Fala emigracji zarobkowej po otwarciu się granic niespełna dziesięć lat temu była dla wielu mieszkańców centralno-wschodniej Europy początkiem poszukiwania „lepszego życia”. Jak obecnie wygląda sytuacja Polaków na brytyjskim rynku pracy i jaki jest przepis na sukces?
Napływ imigrantów od 2004 roku spowodował w Wielkiej Brytanii swego rodzaju rewolucję na rynku pracy. Wielu ludzi wyjechało za chlebem, porzucając dotychczasowe zajęcia na rzecz pracy na Wyspach, a często była to jakakolwiek praca – grunt, że dobrze płatna. Mimo że spora część z nich była dobrze wykształcona i z wartościowym doświadczeniem, gotowi byli pracować poniżej swoich kwalifikacji, bo przynosiło to pożądane pieniądze, a jednak obcokrajowcom trudno jest się przebić na zagranicznym rynku w niektórych branżach. Teraz sytuacja się zmienia – Polacy stają się coraz bardziej świadomi swoich zalet i umiejętności, w związku z czym poszukują pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom i wykształceniu. Nie chcą wykonywać jakiejkolwiek pracy, poszukują pracy dobrej.
Chcemy więcej, sięgamy dalej
Według raportu Accession Monitoring Report May 2004 – March 2007 najczęściej wykonywanymi przez imigrantów w Wielkiej Brytanii zawodami między 2004, a 2006 rokiem były: pracownik fabryki (ok. 270 tys. zarejestrowanych pracowników), magazynier (40 tys.), pakowacz (32 tys.), obsługa kuchenna w restauracji (31 tys.), sprzątacz (28 tys.), farmer (22 tys.), kelner (20 tys.), pomoc domowa/pokojówka (18 tys.), opieka społeczna (16 tys.), budowlaniec (14 tys.), sprzedawca (14 tys.), a dalej w kolejności przetwórca żywności, barman, kucharz, kierowca, administracja, stolarz itd. Obecnie sytuacja się nieco zmienia. Jak zauważa Joanna Świątek, konsultant zawodowy z Polish Psychologists’ Association, ostatnio można zaobserwować trend, że osoby, które na początku pracowały poniżej swoich kwalifikacji – bo taką pracę łatwiej było wtedy dostać – teraz chcą się przebranżowić. Mimo, że często awansowały, to jednocześnie doświadczają braku zainteresowania daną ścieżką kariery, bo odbiegają od kierunku swoich studiów, zainteresowań, poprzedniego doświadczenia. Polacy chcą więcej tylko nie wiedzą jak po to sięgnąć. Jeśli ktoś podjął decyzję o zmianie pracy, ale nie wie, jak to zrobić, może się zgłosić prowadzonego przez PPA Biura Karier.
Polish Psychologists’ Association zrzesza już około 200 polskich psychologów, socjologów i pedagogów. Jednym z obszarów ich działalności są konsultacje indywidualne ze specjalistami, w tym również z konsultantem zawodowym, który doradza, jak zwiększyć swoje szanse na brytyjskim rynku pracy, gdzie się zgłosić po ewentualną pomoc w załatwianiu formalności i gdzie w ogóle szukać niezbędnych informacji. A klienci pytania mają różne, poczynając od tych typowych: jak się dobrze zaprezentować przed pracodawcą, jakie dokumenty są potrzebne do rozpoczęcia pracy, jak walczyć o swoje pracownicze prawa. Według Joanny Świątek, dużo osób zgłasza się także z pytaniem, jak polepszyć znajomość języka angielskiego. Okazuje się, że to, co hamuje ludzi przed dalszym rozwojem i ukierunkowaniem zawodowym, jest właśnie brak pewności siebie, jeśli chodzi o kompetencje językowe. „Jest to bariera, z którą chcą sobie poradzić. Dostajemy pytania: gdzie można się kształcić, jakie wybrać kursy językowe. Teraz wzrasta pewność siebie, polepsza się znajomość języka, Dzięki czemu Polacy pracują na różnych, często wysokich stanowiskach, więcej od siebie wymagają i chcą być spełnieni zawodowo” dodała Joanna.
Jak się sprzedać
Jednym z najbardziej popularnych projektów Biura Karier jest CV Clinic, które polega na tym, że klienci przysyłają PPA angielską wersję swojego CV, a konsultanci je poprawiają tak, aby odpowiadało brytyjskim standardom. I nie chodzi wcale o estetykę dokumentu, ale o jego merytoryczną zawartość i zgodność z wymogami formalnymi. Niewielu Polaków, przyjeżdżając do pracy do Wielkiej Brytanii zdaje sobie sprawę, że CV wygląda tu zupełnie inaczej niż w Polce. Najważniejszą różnicą jest brak takich danych, jak wiek, płeć czy obywatelstwo. Nie załączamy także zdjęcia, bowiem pracodawca ocenia kandydata wyłącznie na podstawie kompetencji, a nie wyglądu. „Wielka Brytania różni się od Polski pod względem ‘equal opportunities’. Jest tu tyle mniejszości narodowych, wyznań, kultur i nigdy nie wiadomo, jak to będzie zinterpretowane” wyjaśnia Joanna Świątek. Dlatego CV powinno być czystą formą najlepszego doświadczenia, wykształcenia, kompetencji, które będą decydować o tym, czy nas przyjmą na stanowisko – zabieg ten zapobiega dyskryminacji na płaszczyźnie rasowej czy narodowościowej. Wyjątkiem są zawody, gdzie cechy fizyczne mają znaczenie, jak np. modelka czy kelner w chińskiej restauracji – określony wygląd czy pochodzenie jest tu uzasadnione. Z CV należy usunąć także napis „Curriculum vitae” – jest to przecież oczywiste, co to za dokument. Adres mailowy powinien być brytyjski lub międzynarodowy, ułatwi to komunikację między pracodawcą i pracownikiem oraz ewentualnymi przyszłymi klientami. Poniżej uzupełniamy profil zawodowy, choć nie jest to konieczne. W profilu tym zamieszcza się podstawy oraz cele zawodowe, czyli jakie ma się predyspozycje do pracy na danym stanowisku, dlaczego naszym zdaniem spełnimy się w tej roli i co chcemy osiągnąć w najbliższych latach. Następnie opisujemy nasze doświadczenie zawodowe, ze szczególnym uwzględnieniem tego, co jest istotne w tym konkretnym przypadku. Różnica między Polską, a Anglią polega na tym, że w Polsce na ogół zamieszcza się przebieg doświadczenia w kolejności chronologicznej. W Wielkiej Brytanii należy wysunąć na początek najważniejsze doświadczenia, odpowiednie dla stanowiska, na które aplikujemy. Dzięki temu mamy pewność, że pracodawca wychwyci wszystkie elementy, które chcielibyśmy podkreślić. Poniżej zamieszczamy przebieg wykształcenia i tak samo jak w przypadku doświadczenia zawodowego, wyróżniamy tylko te najistotniejsze pozycje. Podajemy datę oraz miejsce otrzymania edukacji, mile widziane jest ponadto podanie tytułu pracy dyplomowej oraz oceny, z jaką ukończyliśmy studia – co również jest rzadkością w przypadku polskiego CV. Na koniec wymieniamy dodatkowe kompetencje, szczególne osiągnięcia oraz znajomość języków, zainteresowania oraz referencje, jeśli konieczne. Referencje podaje się z reguły tylko na szczególną prośbę pracodawcy. Najważniejsze jest to, aby zmieścić się na dwóch stronach formatu A4 – nawet jak ma się obszerne doświadczenie, trzeba umieć wybrać to najistotniejsze dla danego stanowiska. Kandydatów na jedno stanowisko jest wielu, a pracodawca nie ma czasu analizować kilku czy kilkunastu kartek życiorysu każdego z nich.
Kariero, mamy problem
Doświadczenie jest na wagę złota. Problem w tym, że ciężko pogodzić studia z czynną pracą zawodową, szczególnie że w dzisiejszych czasach coraz więcej młodych ludzi studiuje nie na jednym, ale na dwóch kierunkach, biorą dodatkowe kursy i szkolenia. Osoby z wyższym wykształceniem, jednak bez doświadczenia, często mają większe problemy w znalezieniu pracy. Błędne koło, lecz takie są realia. Brytyjskie uczelnie dbają o rozwój zawodowy studentów, oferując praktyki letnie, dzięki czemu można zacząć zdobywać cenne doświadczenie już na studiach. Dużą popularnością cieszą się także „graduate programs”, czyli programy dla absolwentów, dzięki którym mogą się nauczyć konkretnych umiejętności bezpośrednio w pracy – takie doświadczenie jest cenniejsze niż kursy i wiedza teoretyczna.
A co z polskim wykształceniem – w jakim stopniu jest uznawane i czy można po polskiej uczelni zrealizować swoje zawodowe ambicje w Wielkiej Brytanii? Według Joanny Świątek „wykształcenie polskie, które daje konkretne, lecz uniwersalne umiejętności, jak chociażby wiedza z zakresu IT, jest równie wartościowe. Jednak niektóre zawody wymagają specjalistycznego brytyjskiego wykształcenia”. Największym jednak problemem dla Polaków szukających pracy w Anglii jest niedostateczna znajomość języka angielskiego. „Staramy się dawać klientom narzędzia do tego, jak tę wiedzę zdobywać i budować ich pewność siebie” dodała.
Z takim właśnie problemem zmierzyła się Marzena, która wraz z przyjaciółką tureckiego pochodzenia, Fatmą, postanowiła otworzyć własną firmę i przyszła o porady w tej sprawie właśnie do Biura Karier. Marzena jest z wykształcenia nauczycielką geografii. Przyjechała do Anglii, bo w Polsce absolutnie nie widzi dla siebie przyszłości – po kilkudziesięciu latach pracy jako nauczycielka, jej emerytura wyniosłaby nieco ponad 1000 zł, dlatego zdecydowała się na założenie własnej działalności tutaj. Jak sama przyznaje, największym problemem jest nienajlepsza znajomość języka angielskiego: „Gdybym mówiła perfect angielskim, drzwi wielu dobrych uczelni i szkół brytyjskich stałyby dla mnie otworem. Z moim doświadczeniem mogłabym mieć dobrą pracę i zarabiać większe pieniądze. Powtarzam sobie ciągle w głowie: naucz się wreszcie tego chole…nego języka!”. W rozwoju kariery Marzenę wspiera przyjaciółka, Fatma, która wierzy w jej sukces i zachęca do otwarcia własnej firmy: „Czas leci. Jeśli nie teraz, to kiedy?”.
Magdalena Czubińska