03 sierpnia 2012, 14:00 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Halloween na Hanwell

Halloween obchodzone 31 października, w wigilię Wszystkich Świętych jest najhuczniej obchodzonym świętem w Stanach Zjednoczonych, Irlandii, Kanadzie i w Wielkiej Brytanii. Na Wyspach oprócz Brytyjczyków i innych nacji, chętnie bawią się także Polacy, chociaż ich stosunek do tego święta nie ma podłoża kulturowego.

Polski sposób kopiowania obyczaju odnosi się przede wszystkim do odwiedzania wraz ze swoimi dziećmi okolicznych domostw, w celu zbierania przez nie słodyczy. Rzadziej z kolei sami wystawiają atrybut Halloween – fantazyjnie wyciętą dynię, w której można dostrzec np. kota, nietoperze, pająki – zapraszając w ten sposób zjawy, duchy i wiedźmy do siebie, by obdarować je łakociami. Gospodarze potrafią tego wieczoru też wyglądać upiornie… W gruncie rzeczy chodzi o dobrą zabawę i życzenia „Happy Halloween”. W ten wieczór także „Dziennik” odwiedził ulice londyńskiego Hanwell i rozmawiał z polskimi dziećmi oraz ich rodzicami, które biegając od domu, do domu rozkoszowały się nowo zaadoptowanym zwyczajem i wymieniały słodkościami…

Dzieci w strojach halloween’owych: Pola (od lewej), Martyna, Dominik, Michael, Victoria, Alex, David i Nel/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Dzieci w strojach halloween’owych: Pola (od lewej), Martyna, Dominik, Michael, Victoria, Alex, David i Nel/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Polskie spojrzenie

Prawie wszyscy członkowie rodziny Marty Organiściak tego wieczoru założyli stosowne stroje. Przyjemność nie ominęła nawet najmłodszego – Oliwiera, chociaż nie bardzo wyrażał zgodę na założenie diabelskich różków. Marta uważa, że jest to przede wszystkim atrakcja dla dzieci. Mimo wielu nie kończących się zajęć domowych, zdecydowała się zabrać tego wieczoru swoje pociechy, ponieważ chciała wywiązać się z wcześniej danej obietnicy.  Marta mówi, że dla dwójki młodszych Halloween nie ma takiego znaczenia, jak dla najstarszej Nadii. Dla niej, chociaż nie zna historii święta, to przede wszystkim okazja, by móc się przebrać i nazbierać mnóstwo słodyczy. Szykowała się do tego na kilka dni wcześniej.

Marta Organiściak z synem Oliwierem oraz córkami (starszą Nadią i młodszą Zuzią)/  Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Marta Organiściak z synem Oliwierem oraz córkami (starszą Nadią i młodszą Zuzią)/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Bratowa Marty – również Marta ma jednak inny pogląd na tą sprawę. Uważa, że Halloween, to przede wszystkim powód do wydawania pieniędzy, a na dodatek święto nie jest w żaden sposób związane z tradycjami chrześcijańskimi. Marta (również) Organiściak jest katoliczką i nie obchodzi Halloween. Nie zabierze tego dnia swojej córki Basi na wieczorną przechadzkę, ale chętnie zaprasza znajome dzieci do swojego domu, by obdarować je cukierkami. W ten sposób chce zrobić zrekompensować córce „stratę”. We troje z mężem i Basią rozdają je hojnie… W Święto Zmarłych Marta wybierze się do kościoła. Tego dnia będzie wspominać swoich bliskich, którzy odeszli…, zapłaci za modlitwę za nich podczas mszy św., a gdyby była w Polsce z pewnością spędziłaby ten dzień na cmentarzu. Będzie jej tego nastroju bardzo brakowało.

 

Martyna już kolejny raz uczestniczy w zwyczajach tego święta. Tym razem ze swoją młodszą siostrą Nel. Dla trzylatki to pierwszy raz i chociaż szybko zdradza oznaki zmęczenia, to nie chce zrezygnować z przyjemności. Na kilka dni wcześniej razem z mamą szykowały swoje stroje wykorzystując do tego starą sukienkę. Robiły także wycinanki z kolorowego papieru, bo na materiale znalazły się czaszki i dynie. Martyna lubi ten dzień, ponieważ lubi się przebierać i zbierać cukierki…, ale niekoniecznie później je wszystkie zjeść. Ogromne wrażenie sprawiają na niej dekoracje.  Opowiada, że niektóre są naprawdę straszne, np. sztuczna ręka wystająca zza drzwi. Przyznaje, że trochę bała się tam zapukać …, ale strach szybko minął, bo dzieci była cała gromada: Dominik, Pola, Alex, David, Victoria i Michael – a to przecież tylko zabawa.

Marta Organiściak z córką Basią/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Marta Organiściak z córką Basią/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Asia Wyrostek oprócz trójki swoich dzieci przebrała także psa. W porze „straszenia”, dla niego przypadł czas na spacer. Cała rodzina prawie w komplecie uczestniczyła w zabawie, chociaż mama się nie przebrała. Dzieci nie mogły doczekać się Halloween i mimo tego, że nie jest to katolickie święto, rodzice zezwoli im na wyjście. Najpierw jednak obowiązki…, a potem wyścig po cukierki. Trzeba się spieszyć, by odwiedzić jak najwięcej domów. Dzieciaki dziękują za słodycze, lecz nie życzą „Happy Halloween”, ponieważ jak mówi ich mama: my tego nie świętujemy – to jedynie przyjemność dla dzieci.

 

Pochodzenie Zaduszek

Halloween to święto pogańskie – wywodzące się z celtyckiego obrządku, ale obchodzone w wielu krajach kultury chrześcijańskiej. Jego historia sięga ponad dwóch tysięcy lat, kiedy to w Anglii, Irlandii, Szkocji, Walii i północnej Francji, właśnie w ten dzień żegnano lato, witano zimę i jednocześnie obchodzono Święto Zmarłych. Wówczas wierzono, że tego dnia zaciera się granica między zaświatami a światem ludzi żyjących, do którego mogą się przedostać wszelkie duchy. Do najbardziej znanych tradycji należało zapraszanie duchów przodków, składanie plonów na ołtarzach, czy palenie ognisk oraz przepowiadanie przyszłości przez okoliczne czarownice.

Dominik Lewandowski w roli kościotrupa.../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Dominik Lewandowski w roli kościotrupa.../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Dzisiaj odpowiednikiem tego święta są Zaduszki. W ten wyjątkowy dla katolików dzień – odwiedzają groby swoich bliskich, zapalają na nich znicze, składają kwiaty, wspominają i modlą się za zmarłych, których dusze według ich wiary przebywają w czyśćcu. Natomiast w kościołach Dzień Zaduszny ma rangę wspomnienia obowiązkowego, czyli tego dnia wspomina się wszystkich wiernych i tych, których wśród żyjących już nie ma.

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_