niech już przestanie padać!
Jeśli chodzi o turystów przyjeżdżających na olimpiadę, to bym się nimi zupełnie nie przejmowała. Większość z nich zdaje sobie sprawę, że jedzie do „krainy deszczowców”, więc niczego innego po brytyjskim lecie spodziewać się nie będą… Po świecie krążą opowieści o lecie w Wielkiej Brytanii: lato na Wyspach różni się od zimy, tylko tym, że zaczyna padać cieplejszy deszcz… Albo, brytyjskie lato trwa od 13.45 15 lipca do17.51 16 lipca… Z takim stereotypem ciężko walczyć, szczególnie w obecnych okolicznościach. Jednak frustracja wzrasta – w jedne święta padało, w drugie święta padało, pada w każdy Bank Holiday, ba!, a nawet w każdy weekend, padało w diamentowe obchody królowej, niechże choć na te igrzyska przestanie padać!
W całej Wielkiej Brytanii właściciele B&B gryzą paznokcie – wiadomo, że jak pogody nie będzie, to i turystów nie uświadczą. Turyści są nerwowi, bo woleliby wygrzewać kości gdzieś w dotkniętej kryzysem i suszą Grecji, niż gnić w lokalnym błocie – pal sześć patriotyzm – a tak trzeba się pogodzić z faktem, że w to lato złapie się grzybicę stóp i reumatyzm.
Na portalach społecznościowych pojawił się ostatnio plakat przedstawiający niepewna rękę sięgającą ku plamie słońca na parapecie. Podpis pod plakatem brzmiał – „This is sunlight… don’t be alarmed. Share this picture, help educate others”. Brytania nie słońcem, a sarkazmem stoi.
Najgorsze jest jednak to, jak podkreśla „Times”, że przez wzgląd na ulewne lato zagrożone są zbiory ziemniaków… To już jest doprawdy aż nadto dla przeciętnego Brytyjczyka. Słońca nie ma trudno, ale żeby przez deszcz „chipsy” miały podrożeć?!
*
Przed Euro 2012 w Polsce pojawiły się krótkie filmiki satyryczne zapraszające cudzoziemców na Euro. Skecz skierowany do Brytyjczyków zachęcał ich do przyjazdu do Polski tymi słowami: „Jeśli macie dość Polaków, przyjedźcie do Polski. Tutaj jest ich mniej niż u was…”. Trudno powiedzieć, czy to kogoś do przyjazdu zachęciło, czy nie… Przed londyńskimi igrzyskami natomiast agencja Reutera udostępniła wszystkim, udającym się na olimpiadę, przewodnik po podstawach brytyjskiego savoir-vivre’u, co by cudzoziemcy nie podpadli za bardzo i tak poirytowanym londyńczykom. Reuter radzi nie wpychać się nigdzie bez kolejki, nie całować nieznajomych, a przede wszystkim nikogo nie dotykać – podobno Brytyjczycy unikają kontaktów fizycznych z nieznajomymi – można dodać – z wyjątkiem weekendowych wieczorów i pracowniczych christmas parties… Ponadto, wg Reutera, by zyskać uznanie Wyspiarzy należy wypijać morze herbaty, koniecznie nalewając mleko do wywaru, a nie odwrotnie i rozmawiać o… pogodzie.
O pogodzie? No… nie wiem czy to dobry pomysł.