25 lipca 2012, 12:47 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
„Żywiec” gościem podczas Hanwell Carnival

Można powiedzieć, że zespół ludowy „Żywiec” jest już stałym gościem na Hanwell Carnival, ponieważ w sobotę 18 czerwca wystąpili po raz szósty na scenie karnawału w Elthorne Park przy Boston Manor. Od kilku lat obok dorosłego „Żywca” występuje jego najmłodszy odłam – grupa dzieci pod nazwą : „Mini Żywiec” – będący pod stałą opieką taneczną Marii Cieślak i Marty Sągajłło – wieloletnich tancerek dorosłego składu.

W tym roku pogoda nie dopisała ani karnawałowiczom, ani artystom – jak przystało na kapryśną wiosnę przez cały dzień słońce na przemian przeganiało się z deszczem – jednak wszyscy tancerze mieli zadowolone i roześmiane twarze, ponieważ każdy występ niesie z sobą ogromną radość i satysfakcję.

Andrzej Sągajłło związany z zespołem od ponad 30 lat/ Fot. M. Bugaj-Martynowska
Andrzej Sągajłło związany z zespołem od ponad 30 lat/ Fot. M. Bugaj-Martynowska
20 minut po godzinie czwartej zgromadzili się w parku przy bramie wejściowej. Już z daleka widać było ich barwne stroje, czerwone wstążki, kwieciste spódnice i wianki, bogato zdobione serdaki oraz kolorowe pióra przy czapkach tancerzy. Trzeba powiedzieć, że zwracali na siebie uwagę i budzili zainteresowanie wśród przechodniów.
Maria Cieślak i "Mini Żywiec"/ Fot. M. Bugaj-Martynowska
Maria Cieślak i "Mini Żywiec"/ Fot. M. Bugaj-Martynowska

O piątej rozpoczął się ich występ na niewielkiej scenie przygotowanej również na ten dzień dla innych zespołów. Najpierw wystartował duży „Żywiec” z polonezem – otwierającym przygotowany na ten dzień program, następnie krakowiakiem i tańcami góralskimi. W programie wzięły udział trzy pary, ale obecnie zespół liczy ich około 12. W drugiej kolejności była grupa dziecięca (chowająca się przed strugami deszczu w namiocie obok sceny). Dla nich ani deszcz, ani słońce nie są straszne, ponieważ jak mówiły taniec w „Żywcu to wspaniała zabawa”. Dla 10-letniej Emilki Makarewicz taniec jest czystą przyjemnością, razem z młodszą, radosną siostrą Julią, która w zespole spotyka wielu przyjaciół – tańczy w zespole od 4 lat. Martynę Martynowską do zespołu przyprowadziła mama i tak rozpoczęła się jej przygoda z tańcem ludowym. Martyna najbardziej lubi tańczyć poleczkę i śpiewać „Płynie Wisła, płynie po polskiej krainie…”, bo kojarzy się jej ona z Polską i rodziną w Polsce. Dla Zuzi Wojciechowskiej przyjemnością jest już sama nauka poszczególnych układów tanecznych, bo ona uwielbia po prostu tańczyć – ale najbardziej przypadła jej do gustu „Sarna”. Trafiła do grupy za namową koleżanki – Amelki (niestety Amelki już nie ma w zespole) i podobnie jak koleżanki „po fachu” cieszy się na zawierane w nim nowe przyjaźnie. Tak już jest w „Żywcu”, że tańczyć mogą wszyscy Ci, którzy tylko mają na to ochotę, dlatego jedni tancerze mają już swój długoletni staż a inni swoją przygodę rozpoczęli całkiem niedawno.

Karnawałowy motyl - atrakcja Hanwell Carnival/ Fot. M. Bugaj-Martynowska
Karnawałowy motyl - atrakcja Hanwell Carnival/ Fot. M. Bugaj-Martynowska
Marysia Spek (jedna z najstarszych tancerek dziecięcych) o „Żywcu” dowiedziała się na urodzinach swojej koleżanki. Potem z pomocą mamy trafiła na pierwsze próby i tak zostało do dziś. Dla niej praca w zespole to prezentowanie polskości a najbardziej oprócz oczywiście tańców podobają jej się czerwone wstążki przepasające włosy wszystkich tancerek.

 

W „Żywcu” od samego początku…

Andrzej Sągajłło pochodzi z przedwojennej Warszawy i mieszka w Londynie od 1946 roku a z „Żywcem” związał się ponad 30 lat temu (grupa istnieje od 1965 roku i działa przy kościele na Ealingu. Została założona 1965 roku przez księdza Kazimiera Grzymałę i Irenę Różycką).

Tancerze dorosłego i dziecięcego składu podczas wspolnego występu/ Fot. M. Bugaj-Martynowska
Tancerze dorosłego i dziecięcego składu podczas wspolnego występu/ Fot. M. Bugaj-Martynowska

Pan Andrzej jest najstarszym tancerzem w zespole – związanym z nim od samego początku. Dawniej był tancerzem solowym a w latach 1976-2005 choreografem i dyrektorem artystycznym grupy. Po 2005 roku rola ta przypadła jego żonie– Marcie Sągajłło a obecnie całkowita piecza nad choreografią spoczywa w rękach Dary Stringham – Kanadyjki niemieckiego pochodzenia, która przez 13 lat tańczyła w międzynarodowym zespole ludowym we Frankfurcie i tam zdobyła swoje umiejętności, wiedzę i doświadczenie. Dla pana Andrzeja taniec jest przyjemnością i wyzwaniem – wyzwanie stanowi nauka nowych tańców : m. in. kaszubskich i krośnieńskich. Już nie raz się „odgrażał”, że „powiesi swoje buty, a raczej kierpce na ścianie” – jednak tego nie zrobił i jak na razie nie ma zamiaru tego uczynić.

Zespół tańczył w wielu miejscach w Londynie i Wielkiej Brytanii i po za nią (rok temu tańczyli w Hyde Parku podczas londyńskiej wizyty papieża Benedykta XVI a w 2008 brali czynny udział podczas festiwalu w czeskiej Pradze). Dzisiaj był Hanwell Carnival, za tydzień Summer Fete w St. Joseph’s Primary Catholic School na Hanwell oraz w niedzielę Pitshanger Park, a w lipcu scena nieopodal Brighton. Zawsze gotowi, pięknie przystrojeni, gotowi do tańca zachwycają strojami, układami tanecznymi z charakterystycznym przytupywaniem oraz śpiewem. Zarówno wtedy, kiedy w polonezie dostojnie oznajmiają: „Oto idzie pierwsza para – stary Andrzej i Barbara”, jak i w tańcach góralskich – pokrzykują, pogwizdują między poszczególnymi zwrotkami polskich opowieści…

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_