Żyjąc w międzykulturowym kraju, w zaludnionym mieście, wciąż można czuć się samotnym. Internet zdaje się być najprostszym i najszybszym sposobem na nawiązanie kontaktu z drugim człowiekiem, którego wielu ludziom tak bardzo brakuje. Spotkania w internecie – szansa na szczęście czy zagrożenie?
Nieśmiałość w kontaktach z ludźmi oraz współczesny tryb życia, którym rządzi głównie pieniądz, gdzie liczy się kariera i pozycja społeczna, nie pozostawia w człowieku sił, żeby wyjść na miasto i poznawać nowe osoby. I mimo że otaczamy się ludźmi na ulicy czy w pracy, to mijamy się bez patrzenia sobie w oczy. W dobie technologii bezpośredni kontakt staje się rzadkością, szczególnie wtedy, gdy jest się nieśmiałym. Strach przed odrzuceniem czy krytyką paraliżuje niektórych na tyle, że nie potrafią swobodnie rozmawiać z ludźmi. Internet staje się dla nich swego rodzaju wybawieniem – kryją się maską, która zapewnia anonimowość, daje poczucie bezpieczeństwa i zapewnia szybką drogę ucieczki, i chroni przed kompromitacją, jeśli coś w rozmowie pójdzie nie tak. Są również tacy ludzie, którzy mimo wielu prób, po prostu nie znaleźli odpowiedniego partnera. Są też tacy, którzy w internecie szukają wrażeń, przygód, zaspokojenia podstawowych potrzeb.
Szukam przyjaciela
Powodów uciekania w wirtualny świat jest wiele, dużo jest też sposobów realizacji tych celów. Jednym z nich są tzw. internetowe portale randkowe, które – z założenia – pomagają stęsknionym bliskości z drugim człowiekiem duszom odnaleźć swoją drugą połówkę, często są też środkiem do realizacji tych bardziej podstawowych, fizjologicznych pragnień człowieka. Wśród wielu portali można znaleźć skierowane specjalnie do Polaków w Wielkiej Brytanii. Skąd takie ograniczenie – miłość przecież nie zna granic. Co się dzieje, gdy romantyczne wyobrażenia zetkną się z prozą życia? W jakim stopniu wirtualne postacie są zgodne z rzeczywistością? Czym kończą się internetowe spotkania – happy endem czy wielkim rozczarowaniem?
„Witam. Mam 36 lat. Szukam przyjaciela” – napisał jeden z uczestników forum internetowego dla Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii. Tak zadane pytanie w bezpośrednim kontakcie byłoby nie tylko dziwne, ale przede wszystkim źle odebrane, a osoba, która te słowa wypowiedziała, zapewne odeszłaby zawstydzona i upokorzona. W internecie panuje jednak poczucie anonimowości – można swobodnie wyrażać myśli, nawet te najskrytsze, bez obaw pisać o swoich pragnieniach i obawach, chowając się za maskującym nasze prawdziwe imię nickiem (nazwa użytkownika). Nie ma więc mowy o wstydzie, bo w każdej chwili można wyłączyć komputer czy usunąć konto. Jednak co jest istotne to fakt, że postów tego typu jest na forach bardzo dużo – świadczy to o tym, jak wiele osób żyjąc między ludźmi jest samotnych. A może po prostu czują znudzenie i szukają wrażeń? Internet pomaga im wyrazić pragnienia i co więcej, skraca drogę do ich realizacji.
Mężczyzna, 17 lat: „Szukam dziewczyny, która mnie pokocha! Okolice Greenford, np. Ealing Bardzo chciałbym poznać miłą dziewczynę i zakochać się w końcu J”. Kobieta, 64 lata: „Szukam przyjaciela na dobre i złe, bo samotność mi doskwiera”. Mężczyzna, 35 lat: „Niedawno rozstaliśmy się z partnerką. Myślałem, że spędzimy ze sobą resztę życia, ale stało się, jak się stało”.
Dlaczego ludzie decydują się rozpocząć kontakt w sieci, zamiast w rzeczywistym świecie? Zdaniem Grażyny Czubińskiej, seksuolog i wykładowcy na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie, „na ulicy trudno jest wypatrzyć akurat tę osobę, która byłaby nami zainteresowana. Po pierwsze ludzie nie mają możliwości dostępu do drugiego człowieka, bo długo pracują, mają mnóstwo zajęć. Po drugie, bo są nieśmiali, bo nie wierzą, że mogą kogoś spotkać, obawiają się, że zostaną odrzuceni. Kilka takich nurtów niewątpliwie powoduje to, że ludzie wolą to robić w sposób dla siebie ‘bezpieczny’, anonimowy, a taką możliwość stwarza właśnie internet”. Dzięki temu obniża się ryzyko krytyki i odrzucenia. Wszelkie lęki i kompleksy spychane są na bok, bo w tym trochę nierealnym świecie, można się przecież zaprezentować tak, jak chcemy, żeby inni nas widzieli – ukrywając swoje wady, podkreślając zalety.
Pokaż mi swój profil, a powiem ci, kim jesteś
Na portalach randkowych można spotkać osoby w każdym wieku – poczynając od 16 lat (takie minimum zakłada regulamin większości stron), wcale nie kończąc na 82. Są to ludzie o różnym wykształceniu, wykonujący różne zawody, pochodzący z różnych miast, o różnych charakterach. Na ile jednak to, o czym użytkownicy piszą w opisach na swoich profilach, jest zgodne z rzeczywistością? Kto przyzna się, że jest bałaganiarzem, że nie umie gotować i nigdy nie czyta książek? Nikt, kogo celem jest zaimponowanie potencjalnemu partnerowi. Na ogół prezentujemy się w pozytywnym świetle, chcemy zyskać sympatię rozmówcy. Użytkownicy często chwalą swoje dobre strony. „Jestem wesołą i sympatyczną dziewczyną, przynajmniej inni mnie za taką uważają. Lubię ludzi z dużym poczuciem humoru, bo sama do takich należę. Cenię w ludziach otwartość, nie znoszę kłamstwa i obłudy. Zakręcona w granicach zdrowego rozsądku” – bajka, 28 lat.
Inni stawiają na otwartość i szczere wyznanie głęboko do tej pory skrywanych uczuć. „Jestem zwyczajną kobietą, mającą wady i zalety, jak każdy z nas”, kaska, 39 lat. „Jestem nieśmiałym w relacji z kobietami. Ale szukam TEJ JEDYNEJ! Trudno żyć samemu na obczyźnie” pisze Szovy, 52 lata.
Jedni piszą o sobie z powagą, jak gdyby wypełniali formularz w urzędzie: „Jestem z Łodzi. Z zawodu jestem florystą. Prawie ćwierć wieku w związku, lecz bez ślubu kościelnego. Jestem katolikiem. W młodości grałem zawodowo w siatkówkę, a teraz zbijam wagę (z pozytywnym skutkiem)” – Adriiian, 44 lata.
Drudzy podchodzą do sprawy z humorem: „Oooooohhh jak miło! Uwielbiam mówić o sobie… Zaczynam więc i nie przestanę, aż nie zaczną Wam krwawić uszy od słuchania o mnie :-)” pisze o sobie alexxx, 36 lat.
Chodzi o to, aby wybić się spośród setki innych użytkowników i na pierwszy rzut oka zainteresować swoją osobą. Zasady tej gry nie są łatwe, a do dyspozycji ma się tylko słowa – w przeciwieństwie do realnych spotkań, gdzie znaczenie mają wszystkie bodźce i wszystkie zmysły, np. zapach i węch. O uwagę trzeba więc walczyć, ale można też zagrać w otwarte karty, tak jak Piotrek 26 lat: „Nie wiem, jaką ściemę tutaj wpisać, żeby zabrzmiało, że to właśnie ja jestem tutaj najfajniejszy i wyjątkowy. Mógłbym oczywiście napisać, jaki jestem naprawdę, ale żadna z Was mi nie uwierzy :)”.
Prawdziwie wirtualna rzeczywistość
Trudno jest ocenić, czy ktoś pisze o obie prawdę, czy ją delikatnie naciąga, czy po prostu kłamie. Na podstawie takich opisów człowiek tworzy sobie w głowie wyobrażenia na temat drugiej osoby. Ten wykreowany obraz może się podobać i to w nim się „zakochujemy”. Dopiero realne spotkanie weryfikuje, na ile to wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością. Należy pamiętać, że w internecie można łatwo stać się ofiarą oszusta, który wykorzystuje naiwność lub niewiedzę drugiej osoby. „Podobnie jak w życiu, są ludzie, którzy wykorzystują innych w bezpośrednim kontakcie i podobnie czynią to przez internet – zmienia się tylko środek. Daje on ludziom złudne poczucie bezpieczeństwa. Jednak internet może też być bardzo dobrym narzędziem do tego, żeby skrócić dystans do drugiego człowieka. Trzeba natomiast wiedzieć, czego oczekujemy, czego możemy się spodziewać i jak to weryfikować” wyjaśniła Grażyna Czubińska. O ile internetowy portal randkowy jest dobrym środkiem, aby znajomość zacząć, bezpośrednie spotkanie w świecie realnym jest konieczne, aby zweryfikować powstałe w głowie wyobrażenia i móc stworzyć prawdziwą relację.
Magdalena Czubińska
randka
Umawianie się na randkę jest rzeczą niezwykle interesującą – przede
wszystkim dla tych, którzy robią to nie od święta, ale
na co dzień. Często zastanawiają się od samego rana, z kim by się tu dzisiaj umówić