29 września 2015, 10:06
Wyleczyć wstyd polskiego Brytyjczyka

Co było dla ciebie najtrudniejsze w brytyjskiej szkole?

– Nie lubiłem tu przychodzić, bo nikogo tu nie znałem.

– Mój angielski po przyjeździe nie był zbyt dobry i to był mój problem.

– Czułem się tu samotny.

To tylko kilka wypowiedzi nastolatków uczących się w Leith Academy z Edyburga.

Wstyd się odezwać

1 Karolina Wolska - Youth Support Worker
1 Karolina Wolska - Youth Support Worker
Przed rokiem szkoła zwróciła się do pobliskiego Polskiego Centrum Pomocy Rodzinie z prośbą o wsparcie. Nauczyciele zauważyli, że część uczniów nie potrafi odnaleźć się w szkockiej szkole, zaczęły pojawiać się problemy z nieobecnością. Po lekcjach, dla młodzieży w wieku 12-16 lat, prowadzono co tydzień bezpłatne spotkania z polskim pedagogiem oraz indywidualne konsultacje dla młodzieży i rodziców w ośrodku. Zaskakiwać może frekwencja: w zajęciach uczestniczył niemal co trzeci polski uczeń (jest tu ich ok. setki).

W tym roku zajęcia zostaną rozszerzone na kolejne dwie szkockie szkoły. Program finansują lokalne Neighbourhood Partnerships w Edynburgu.

Choć nikt nie napisał tego wprost, to z anonimowej ankiety przeprowadzonej w czerwcu, najwyraźniej przebijało słowo „wstyd”. Nastolatkowie wstydzili się zapytać nauczyciela, podejść i nawiązać nowe znajomości, a nawet odpowiadać na lekcji. Efekt?

– Wycofanie się, niepodejmowanie działań i bierność – wylicza Karolina Wolska, która poprowadzi w ramach projektu zajęcia integracyjno-edukacyjne dla chłopców.

Diana Nowak - psycholog, współzałożycielka Polskiego Centrum Pomocy Rodzinie
Diana Nowak - psycholog, współzałożycielka Polskiego Centrum Pomocy Rodzinie
Ubiegłoroczny projekt zakończył się sukcesem. „Moja obecność poprawiła się”, „mam kolegów” i „już się tak nie stresuję w klasie i nie muszę opuszczać zajęć” – pisali na koniec uczniowie.

Nie jesteś gorszy

– Od sześciu lat pomagamy dzieciom, aby nie czuły się gorsze od innych. Do poczucia niższości często prowadzi bariera językowa, osamotnienie, brak zaangażowania rodziców w życiu dziecka. W efekcie nastolatkowie czują się gorsi od brytyjskich kolegów, boją się ich reakcji, izolują, uciekają w uzależnienia, chcą odciąć się od wszystkiego. Spotkałam się z sytuacjami, gdy dziecko robiło wszystko, aby tylko rodzice wrócili do Polski – tłumaczy Diana Nowak, współzałożycielka PCPR w Edynburgu.

W ciągu sześciu lat pracy w ośrodku spotkała się już z kilkunastoma uczniami w wieku 13-17 lat, mającymi myśli samobójcze z powodu bezsilności i bezradności, który często towarzyszy w życiu w nowym miejscu, poza swoim ojczystym krajem. Na szkolne kłopoty, nakładają się jeszcze problemy związane z okresem dojrzewania, co tworzy istną mieszankę wybuchową.

Asystent ze słownikiem

Marta Niedzielska, Polska Macierz Szkolna
Marta Niedzielska, Polska Macierz Szkolna
Marta Niedzielska, kierownik biura Polskiej Macierzy Szkolnej z Londynu, która zrzesza 130 polskich szkół sobotnich, potwierdza że te problemy nie są jej obce.

– Sygnały docierają do nas okrężną drogą, ale zdajemy sobie sprawę z problemów młodzieży. Dlatego wiele naszych szkół oferuje pomoc pedagoga lub psychologa. Między innymi nad tymi problemami zastanawialiśmy się wraz z naszymi współpracownikami długo i we współpracy z Ambasadą RP i szeregiem organizacji polonijnych powstało Centrum Pomocy Rodzinie w Londynie – mówi. Niedzielska zwraca uwagę, że czasami to rodzice dowiadują się o problemie ostatni, bo sami nie zawsze dobrze mówią po angielsku i mają problemy w komunikacji ze szkołą.

Brytyjskie szkoły starają się pomagać, uczniom nieanglojęzycznym pomaga specjalny asystent, szkoły prowadzą kursy języka angielskiego. I to kolejny problem, bo wielu Teaching Assistant nie mówi po polsku i w efekcie przygotowują się do zajęć np. ze słownikiem. W tym tygodniu na stronach portalu indeed.co.uk znajduje się 49 ofert pracy dla asystentów polskojęzycznych w brytyjskich szkołach.

Kto ty jesteś? Pol-Bryt mały

Pedagog Karolina Wolska zwraca uwagę na inny poważny problem wśród uczniów: poczucie tymczasowości.

psycholog Małgorzata Paliszewska
psycholog Małgorzata Paliszewska
– Niektórzy są tutaj 3-4 lata i nie wiedzą co dalej. Często mówią, że ich dom wciąż jest w Polsce. Gdy pytałam, gdzie byłoby im lepiej, tu czy w ojczyźnie, były zmieszane. Większość stwierdziła, że w Polsce, ale skoro brytyjska szkoła jest łatwiejsza, to dokończa ją tutaj… Mówiąc o sobie chłopcy ukuli ciekawy termin, że są „Polakiem Brytyjskim” – mówi Wolska.

To widać po zainteresowaniach. Wciąż słuchają polskiej muzyki, oglądają polską telewizję, w efekcie nie mają wspólnych zainteresowań ze szkockimi rówieśnikami.

– Przez to trudno im się przełamać i zintegrować – mówi Wolska.

Dla nastolatków przyjaźnie są szczególnie ważne i dlatego czasem jest im bardzo trudno zaadaptować się w nowym miejscu, gdzie nikogo nie znają.

– W efekcie kontynuują znajomości z Polski i czasem nawet nie próbują szukać nowych kolegów w brytyjskiej szkole. Nawet po kilku latach pobytu na Wyspach mogą nie mieć tu przyjaciół. Czasem ich szukają, ale zdarza się że są wyśmiewani z powodu błędów językowych, bądź ignorowani przez rówieśników. To czy je nawiążą zależy od szeregu czynników: poczucia własnej wartości, znajomości języka a przede wszystkim motywacji do przyjazdu do Wielkiej Brytanii. Dlatego bardzo ważna jest tutaj rola rodziców, którzy rozmawiają z dzieckiem i przygotowują je na przyjazd, a gdy to nastąpi, aby uważnie go słuchali i wspierali, co pomoże mu w adaptacji w nowym środowisku. To wsparcie jest bardzo istotne – podkreśla psycholog Małgorzata Paliszewska z Londynu.

Szkoła to nie butik

– Rodzice przyjeżdżający na Wyspy ze starszymi dziećmi szczególnie powinni przyłożyć się do tematu. Szkoła to nie sklep z butami! – mówi stanowczo Niedzielska.

– Edukacja jest bardzo ważna i nie można przyjechać nieprzygotowanym. Brytyjskie szkoły często są przepełnione, więc znalezienie dobrej szkoły w trakcie roku jest bardzo trudne. Nie można wyrywać dziecka z gimnazjum czy liceum na rok przed egzaminem czy w trakcie roku szkolnego. To obowiązkiem rodziców jest zapoznanie się z tutejszym systemem edukacyjnym, nie wolno rzucać dziecka na głęboką wodę i oczekiwać, że „jakoś to będzie” – sumuje.

Mariusz Kutka

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Mariusz Kutka

komentarze (0)

_