„Dziennik pisany później”
Andrzej Stasiuk
Andrzej Stasiuk znany jest z quasi-reportażowej prozy, która stała się jego znakiem rozpoznawczym.„Dziennik pisany później” utrzymany jest w podobnej konwencji, dlatego też czytelnicy poprzednich dzieł pisarza nie poczują się zaskoczeni formą książki. Tym razem Stasiuk zabiera nas w podróż po Bałkanach, zaznaczając na wstępie, że wcale nie chce relacjonować zmian, jakie zaszły na ziemi bałkańskiej, nie chce obserwować rozkwitu cywilizacji. Pisarz pragnie wracać do miejsc, które się nie zmieniają: „Wiem, że jestem jak hiena. Przyjechałem już po wszystkim. Przyjechałem na gotowe. Zbieram jakieś resztki. Pociąga mnie po prostu bałkański rozkład i próbuję opisać to przejmujące uczucie”.
Książka opatrzona jest zdjęciami wykonanymi przez Dariusza Pawelca. Fotografie te stoją poniekąd w opozycji z wizją powojennego krajobrazu, jaki za pomocą słów rysuje autor.
Stasiukowy świat, gdzie dominującą rolę odgrywają wielcy, spoceni mężczyźni funkcjonujący w „homoseksualnej utopii”, poraża brudem, duchotą, ciemnością. Dudni deszczem padającym na piętrzące się śmieci. Ten odstręczający obraz kontrastuje tutaj z przemożnym pragnieniem głównego bohatera, który podąża coraz głębiej w struktury zdewastowanego świata. Pociąga go bałkański rozkład, pociąga go wojna, która tutaj obdarta jest ze swojego stereotypowego wizerunku i jawi się jako coś pożądanego, fascynującego. Stasiuk ucieka z bezpiecznej Polski, by skosztować zupełnie nowej gamy wrażeń. Dlaczego? Czy tak, jak sam przywołuje, po to, by utrzymać niewinność wspomnień o własnej Ojczyźnie, czy raczej jest to próba znalezienia sensu życia wśród kruchości tamtejszego świata?
Po dwóch częściach osnutych wokół Bałkanów, ostatnia z nich to obraz Polski i polskości, choć, jak sam Stasiuk przyznaje, to jedynie pozory tematu opowieści. Trzecia część opatrzona jest cytatem Ciorana, który mówi: „Trzeba mi chyba całego życia, bym przywykł do myśli, że jestem Rumunem”. Trudno utożsamiać światopogląd Stasiuka z cioranowskim, lecz cytat ten bez wątpienia oddaje jego wizję polskości. Martyrologia to główny zarzut Stasiuka wysunięty pod adresem Polaków. Pisarz ostro rozlicza rodaków z gloryfikowania opływającej krwią historii, która, jak sam ją nazywa, jest „historią dziejowego łomotu”.
„Dziennik pisany później” to nie tylko subiektywna wizja pewnych rejonów Europy łącząca się z luźnymi refleksjami na temat jej mieszkańców i kultury, lecz peregrynacja w głąb samego siebie i okiełznanie własnych demonów. Stasiuk nazywa swoje przemyślenia rodzajem medytacji w ruchu, w której poprzez zmianę miejsc, zmienia się jego sposób pojmowania świata i samego siebie. Również znużenie treścią obrazów, jakie wkrada się w trakcie czytania jest zabiegiem celowym, gdyż nuda jest czymś, czego narrator chce doświadczać powracając w te same miejsca.
Monika Mańka