Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 roku na Wyspy w poszukiwaniu zatrudnienia zaczęły zjeżdżać masowo polskie rodziny – tu na brytyjskiej ziemi miało się im żyć lepiej i stabilniej. Od czasu, kiedy na Victorię przyjeżdżało z Polski kilkanaście autobusów dziennie minęło już 8 lat, a efekt tamtych wydarzeń możemy zaobserwować dziś choćby w przyroście naturalnym Polaków, który w Anglii, Walii i Szkocji jest zdecydowanie wyższy niż w kraju.
Z tego wniosek, że żyje się Polakom w Wielkiej Brytanii lepiej… i mimo kryzysu zapuścili już swoje korzenie. Tutaj powstają ich biznesy, rodzą się ich dzieci i powstaje całe zaplecze potrzebne do egzystowania na obcej ziemi. Dziś w samym tylko Londynie funkcjonuje ponad 100 polskich sklepów, nie licząc tysięcy miejsc oferujących zakup artykułów pochodzenia polskiego – dawniej można było je policzyć na palcach jednej ręki. Szacuje się, że w 2013 roku 20.000 polskich uczniów rozpocznie naukę w angielskich szkołach, rozpoczynając od „reception class”. Te dzieci, to potencjalni uczniowie polskich szkół sobotnich, których ilość po 2004 roku zdecydowanie zwiększyła się i zapotrzebowanie na nie stale rośnie.
Ojczyzna, nauka, cnota
Polska szkoła sobotnia w Bracknell powstała z potrzeby narastającej emigracji i konieczności rodzimej edukacji – jest tego najlepszym przykładem. Na stronie internetowej szkoły czytamy: „Polska Szkoła Sobotnia im. Fryderyka Chopina w Bracknell funkcjonuje na zasadach organizacji charytatywnej. Głównym założeniem szkoły jest działanie na korzyść polskich dzieci i ich rodzin mieszkających w Bracknell i jego okolicach poprzez edukację w zakresie przedmiotów ojczystych oraz podtrzymywanie polskiej kultury i tradycji” – celem szkoły jest krzepnie polskości, podtrzymywanie szeroko pojętej kultury i przede wszystkim edukacja małych mieszkańców Bracknell, którzy do września 2011 pozbawieni byli tej możliwości.
Dotychczas rodzice dowozili dzieci do szkół w Reading i Slough, aż wreszcie zrodził się pomysł utworzenia szkoły na miejscu – tak by było wygodniej i szybciej, szczególnie dla tych rodzin, które mają jeszcze młodsze dzieci, w wieku przed przedszkolnym. Pomysłodawcami tego przedsięwzięcia okazały się dwie mamy: Katarzyna Stępień – dzisiaj dyrektor szkoły im. Fryderyka Chopina w Bracknell i Magdalena Głowacka – odpowiedzialna za kwestie finansowe i administracyjne placówki. Jednak nie udałoby się zrealizować tego projektu, gdyby nie pomoc rodziców dzieci i ich rodzin. To nie jedyny przykład, kiedy ku realizacji tego rodzaju potrzeb, wsparcia udziela nie jednostka, lecz angażuje się w nie liczna społeczność. Dzięki temu we wrześniu rozpoczął się pierwszy rok szkolny w historii szkoły, który przez pierwszych 7 miesięcy jej życia rozbudził nadzieje na jej trwanie i dalszy rozwój. Dziś spadkobiercami wiedzy jaką szkoła oferuje jest 46 uczniów w kilku kategoriach wiekowych. Najmłodsi skupieni wokół grupy przedszkolnej oraz ich starsi wiekiem koledzy. W sumie 4 klasy i 6 osobowe grono pedagogiczne.
Plany i sukcesy
– Założenie szkoły to ciężka praca, jednak było warto, bo mamy wspaniałe dzieci – niektóre z nich nie mówią zbyt dobrze po polsku – ale gdybym miała jeszcze raz podejmować tą decyzję, nie zawahałabym się – mówi Katarzyna Stępień, dyrektor szkoły im. Fryderyka Chopina w Bracknell. – Sukcesem jest, że udało mi się pozyskać wspaniałe grono pedagogiczne i doskonale układa się nam współpraca z Magdaleną Głowacką – dodaje pani dyrektor.
Ponadto w zeszłym roku w „młodej” jeszcze szkole udało się zorganizować dzieciom Mikołaja i Jasełka. To zasługa i wola rodziców, którzy pracują na rzecz swoich pociech woluntarystycznie. W niedalekiej przyszłości będą miały miejsce uroczystości związane z obchodami Konstytucji 3 Maja, a także uczniowie placówki wezmą udział w „Wierszowisku 2012” – I Festiwalu Poezji na Wyspach. Będą to dwie osoby, ponieważ szkoła nie przekracza liczy 200 uczniów. W przyszłym roku, Katarzyna Stepień planuje zorganizować szkole zajęcia z logopedą, a także toczą się rozmowy na temat wydłużenia czasu sobotnich lekcji, bo zdaniem pani dyrektor trzy godziny, od 9.00 do 12.00 do stanowczo zbyt krótko. Będzie także niespodzianka – przyjedzie teatr i to nie byle jaki – teatr rodzinny, teatr miłości, teatr przyjaźni, który opowie historię niezwykłego Jeża spod miasta Zgierza. Ewa Zielińska ze swoim „Włóczkijem” zawita w mury szkoły w czerwcu. A tymczasem konsulat RP podarował sprzęt niezbędny do wyposażenia nowej placówki, która także spodziewa się pomocy ze strony Polskiej Macierzy Szkolnej. Sprawy niecierpiące zwłoki i dotyczące szkoły ważą się, a sobotnie przedpołudnia upływają na lekcjach języka ojczystego oraz w klasach starszych również historii i geografii. Wkrótce wśród szkolnych przedmiotów znajdzie się także, zgodnie z życzeniem rodziców, religia.
Oby tak dalej, wiernie służyć polskiej mowie i obyczajom, kolejnym pokoleniom nieść wieść o Polsce.
Tekst: Małgorzata Bugaj-Martynowska