25 marca 2013, 11:43 | Autor: Magdalena Czubińska
Klasyczny psychodelik

Festiwal polskich filmów w Wielkiej Brytanii Kinoteka dobiegł końca. Przez dziesięć dni Polish Cultural Institute realizował program warsztatów, rozmów i seansów filmowych, promując wśród brytyjskiej społeczności polskie kino. Polskie, czyli jakie? W tym roku oprowadzano widzów po mrocznym obliczu kinematografii rodem z Polski, zabierając ich w podróż po psychodelicznym, zmysłowym świecie klasycznego i współczesnego polskiego kina.

Anna Godlewska, wicedyrektor Polish Cultural Institute, zamknęła 11. Festiwal Polskich Filmów Kinoteka / Fot. Magdalena Czubińska
Anna Godlewska, wicedyrektor Polish Cultural Institute, zamknęła 11. Festiwal Polskich Filmów Kinoteka / Fot. Magdalena Czubińska
Kwintesencją tegorocznego motywu była gala zamykająca festiwal, w Barbican Centre, podczas której przedstawiciele Polish Cultural Institute wraz z Project London Films, dystrybutorem polskich filmów na Wyspach, nagrodzili zwycięzców konkursu na najlepszy film krótkometrażowy inspirowany twórczością Romana Polańskiego. W skład komisji wszedł m.in. Paweł Edelman, wieloletni współpracownik i przyjaciel Polańskiego. Nagrodę publiczności otrzymała Andrea Land za „Garnish”, zaś główną nagrodę przyznano Brianowi Barnsowi za „The Urge”. Kulminacją wieczoru był koncert Andy’ego Votela, który przywrócił do życia „Pana Kleksa” – odtworzył w zupełnie nowym, zdecydowanie bardziej energetyzującym, ale i mrocznym, niepokojącym stylu muzykę Andrzeja Korzyńskiego, którą ten warszawski kompozytor wykonał w latach 80. do znanej każdemu dziecku i każdemu rodzicowi trylogii filmowej o osobliwym nauczycielu.

W szponach nałogu

Czym charakteryzuje się twórczość Romana Polańskiego? Znajdziemy w niej mrok, tajemnicę, niewyjaśnione zjawiska. Jeśli humor – to czarny, a dreszcze emocji i napięcie nierzadko mrożą krew w żyłach. Trudno też się temu dziwić – w końcu sam reżyser uwikłany był w niejedną niesamowitą historię w swoim życiu – jako dziecko uciekł z krakowskiego getta; w latach 70. jego żona Sharon Tate została zamordowana przez gang Charlesa Mansona, a zbrodnię tę ogłoszono jedną z najgłośniejszych w historii amerykańskich morderstw XX wieku; następnie sam został oskarżony o przestępstwo na tle seksualnym. Nikogo więc chyba nie dziwi, że rozwija się w tematyce psychologicznej grozy, wyciągając na jaw ludzkie lęki i psychiczne słabości.

W takim klimacie utrzymany jest zwycięski film krótkometrażowy „The Urge” w reżyserii Briana Barnsa. W jakim stopniu człowiek jest w stanie kontrolować swoje własne życie? Czy łatwo jest pokonać wewnętrzne pragnienia, opanować kłębiące się w nas emocje i okiełznać rosnące w nas napięcie? Czasem ludzkie obsesje stają się tak silne, że burzą się granice między jawą a snem. W umyśle powstają wizje, panosza się głosy, które nakazują nam robić rzeczy, z którymi staramy się walczyć. Manewrują nami jak marionetkami i trudno jest zerwać wprowadzające nasze ciała w ruch sznurki. Czasem pragnienia stają się tak silne, że w obłędzie robimy rzeczy, do których normalnie nigdy byśmy się nie posunęli. Stajemy się ofiarami własnych żądzy, często też cierpi przy tym otoczenie. Brian Barns zajrzał do umysłu człowieka z uzależnieniem i dosadnie pokazał kobietę, która – z tragicznym skutkiem – przegrała walkę z… nałogiem nikotynowym.

Kleks wyeksploatowany

Przyłączając się do akademii, w której ekscentryczny, niebanalny nauczyciel-czarodziej uczy jedynie chłopców, których imię zaczyna się na literę A, „Adaś poznaje nie tylko uroki zaczarowanej krainy, ale także jej mroczne tajemnice…” – zachęca producent filmu na podstawie książki Jana Brzechwy „Akademia Pana Kleksa” z 1983 roku. I choć uroków kraina ta ma wiele, to jednak te mroczne tajemnice zapewne głębiej zapadły w pamięci kilkulatków, którzy niespełna trzydzieści lat temu po raz pierwszy miały okazję obejrzeć ulubioną baśń na wielkim ekranie. I choć obraz przeznaczony był dla dzieci, to niejednemu z nich szeroko otwierały się wilgotne oczy, gdy widziały wyszczerzone stwory, wściekłe wilki, ostre zębiska i czerwone ślepia skrywających się za drzewami koszmarów. Efekt znakomicie dopełniała muzyka Andrzeja Korzyńskiego, prekursora muzyki elektronicznej w Polsce. Charakterystyczne dla lat 70. i 80. dźwięki syntetyzatora, specyficzny klimat filmu wraz z charakterystyczną – mówiąc z perspektywy czasu – nieco tandetną, srebrno-złoto-plastikową scenografią i kostiumami stworzyły klasykę dziecięcego kina epoki schyłku PRL.

Andy Votel, artysta, DJ i producent muzyki elektronicznej, zebrał wszystkie te niepokojące smaczki „kleksowych” filmów i stworzył spektakl na miarę współczesności w projekcie „Kleksploitation”. Połączył energetyzujące, elektroniczne, klubowe brzmienia z migawką wybranych fragmentów opowieści o przygodach chłopców z magicznej akademii. Efekt był niesamowity – nagle okazuje się, że urokliwa zaczarowana kraina staje się koszmarem sennym. Widz wpada w psychodeliczne zawieszenie, niepokojący świat wyobraźni i dostrzega w poczciwym „Panu Kleksie” rzeczy, których nie widział będąc dzieckiem. Starannie wyselekcjonowane urywki filmu połączono tak, by przestraszyć, zaskoczyć, obrzydzić, ale i rozbawić. Pojawiały się i znikały, trzęsły i przenikały się tworząc surrealistyczne wrażenie bycia w stanie snu czy nawet głębokich halucynacji. Zgodnie z założeniami 11. edycji Kinoteki, której tematem było m.in. to, co głęboko skrywane, tajemnicze i niepokojące, Andy Votel dotarł do drugiego, mrocznego, dna bajkowej opowieści i pokazał ją publiczności z impetem.

Magdalena Czubińska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_