Państwa, które dotychczas chowały się za plecami Londynu, będą musiały teraz bardziej otwarcie walczyć o swoje priorytety i szukać nowych sojuszników – mówi Agata Gostyńska-Jakubowska, analityk brytyjskiego think-tanku Centre for European Reform w rozmowie z Magdaleną Grzymkowską.
Przed jakimi wyzwaniami stoi rząd brytyjski w związku z tzw. „Brexitem”?
– Rząd Theresy May nie będzie spieszył się z uruchomieniem artykułu 50, który określa procedurę wyjścia z Unii Europejskiej. Pierwszym zadaniem May na stanowisku premiera było skompletowanie nowego rządu. Drugim będzie natomiast odpowiednie przygotowanie administracji do negocjacji umowy o wyjściu z Unii Europejskiej oraz umowy regulującej stosunki gospodarcze z Unią Europejską.
Zanim Theresa May uruchomi artykuł 50 będzie próbowała zbliżyć min. stanowisko rządu w Londynie ze stanowiskiem szefowej Szkockiej Partii Narodowej Nicoli Sturgeon, która zapowiada, że Szkocja zrobi wszystko aby pozostać w Unii Europejskiej. To z kolei może oznaczać w niedalekiej perspektywie drugie referendum w sprawie niepodległości Szkocji, do czego May nie będzie chciała prawdopodobnie dopuścić.
Wielka Brytania będzie również próbowała wysondować partnerów europejskich co do ich elastyczności w rozmowach na temat przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z Unią, zanim oficjalnie zasiądzie z nimi do stołu negocjacyjnego. W tym kontekście, pierwsze zagraniczne wizyty Pani Premier do Berlina i Paryża nie dziwią. Uruchomienie artykułu 50 rozpoczyna bieg dwuletniego okresu, który ma przed sobą Wielka Brytania na wynegocjowanie warunków wyjścia. Może on zostać przedłużony wyłącznie za zgoda wszystkich państw członkowskich. Dwa lata to stosunkowo krótki okres i dlatego May będzie próbowała wyjaśnić jak najwięcej kwestii w sposób nieformalny.
Jak w nowej sytuacji odnajdą się pozostałe kraje Unii Europejskiej?
– Decyzja o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii to cios przede wszystkich dla tych państw członkowskich, które tak jak Wielka Brytania promują liberalizm gospodarczy oraz obawiają się dalszego wzmacniania instytucji unijnych. Wielka Brytania znana była z dość asertywnego promowania swoich priorytetów. Państwa, które dotychczas chowały się za plecami Londynu, będą musiały teraz bardziej otwarcie walczyć o swoje priorytety i szukać nowych sojuszników.
Rząd Beaty Szydło traci swojego największego sojusznika w Unii Europejskiej. Partia Prawo i Sprawiedliwość zasiada razem z brytyjskimi Torysami w ugrupowaniu Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy i podziela brytyjską wizję integracji europejskiej skupionej na współpracy gospodarczej i opartej na silniejszym glosie stolic. Polski rząd, podobnie jak brytyjski, podchodzi również nieufnie do dalszej integracji strefy euro. Bez Brytyjczyków trudniej będzie więc Warszawie promować swoją wizję Unii Europejskiej.
Jak Pani ocenia nową premier i pozostałych członków rządu?
– Theresa May była za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, co wzbudza sympatię liderów innych państw członkowskich. Uchodzi jednocześnie za stanowczego i sprawnego polityka. Kierowała jednym z najtrudniejszych departamentów w rządzie brytyjskim. To doświadczenie przyda jej się podczas trudnych negocjacji w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Powołanie Borysa Johnsona na szefa brytyjskiej dyplomacji było zaskoczeniem dla wielu komentatorów. Sam Johnson poparł rywalkę Theresy May w wyścigu o szefa Partii Konserwatywnej. Theresa May uznała jednak prawdopodobnie, że lepiej będzie powierzyć jedno z najbardziej prestiżowych stanowisk w rządzie Borysowi Johnsonowi, który cieszy się wciąż dużym poparciem społecznym, niż narażać się na jego krytykę z wygodnej pozycji poza rządem. Powołanie do nowego gabinetu zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej czyni nową Panią Premier bardziej wiarygodną w oczach tej części społeczeństwa, która opowiedziała się za „Brexitem”.
Sam Johnson nie będzie jednak grał pierwszych skrzypiec w rządzie, jeśli chodzi o negocjacje z Unią Europejską. Theresa May utworzyła ministerstwo do spraw „Brexitu” a na jego szefa powołała Davida Davisa, który będzie prawdopodobnie odpowiedzialny za techniczne rozmowy. Wszelkie decyzje polityczne będzie podejmowała jednak sama Theresa May.
Jeżeli chodzi o gospodarkę, jaki model współpracy pomiędzy UE a Wielką Brytania byłby najbardziej korzystny gospodarczo?
– Najbardziej korzystnym gospodarczo rozwiązaniem jest utrzymanie przez Wielką Brytanię dostępu do rynku wewnętrznego, czyli tzw. model norweski. To z kolei oznaczałoby jednak, że Wielka Brytania musiałaby najprawdopodobniej utrzymać swobodę przepływu osób, dalej kontrybuować do budżetu europejskiego i co ważniejsze – utrzymać wiele z dotychczasowych europejskich regulacji, nie mając jednocześnie wpływu na ich powstawanie. Model norweski wydaje się więc politycznie trudny do przeforsowania w Wielkiej Brytanii.
Wielu analityków wskazuje zatem, że Wielka Brytania będzie dążyła do zawarcia ambitnej umowy handlowej z Unią. Na dzień dzisiejszy nie możemy jednak z całą pewnością powiedzieć, do jakiego modelu współpracy z UE będzie się skłaniała Wielka Brytania, ponieważ rząd Theresy May nie odkrył jeszcze kart.
Czego mogą się spodziewać obywatele Unii Europejskiej w ciągu najbliższych dwu lat i później?
– Wielka Brytania pozostanie państwem członkowskim dopóki formalnie nie opuści Unii Europejskiej. To z kolei oznacza, że obywatele innych państw Unii Europejskiej, którzy przebywają na terytorium Wielkiej Brytanii, jak i obywatele Wielkiej Brytanii, którzy mieszkają w innych państwach UE powinni moc korzystać z pełni praw wynikających z obywatelstwa UE.
Prawa imigrantów mieszkających na Wyspach będą przedmiotem rozmów pomiędzy Londynem a pozostałymi stolicami UE. Pamiętajmy, że to nie tylko Polacy przyjechali do Wielkiej Brytanii w ostatnich latach ale też obywatele innych państw członkowskich, które będą sojusznikiem Polski w kwestii zagwarantowania prawnego statusu obywateli UE przebywających w Wielkiej Brytanii.
Ponadto, zgodnie z szacunkami Organizacji Narodów Zjednoczonych ok.1.3 miliona obywateli brytyjskich mieszka obecnie w innych państwach Unii Europejskiej. W interesie Brytyjczyków będzie zabezpieczenie ich praw; elastyczne podejście do praw obywateli innych państw członkowskich mieszkających na Wyspach zwiększy szanse na realizacje tego celu.
Kiedy tak naprawdę zaczniemy odczuwać skutki wdrożenia procedury wyjścia z Unii?
– Decyzja o uruchomieniu procedury wyjścia z Unii Europejskiej należy do Wielkiej Brytanii a nie do Unii Europejskiej. Rząd brytyjski zapowiedział, że z decyzja w tej sprawie nie będzie się spieszył. Dopóki nie poznamy daty uruchomienia rozmów o wyjściu, trudno jest powiedzieć, ile mogą one potrwać i kiedy formalnie Wielka Brytania przestanie być członkiem Unii Europejskiej. Nie wiemy również, czy negocjacje w sprawie wyjścia będą prowadzone równolegle z negocjacjami w sprawie zasad przyszłej współpracy pomiędzy Unią a Wielka Brytania, czy odbędą się po sobie. Partnerom europejskim będzie zależało jednak aby zakończyć rozmowy na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii przed kolejnymi wyborami do Parlamentu Europejskiego i określeniem nowego składu Kolegium Komisarzy w 2019 roku.
Liderom obozu „Leave” zarzuca się, że bazowali na kłamliwych danych.
– Kampania referendalna nie zawsze była oparta na merytorycznej dyskusji. Przedstawiciele obozu „Leave” często grali na ludzkich emocjach i propagowali mity na temat członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, czy kierunku integracji europejskiej. Wielokrotnie straszono Brytyjczyków, ze Turcja może zostać niebawem członkiem Unii albo, że Unia „knuje” plany powołania europejskiej armii. Owszem, Turcja jest formalnie państwem kandydującym do członkostwa, ale negocjacje z Turcją od lat nie posuwają się do przodu i sama perspektywa dołączenia Turcji do Unii jest bardzo niepewna. O tym zwolennicy wyjścia już nie informowali. Obóz „Leave” wskazywał tez niejednokrotnie, że Wielka Brytania nie będzie miała problemu z wynegocjowaniem korzystnych warunków przyszłej współpracy gospodarczej z UE i innymi partnerami. Dzisiaj wiemy już natomiast, że będzie to skomplikowany i żmudny proces, który może potrwać wiele lat. Pomimo wysiłku ekspertów, którzy próbowali przedstawić fakty na temat członkostwa Wielkiej Brytanii w UE oraz wskazywali na poważne problemy natury prawnej i politycznej związane z ewentualna decyzja Brytyjczyków o wyjściu aż 52 % uczestników referendum zaufało kampanii „Leave”.
Jaką rolę w negocjacjach będą spełniały takie organizacje jak Centre for European Reform?
– Centre for European Reform jest niezależnym think-tankiem, który w czasie kampanii oferował wysokiej jakości analizę różnych aspektów członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej oraz starał się przedstawić, jakie mogą być konsekwencje decyzji Brytyjczyków zarówno dla przyszłości Wielkiej Brytanii, jak i Unii Europejskiej.
W czasie negocjacji będziemy starali się przedstawić wyzwania jakie stoją przed Wielką Brytanią oraz odpowiedzieć na pytanie, jakie modele współpracy z Unią są korzystne dla Wielkiej Brytanii, oraz na jaki model przystanie Unia Europejska. Silną stroną CER jest międzynarodowy zespół, który świetnie rozumie dynamikę i sytuację polityczną w innych państwach członkowskich.
Nasi analitycy śledzą jednak nie tylko Brytyjską politykę europejską ale badają też szeroko pojęte problemy integracji europejskiej. Będziemy wiec nadal śledzić dalszą integrację w gronie dwudziestu siedmiu państw członkowskich.