Miesiącami czeka się na specjalistyczny zabieg. Na raka czy zawał serca w Wielkiej Brytanii umiera więcej osób niż w innych krajach rozwiniętych. Reforma systemu opieki zdrowotnej, która dotyka obywateli i mieszkańców Anglii, budzi obawy , iż stanowi przymiarkę do prywatyzacji i nieuchronnie obróci się w tę stronę.
Tymczasem do 8 października można wziąć udział w publicznej konsultacji w sprawie restrukturyzacji systemu opieki zdrowotnej w północno-zachodnim Londynie. Chodzi o wypełnienie formularzy, w których zostaną zbadane potrzeby mieszkańców tej części miasta. Poprzez udział w konsultacjach możemy realnie wpłynąć na poziom opieki w szpitalu na Ealingu, a nawet szpital ten uratować.
Reforma przygotowana w ministerstwie kierowanym przez Andrew Lansleya zakłada gruntowną restrukturyzację i odchudzenie służby zdrowia. Ponad 150 przychodni ma ulec likwidacji. NHS zatrudnia 1,7 miliona osób, a jednak związki zawodowe twierdzą, że w szpitalach pracuje za mało pielęgniarek. Zwolnionych zostanie około 25 tys. pracowników, ale oszczędności to 5 mld funtów do 2015 roku. Reforma ma mocno uszczuplić biurokrację, zmniejszy się ilość organów zarządzających, nad całością systemu ma czuwać jedna Rada Narodowa, zamiast władz regionalnych.
Przeciw temu, w jaki sposób i z jakim pośpiechem reforma jest przeprowadzana, opowiadają się wszystkie główne medyczne organizacje – 70 procent lekarzy nie popiera rządowego planu. Uważają, że reformy nie poprawią także sytuacji pacjentów. Decyzje budżetowe przede wszystkim będą podejmować lekarze pierwszego kontaktu (GP). Ich nowym zadaniem stanie się m.in. kontraktowanie usług medycznych. Ma to usprawnić koordynację leczenia, ale stowarzyszenia lekarskie obawiają się prywatyzacji systemu, który od kilkudziesięciu lat dawał mieszkańcom Wysp bezpłatny dostęp do leczenia. Istnieją obawy, że lekarz pierwszego kontaktu może preferować zlecanie zabiegów placówkom niepublicznym, by nie zdarzyła się sytuacja, gdy ośrodek pod jego zarządem przyniesie straty finansowe. – Lekarze będą zarządzali tym, gdzie się kupuje usługi, od którego szpitala, kliniki itd. Do tej pory robiły to Primary Care Trust (PCT), które w kwietniu 2013 r. zostaną zlikwidowane. Muszą do tego czasu wprowadzić zmiany, nie wiadomo jednak, w jaki sposób chcą je zrealizować, jak przeprowadzić – mówi Marzena Cichoń z organizacji London Citizens, która pracuje m.in. na terenie zachodnio-północnego Londynu, by mieszkańcy mieli dostęp do informacji i wiedzieli, z czym muszą się liczyć w kwestii realizacji reformy i na co oni sami mogą mieć jeszcze wpływ. A nie są go pozbawieni w zupełności.
Od lat słyszy się, że szpital na Ealingu powinien zostać zamknięty, bo jest nierentowny i ludzie narzekają na poziom sprawowanej w nim opieki. Nie ma on za to deficytu, co jest wyjątkiem, ale brak długów jest wynikiem braku inwestycji, więc w pewnym sensie, żaden to argument na jego korzyść. Organizacja London Citizens, przed lokalnymi wyborami dwa lata temu, zapytała w ankiecie mieszkańców Ealingu, co myślą o swoim szpitalu.
– Chcieliśmy się poza tym dowiedzieć, jakie mają problemy i nad czym powinniśmy pracować. Już wtedy pojawiły się w mediach pogłoski, że szpital może stracić oddział A&E (Accident & Emergency), ludzie zaczęli się niepokoić, a NHS wszystkiemu zaprzeczał. To właśnie w Ealing Hospital, David Cameron zadeklarował, że nie będzie żadnych zamknięć szpitali. Tak samo wypowiadał się wtedy obecny minister zdrowia i realizator reformy, Andrew Lansley. Teraz, w naszej opinii, nie pozostaje nam już nic innego, jak współpracować z dzielnicami i PCT, żeby ludzie wiedzieli, co dzieje się z ich szpitalem, byli o tym poinformowani i mogli wziąć udział w konsultacjach. Przeprowadziłam masę spotkań na Ealingu, zbierając opinie. Z ankiet wyszło pół na pół, jeśli chodzi o ocenę szpitala. W sensie negatywnym, np. to, że jest brudny, ale głównie narzekano na złą opiekę pielęgniarek, ale pracują tam również lekarze światowej sławy, jest to jedna z najlepszych klinik HIV i raka piersi. Zaczęliśmy spotykać się z GP, proponując współpracę, pomoc. Jeśli chcieliby tłumaczyć, na czym ma polegać ta reforma, możemy ich zaprosić do kościołów, gdzie będą mieli dostęp do ludzi. Nie chodzi nam zresztą tylko o szpital, lecz o całość opieki zdrowotnej na Ealingu. Bo może stać się tak, że ta placówka zostanie jednak lokalna, więc my dalej będziemy musieli zabiegać o to, żeby powstawało jak najwięcej serwisów GP – tłumaczy Marzena Cichoń. NHS liczy się z działalnością tej organizacji, być może nawet bardziej, niż ze związkami zawodowymi i partią pracy. Linia tych obu jest zbyt restrykcyjna: żadnych cięć i żadnej reformy. LC to organizacja nastawiona maksymalnie na współpracę londyńskich społeczności, chętnie współpracuje z kościołami różnych wyznań i często na ich terenie, i przy współpracy, pozyskuje ludzi zainteresowanych pracą na rzecz lokalnej społeczności. Spośród dużych communities tego miasta, to Polaków najtrudniej jest zainteresować owym świeckim i prospołecznym współdziałaniem wyznawców Katolicyzmu, Islamu, Hindu. Obecnie, London Citizens prowadzi starania, żeby zainteresować polski kościół na Ealingu organizacją konsultacji i pozyskaniem opinii i głosów jego parafian. Po raz kolejny wypada tu przypomnieć polskim matkom, które jak nigdzie indziej, chętnie rodzą w Wielkiej Brytanii, że w chwili odebrania szpitalowi na Ealingu oddziału A&E, to skierowanie go na równię pochyłą, gdzie na pewno nie będą już mogły liczyć na opiekę, jaką za darmo tam otrzymują. Likwidacja A&E oznacza spadek jakości i różnorodności usług oferowanych przez szpital. Uczestnictwo w tych konsultacjach jest to więc bardziej konieczność, niż dobra wola. A konsultacja tylko wtedy ma sens, jeśli weźmie w niej udział jak największa liczba osób. Mamy trzy opcje do wyboru, każda z nich mówi, który ze szpitali zostanie głównym, a który lokalnym. – Opcja C jest najlepsza dla mieszkańców Ealingu. Mówi o tym, że ich szpital, jako główny, będzie miał wszystkie te usługi, które ma teraz, plus dodatkowe i zostanie mocno doinwestowany. Ealing bardzo by na tym wygrał, ale aby tak się stało, potrzebne jest poparcie co najmniej 10 tysięcy mieszkańców tej dzielnicy – mówi Marzena Cichoń.
Zdrowsza przyszłość – czyja?
Jak informuje kampania „Shaping Healthier Future” („Kształtując Zdrowszą Przyszłość”): dziewięć obecnych szpitali doraźnej opieki w północno-zachodnim Londynie (Charing Cross, Chelsea and Westminster, Central Middlesex, Ealing, Hammersmith, Hillingdon, Northwick Park, St Mary’s oraz West Middlesex) powinny w dalszym ciągu służyć jako szpitale lokalne, dla pacjentów niehospitalizowanych, z opieką diagnostyczną i ambulatoryjną (placówki czynne przez całą dobę, cały tydzień). – Zalecamy także – jak czytamy – by pięć spośród tych szpitali pełniło funkcję placówek głównych, świadcząc pełne usługi pogotowia (A&E), zabiegi operacyjne w nagłych przypadkach, usługi położnicze oraz opiekę pediatryczną dla pacjentów hospitalizowanych. Placówki NHS będą musiały poinformować pacjenta, że ma do wyboru skorzystanie z innego szpitala państwowego, prywatnego lub prowadzonego przez fundację charytatywną. Już teraz pacjenci mogą domagać się łóżka w innych placówkach, ale dane zebrane przez ministerstwo zdrowia pokazują, że szpitale rzadko informują pacjentów o przysługujących im prawach. Mają ich do tego zmusić nowe przepisy.
Północno-zachodni Londyn jest obszarem o bardzo dużej gęstości zaludnienia; tymczasem na przestrzeni najbliższych 10 lat, wzrośnie liczba zamieszkałych w tych dzielnicach ludzi, z nieco poniżej 1,9 miliona do 2 milionów osób. Szpital na Ealingu, przez swoje pogotowie, czyli A&E, co roku przyjmuje ok. 100 tysięcy ludzi. Większość z nich (ok. 70. procent) nie potrzebuje jednak pomocy specjalisty, wystarczyłaby wiedza zwykłego lekarza.
– Jednym z celów tej reformy jest zmienić myślenie, żeby nie polegano aż tak bardzo na szpitalach, a nauczono się korzystać z medycyny zapobiegawczej, na zasadzie: lepsza wiedza, lepsze zdrowie, ale zmiana przekonań to proces długotrwały. Tu wchodzą nawet kwestie kulturowe, wielu Hindusów ma po prostu większe zaufanie do szpitala, poza tym np. w Southall mieszka wielu ludzi z Indii, Azji, Somalii, którzy ze względu na to, jaki mają styl żywienia, chorują na cukrzycę, otyłość, choroby wieńcowe. Ci jednak potrzebują darmowego dostępu do pomocy specjalistów. Tymczasem nadal brak jest szczegółowych danych, jakie usługi w szpitalu zostaną, a jakie będą przeniesione na zewnątrz. Ludzie nie wiedzą, gdzie będą mogli się leczyć. Boją się sytuacji, gdy nie będą już mogli skorzystać z pomocy szpitala, a poza nim nie będą mieli dostępu do specjalistów, chyba że skierują się do prywatnego gabinetu – komentuje Marzena Cichoń z London Citizens.
Szpital na Hounslow jest piękny i nowy, ale ma długi. Według NHS, skoro zainwestowano już tyle, aby podnieść jego standard, to właśnie ta placówka powinna być jedną z tych, które zyskają rangę szpitala głównego. Ale z Greenford czy Acton na Hounslow jest daleko i kwestię odległości między domem, a szpitalem również rozbija się problem tej reformy. Jak komentuje Wiktor Moszczyński: „Inicjator programu „Shaping a healthier future”, dr Mark Spencer nie rozumie, że uzyskał na ten projekt poparcie ministerstwa zdrowia nie ze względu na gwarancje ratowania większej liczby ludzi, ale z powodu konieczności cięć. Dla pacjentów bez samochodów, dla matek z dziećmi i starszych emerytów, dojazd do Paddington czy Harrow z Hammersmith czy z Ealingu będzie bardzo trudny.” Dr Spencer od 23 lat pracuje jako lekarz GP w Acton. „Gdy w latach 90. zacząłem nabywać usługi dla moich pacjentów jako kierujący budżetem lekarz GP, miałem szereg wątpliwości, jednak przekonałem się, że jeśli zwrócę baczniejszą uwagę na informacje o tym, gdzie dostępna jest najlepsza opieka, przyniesie to moim pacjentom korzyści – w rezultacie mogliśmy współpracować ze szpitalami, aby usprawnić pewne etapy świadczenia opieki. (…) Lepsze rezultaty uzyskamy poprzez skupienie opieki specjalistycznej w ramach mniejszej liczby dużych szpitali, a jednocześnie umożliwimy optymalny dostęp do sieci opieki w szpitalach lokalnych” – czytamy na stronie internetowej programu „Kształtując zdrowszą przyszłość”.
Laburzyści lubią powtarzać, że to za ich czasów, służba zdrowia poszła bardzo do przodu. A jednak to przez te lata, dramatycznie wzrosła liczba osób zatrudnionych w tym sektorze. O 100 procent zwiększyły się wydatki, głównie opłacające biurokratów. Partia pracy również miała w swoich planach przeniesienie części usług ze szpitali „bliżej domu”, do lokalnych ośrodków zdrowia. To laburzyści zapoczątkowali tę ideę. – W takim razie, w każdym takim ośrodku zdrowia powinien być więcej niż jeden lekarz i cała obsługa, lecz na Ealingu mało jest takich miejsc. Dużo ludzi idzie do szpitala, gdy wcale nie wymagają specjalistycznej opieki, ale na termin wizyty w przychodni musza czekać miesiącami, tak są one przepełnione. Nie ma dostatecznej liczby GP, a więc lansowanie wizji, bez poparcia w faktach, wzbudza oczywisty sprzeciw i lęk – tłumaczy Marzena Cichoń.
……………………………………………………………………………………………………………………………………….
Szczegóły konsultacji i formularze do pobrania: www.healthiernorthwestlondon.nhs.uk oraz www.ipsos-mori.com/shapingahealthierfuture. Wypełniony formularz należy odesłać do 8 października, z jedynym dopiskiem na kopercie: FREEPOST SHAPING A HEALTHIER FUTURE CONSULTATION. Pisane drukowanymi literami, w jednej linii. Nie jest potrzebny znaczek pocztowy.
Formularz konsultacji, dlaczego opcja C?
Szpitale Główne – Chelsea and Westminster Hospital, Ealing Hospital (z odziałem udarowym przeniesionym z West Middlesex Hospital do Ealing Hospital), Hillingdon Hospital, Northwick Park Hospital i St Mary’s Hospital.
Szpital planowy i lokalny – Central Middlesex Hospital i West Middlesex Hospital.
Szpital lokalny – Charing Cross Hospital.
Szpital specjalistyczny (z oddziałem położniczym) – Hammersmith Hospital.