Zdrowie i bezpieczeństwo dzieci w polskiej szkole to temat nadrzędny, bez realizowania którego polska szkoła uzupełniająca nie ma prawa istnieć. Chodzi przecież o dobro i bezpieczeństwo dzieci, a jednak jak się okazuje, nie wszystkie placówki spełniają te warunki, mimo że funkcjonują na rynku polskich szkół sobotnich.
Marcowa konferencja w POSK-u uświadomiła tą kwestię jej uczestnikom i rozwiązała niejasności związane z polisami, ubezpieczeniem, certyfikatem CRB, czy First Aid, ponieważ w szkole powinny znaleźć się osoby posiadające aktualny certyfikat i umiejętności udzielania pierwszej pomocy. Jednak zdaniem radcy prawnego, Agaty Dmoch, nikt nie ma obowiązku udzielania pierwszej pomocy, ale jeżeli się tego podejmie, to musi to zrobić w taki sposób, aby nie zaszkodzić dziecku, bo jest za to w pełni odpowiedzialny.
Andrzej Rumun (L) i Ireneusz Truszkowski/ Fot. Małgorzata Bugaj-MartynowskaAndrzej Rumun z polskiej szkoły na Ealingu mówiąc o zdrowiu i bezpieczeństwie w szkole posłużył się historią sprzed lat, kiedy do UK przyjechał pewien Polak, który otrzymał pracę rozebrania komina w budynku mieszkalnym. Mężczyzna zaczął rozbierać komin od dołu, wskutek czego komin zawalił się, a Polak zginął. Nie posiadał on odpowiedniego ubezpieczenia i nie przewidział tego, co może się stać. Sytuacje, których często nie można przewidzieć, mogą także zdarzyć się w polskiej szkole, dlatego warto zdaniem Andrzeja Rumuna zadbać o odpowiednie zabezpieczenie. W tym celu niezbędna jest struktura organizacyjna osób odpowiedzialnych za kwestie bezpieczeństwa w placówce, ponieważ w przypadku incydentu, te osoby odpowiadają za powzięte decyzje. Mogą to być osoby odpowiedzialne za poszczególne sektory bezpieczeństwa, np. rozkład dyżurów rodziców na terenie placówki, przeszkolone w kwestii niesienia pierwszej pomocy itp., odpowiedzialne za ewakuację w razie pożaru (w ciągu roku szkolnego w placówce powinny mieć miejsce dwie próby ewakuacji w razie zagrożenia pożarem). W celach bezpieczeństwa, zdaniem Andrzeja Rumuna każda osoba na terenie szkoły powinna być rozpoznawalna – pracownicy i osoby znajdujące się na terenie szkoły powinny nosić identyfikatory.
Bezpieczny budynek
Bezpieczna szkoła, to taka, która posiada polisy bezpieczeństwa i która spełnia wymogi prawne w zakresie przepisów prowadzenia placówki. Do podstawowych ubezpieczeń należą: Public Liability Insurance, Property Insurance oraz Employer’s Liability Insurance. Ubezpieczenie dla danej placówki wyceniają brokerzy, odpowiedni dla organizacji non for profit.
Pierwsza istotna rzecz bezpieczeństwa dotyczy wynajmu budynku, w którym znajduje się szkoła i faktu, czy ten budynek posiada alarm przeciwpożarowy oraz drogi i wyjść ewakuacyjnych.
– Jeśli budynek nie posiada alarmu przeciwpożarowego, to natychmiast trzeba szukać innego budynku pod polską szkołę i nie można polegać na tym, że taki budynek funkcjonuje tak od lat, a jest takich wiele – mówił Andrzej Rumun, który podkreślał, że założyciele szkoły powinni uważnie przeczytać angielska polisę budynku i dostosować ją do potrzeb polskiej szkoły. Jeżeli okaże się, że ta polisa nie spełnia potrzeb niezbędnych polskiej szkole, to należy zwrócić się o pomoc do osób zajmujących się ubezpieczeniem. Andrzej Rumun zaznaczył, że taka polisa powinna ulegać zmianom i przebudowom z każdą zmianą sytuacji w szkole, np. przy wymianie personelu placówki. Trzeba jednak mieć na uwadze, że propozycji ubezpieczenia ze strony brokera może nie zaakceptować właściciel budynku, od którego chcemy go wynająć. Tak było w przypadku polskiej szkoły, której broker wycenił ubezpieczenie do 1 miliona funtów, określając koszt polisy na 300 funtów rocznie, a dyrekcja szkoły angielskiej uznała, że taka suma jest za mała i zasugerowała ubezpieczenie do 5 milionów funtów, co przełożyło się na roczny koszt ubezpieczenia sięgający 800 funtów.
Bezpieczeństwo dzieci
– Za bezpieczeństwo dzieci w szkole odpowiedzialni są wszyscy – dyrekcja, nauczyciele, księża uczący religii, zarząd i rodzice – podkreślała Marta Bnińska, dyrektor szkoły im. Tadeusza Kościuszki na Ealingu. Jej zdaniem wszyscy muszą być poinformowani o zasadach bezpieczeństwa i powinni zapoznać się ze szkolnym regulaminem już na początku każdego roku szkolnego. W tym celu przeprowadzona zostaje w klasach godzina wychowawcza, podczas której dzieci muszą się dowiedzieć, do kogo mają się zgłosić, gdy potrzebują pomocy.
Marta Bnińska – dyrektor polskiej szkoły im. Tadeusza Kościuszki na Ealingu– Szkoła powinna zapewnić prawidłową opiekę dla uczniów z kondycjami medycznymi, a wychowawcy klas powinni otrzymać listę dzieci specjalnej troski, takie listy powinny znaleźć się także u dyrektorów. W szkole powinno przestrzegać się prawa o zatrudnianiu osób, które posiadają ważne CRB (należy to do obowiązków osoby w szkole zajmującej się CRB) – mówiła dyrektor placówki na Ealingu. Marta Bnińska wyjaśniała, że w polskiej szkole powinna być osoba wyznaczona do ochrony uczniów (przeszkolona w ramach kursu odnawialnego co 2 lata „Safeguarding and child protection training”, który jest prowadzony przez osoby z departamentu edukacji lokalnych władz). Osobą to może być dyrektor placówki, jego zastępca, który weźmie na siebie obowiązki prowadzenia listy uczniów znajdujących się pod ochroną, będzie posiadał numery telefonów do osób , którym należy zgłaszać problemy dzieci, np. przemocy fizycznej, psychicznej, zaniedbań i wykorzystywania seksualnego dzieci (child protection adviser, social care safeguarding manager, child protection team). Dodatkowo osoba ta powinna mieć regularny kontakt z rodzicami i opiekunami dziecka. Podczas spotkań z nimi powinno być wszystko zapisywane oraz uzgadniany plan opieki. Dodatkowo wychowawca klasy powinien posiadać bieżące informacje na temat zmian w opiece i sytuacji rodzinnej danego ucznia.
– Znajomość zagadnień z zakresu ochrony dzieci jest priorytetem i obowiązkiem każdej osoby pracującej z dziećmi na terenie UK. Mówi o tym główny akt prawny Education Act 2012, sekcja 157 i 175 oraz brytyjska wytyczna Working Together to Safeguard Children – istnieje brytyjska wytyczna wskazująca infrastrukturę i działania, jakie muszą być powzięte, aby upewnić się, że ludzie pracujący w sektorze edukacji, posiadają umiejętności, środki, szkolenie potrzebne do zapewnienia dzieciom i młodym obywatelom środków przed krzywdą – mówiła Dorota Chioma z polskiej szkoły sobotniej w Plumstead.
Uczeń w potrzasku
Marta Bnińska uczulała uczestników konferencji, że jeżeli w szkole zaistnieje sytuacja, w której dziecko wybierze sobie daną osobę (nauczyciela, dyrektora) w celu zwierzenia się mu ze swojej trudnej, wynikającej z przemocy sytuacji, w której się znalazło, osoba zaangażowana w rozmowę z dzieckiem powinna z nim porozmawiać, wysłuchać tego, co ma do powiedzenia, nie zadawać sugerujących, szczegółowych pytań (tylko policja i social service mogą to zrobić), nie obiecywać dotrzymania sekretu i zanotować oraz opisać dokładnie całą sytuację. Zdaniem dyrektor placówki na Ealingu nie wolno takiego dziecka ignorować, bo możemy w ten sposób stracić szanse pomocy mu.
– Osoba, do której zgłosił się uczeń jest włączona w proces postępowania tylko do momentu zgłoszenia lub przekazania informacji do osoby odpowiedzialnej lub potem na prośbę osób prowadzących dochodzenie. Osoba odpowiedzialna za postępowanie w zdarzeniach związanych z przemocą wobec dziecka, zgłasza taką sytuację odpowiednim organizacjom, urzędom i osobom oraz zapewnia ucznia o udzieleniu mu pomocy, a także o tym, że nie postąpił źle informując o przemocy – mówiła Marta Bnińska, która podkreślała, że wszyscy w szkole powinni znać procedury postępowania w przypadku przemocy, obserwować uczniów i zgłaszać zauważone problemy do osoby odpowiedzialnej, wysłuchiwać uczniów, którzy się do nich zgłosili, szczegółowo zanotować konwersację i zgłaszać sytuacje bez względu na koneksje rodzinne, towarzyskie, bo zdaniem Marty Bnińskiej możemy w ten sposób pomóc dziecku, a jego dobro jest najważniejsze.
Dorota Chioma (L) i Monika Newton reprezentowały polską szkołę w Plumstead oraz organizację charytatywną NAS -– Centrum Polskiego Dziecka w UK/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska– Nie ma możliwości prowadzenia jakiejkolwiek szkoły na terenie UK, bez upewnienia się, że ludzie, których zatrudniamy są w stanie, w każdej sytuacji, rozpoznać nawet najmniejsze oznaki wykorzystywania, zaniedbania i przemocy wobec dzieci. Niestety wiele osób prowadzących polskie szkoły ignoruje ten wymóg, sądząc, że nie odnosi się on do polskich szkół sobotnich. NAS (Centrum Polskiego Dziecka w UK) wyszło naprzeciw tym wymogom i zorganizowało kurs, który odbędzie się w lipcu 2013 dla delegatów szkół sobotnich. Dyrektor każdej szkoły ma obowiązek prawny upewnić się, że kadra została przeszkolona w tym kierunku – powiedziała Monika Newton z NAS – Centrum Polskiego Dziecka w UK.
Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska