29 października 2012, 14:01 | Autor: Elżbieta Sobolewska
Mobilizacja elektoratu

– Podstawowa rzecz jest taka, że Polska traci suwerenność, druga rzecz, że trzeba pracować do śmierci i czwarta, że za chwilę rąbnie wszystko i Polski nie będzie. Czekają Polskę bardzo trudne czasy, będzie krew, pot i łzy – mówiła w Londynie Krystyna Pawłowicz, która nie jest członkinią Prawa i Sprawiedliwości, ale mandat poselski sprawuje z ramienia tej właśnie partii. W sejmowych ławach zasiada po raz pierwszy. Doskonale znana mediom prawicowym, za sprawą swoich barwnych i bezpardonowych wystąpień zyskała sobie również kilka przydomków, które spopularyzowały jej postać w środowiskach tzw. mainstreamu. Nazywana aniołkiem Kaczyńskiego, zasłynęła określeniem związków homoseksualnych mianem: „uczynków niegodnych”. Zdecydowana i nieskrywana przeciwniczka Unii Europejskiej.

Polityka była kiedyś w polskim Londynie sprawą pierwszorzędną. Działały partie, przeniesione z Polski przedwojennej, grupujące zwolenników myśli socjalistycznej (Polska Partia Socjalistyczna) i narodowej (Stronnictwo Narodowe), których osobowości wyznaczały rytm i charakter społecznej dysputy, umacniały poczucie osadzenia się na gruncie obcego i nielubianego państwa. Echo ducha tej klasyfikacji przetrwało niemal do dni obecnych, bo mniej niż 10 lat temu zdarzały się jeszcze sytuacje, gdy ktoś z towarzystwa konfidencjonalnym tonem poinformował osobę z kraju, że ten czy ów jest „endekiem”. Dzisiaj polityka, przynależność partyjna i zdecydowana postawa światopoglądowa nie są tymi elementami, które wybijają się na plan pierwszy, przy ogólnej miałkości naszego życia społecznego. A jednak pewne animozje wynikające również z różnicy światopoglądowej powodują istnienie rozdźwięków nawet obecnie. Człowiek nie znający miejscowych koterii, sympatii i antypatii nie rozumie na przykład, dlaczego mamy dwa związki pisarzy polskich za granicą?

Krystyna Pawłowicz dr hab. profesor nadzwyczajny na Wydz. Prawa i Administracji UW. W latach 2007-2011 sędzia Trybunału Stanu. Pracownik biura prasowego rządu Jana Olszewskiego; członek Krajowej Rady Sądownictwa. Obok organizatorka spotkania, Teresa Jurkiewicz
Krystyna Pawłowicz dr hab. profesor nadzwyczajny na Wydz. Prawa i Administracji UW. W latach 2007-2011 sędzia Trybunału Stanu. Pracownik biura prasowego rządu Jana Olszewskiego; członek Krajowej Rady Sądownictwa. Obok organizatorka spotkania, Teresa Jurkiewicz
Sympatycy Prawa i Sprawiedliwości stanowią w Londynie rozpoznaną grupę, choć przy okazji ostatnich wyborów, zarówno prezydenckich, jak i parlamentarnych, nie dało się nie zauważyć przeważającego kierunku sympatii (interesu) naszych polonijnych osobistości, przybyłych na Wyspy kilka dekad wcześniej w ucieczce z PRL-u. Ostatnie dwa lata były dla emigracyjnej prawicy aktywne. Powstały dwie młode organizacje (Patriae Fidelis i Polonia Restituta wcześniej znana jako AK reaktywacja) na razie jednak mniej niż nieliczne; powstał i ucichł Klub Gazety Polskiej; działa w Londynie koło Radia Maryja; organizowany był także przez Irenę Perkins wyjazd do Brukseli w sprawie obrony Telewizji Trwam a z tzw. terenu dochodzą wieści o Blackbourne, gdzie przy polskiej parafii również konsoliduje się grupa, która jakiś czas temu zorganizowała wspólnie z brytyjską organizacją demonstrację przeciw aborcji a potem pikietowała pod siedzibą telewizji BBC w Manchester, kiedy ulicami Warszawy szedł gigantyczny marsz pod hasłem „obudź się Polsko”. W Londynie odnotowaliśmy szereg spotkań z „twarzami” prawicowego ruchu w Polsce, politykami i dziennikarzami, a jedną z ostatnich wizyt przed końcem tego roku był przyjazd poseł Krystyny Pawłowicz, zorganizowany przez Teresę Jurkiewicz.

To, co uderzyło w wystąpieniu pani poseł, to jednoznacznie negatywny, porażający beznadzieją obraz Polski, który miał zobligować do udziału w przyszłych wyborach i wzbudzić nastrój koniecznego oporu. Krystyna Pawłowicz, profesor prawa, po wielu latach doświadczeń pracy ze studentami zdecydowała się „sprawdzić jak wygląda stanowienie prawa w parlamencie” (z wywiadu dla portalu Onet) i nie będąc członkinią partii, została wciągnięta w wir sejmowej opozycji przez jej lidera. Aktywna od początku przemian, po stronie Solidarności brała udział w obradach Okrągłego Stołu, współpracowała z rządem Jana Olszewskiego, jest współautorką ustawy o zgromadzeniach z 1990 r., która przestanie jednak obowiązywać z uwagi na prezydencką inicjatywę, która ma ukrócić nadużywanie przez Polaków demokracji.

– Zastosowano drakońskie kary finansowe, środek przeniesiony z Rosji czy Białorusi, a przecież wolność zgromadzeń oznacza, że każdy kto ma chęć zorganizowania zgromadzenia ma prawo przejść, trzeba o tym poinformować Urząd Miasta, a państwo ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo. Sejm uchwalił tę ustawę przy sprzeciwie wszystkich organizacji społecznych – podkreślała Krystyna Pawłowicz. Rzeczywiście, przeforsowana w Sejmie nowela umożliwia rozbicie społecznego oporu, czy w ogóle potrzebę manifestacji niewygodnych politycznie i światopoglądowo postaw, gdyż organizatorzy demonstracji zostali zobowiązani „do przeprowadzenia demonstracji w taki sposób, aby zapobiec powstaniu szkód z winy uczestników zgromadzenia”. O takie szkody łatwo w przypadku skrajnie spolaryzowanego polskiego społeczeństwa, a konfrontacja ze skutkiem szkody, oznacza konieczność uiszczenia kary do 7 tys. złotych przez organizatora lub do 10 tys. złotych przez uczestnika demonstracji. Właściwie czy potrzebna będzie wobec takich obostrzeń policja?

Krystyna Pawłowicz zwróciła między innymi uwagę na kwestię łamania obowiązującej konstytucji, która jest jedynym aktem prawnym broniącym polskich imponderabiliów, stanowi „jedyny punkt zaczepienia, kiedy można bronić godności państwa polskiego”.

– Mimo że nie spełnia naszych marzeń bo w znacznej części jest właściwie kontynuacją PRL-u, to jednak jest dzisiaj takim aktem prawnym, którego trzeba bronić, który daje jeszcze ostoję – mówiła Pawłowicz. Kilkakrotnie ostrzegała przed dalece zarysowanym poziomem dezinformacji i propagandy, która buduje obraz UE. Przykładem Parlament Europejski. W powszechnym rozumieniu kojarzony z realizacją tej samej funkcji, co parlamenty narodowe, a więc ze stanowieniem prawa.

– Parlament Europejski żadnego prawa nie uchwala, jak są uczeni studenci już od pierwszego roku studiów. Jest listkiem figowym dla działań wielkich korporacji międzynarodowych, różnych ośrodków polityczno-biznesowych głównie Niemiec i Francji – mówiła pani poseł.

Stan kraju narysowany w Londynie przez Krystynę Pawłowicz zniechęca, albo mobilizuje, od wrażliwości i zaufania zależy, która z postaw przeważy wśród obecnych w przykościelnej sali katolickiego kościoła na Chiswick. Było to spotkanie o charakterze agitacyjnym, w którym dominowała generalizacja, trudna do akceptacji dla kogoś, kto choć w minimalnym stopniu wykazuje tendencję do samodzielności w myśleniu. O Polonii czy emigrantach nic, albo prawie nic. Ktoś z sali podniósł kwestię danych dotyczących bezrobocia, gdzie do oficjalnych 12 procent należałoby dodać dwumilionową emigrację, która oznacza faktyczne bezrobocie na poziomie procent 24. „Wyjechali ludzie aktywni, którzy mieli jeszcze odwagę zaczynać od nowa” powtórzyła wyświechtany zwrot pani profesor. Jest to obiegowa opinia. Jej przeciwwagę stanowi mniemanie o nieudacznikach i zdrajcach, którzy opuścili Polskę w potrzebie. Smutnym wnioskiem z tego spotkania jest refleksja braku zainteresowania dla problemów Polaków żyjących na obczyźnie. A może to nie nami powinien interesować się kraj naszego urodzenia, lecz to my, wciąż i nieustannie, winniśmy mu całkowite oddanie? Pani profesor zapewne by przytaknęła, z okrzykiem prymatu walki o suwerenność.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_