Surowa, demoniczna, czy delikatna, ciepła i dziewczęca? Jak współczesne kobiety postrzegają polscy młodzi artyści tworzący w kraju i na emigracji można było zobaczyć na ostatniej wystawie w Galerii POSK w Londynie.
12 listopada odbył się wernisaż wystawy Young Polish Art, na której zostały zaprezentowane prace artystów o różnych stylach, ale łączących wspólny motyw kobiety. Dla uważnie śledzących wydarzenia kulturalne w POSK zaskoczeniem było, że malarzy było więcej niż informowano na plakatach.– Faktycznie na początku zakładaliśmy, że będzie tylko trzech artystów z Polski: Sylwester Stabryła, Bogna Palmowska i Monika Marchewka, ale z polecenia pani Joanny Ciechanowskiej do ekspozycji dołączyliśmy prace Agnieszki Hendzel, która mieszka w Wielkiej Brytanii, która dodała do wystawy swój punkt widzenia – mówiła Elvira Olbrich, kuratorka wystawy. Każdy z artystów zaprezentował swój własny indywidualny styl, od ascetycznego, akademickiego malarstwa Stabryły po odważne, nieco przerysowane, trochę komiksowe prace Palmowskiej.
– Każdy z twórców jest perełką polskiej sztuki współczesnej. Są to stypendyści, wzorowi absolwenci Akademii Sztuk Pięknych, którzy dopiero rozwijają swoje skrzydła, a już mają na swoim koncie sukcesy. Najbardziej uznanym jest Sylwester Stabryła, na którego prace natknęłam się w Desie podczas Aukcji Młodej Sztuki. Miał on już swoją indywidualną wystawę w Berg Gallery. Stąd właśnie pochodzi część tych obrazów – dzięki uprzejmości pana Adriaana van den Berga, z którym miałam przyjemność dyskutować o Stabryle – powiedziała Olbrich. Prace Sylwestra Stabryle znane są już czytelnikom Dziennika. Na wystawie można było zobaczyć minimalistyczne obrazy przedstawiające kobiety uchwycone w intymnych sytuacjach, w ruchu, w całej swej delikatności i kobiecości.
Kobieta uwalnianaBogna Palmowska i Monika Marchewka również wystawiały swoje obrazy na aukcjach DESA-UNICOM, gdzie cieszą się dużym zainteresowaniem.
– Pani Bogna ma bardzo ciekawy styl, jej obrazy są wypełnione kolorami, trochę plakatowe w formie. Natomiast pani Monika zachwyca kunsztem i precyzją malarską. Wystarczy spojrzeć na prezentowany na wystawie tryptyk „Find me” – mówiła Olbrich. Rzeczywiście, w szczególności środkowa praca „Find me II” przedstawiająca zgnieciony wzorzysty materiał, pokazuje duże możliwości i potencjał artystki. W rozmowie z „Dziennikiem” powiedziała, że inspirację czerpie z własnych doświadczeń, przemyśleń i obserwacji.
– W swoich pracach przedstawiam kobiety, ponieważ się z nimi identyfikuję. Chcę poprzez sztukę mówić o moich problemach, czyli problemach kobiety – stwierdziła malarka. Na swoich obrazach przedstawia kobiety, które wyłaniają się z barwnej wzorzystej tapety, która jest jednocześnie ich jedynym okryciem.
– W moich obrazach mówię o procesie uwalniania się. Chciałam pokazać ten moment, kiedy wychodzi na zewnątrz nasze prawdziwe, nagie ja. To „ja” było skrywane przez lata pod piękną, aczkolwiek duszącą i blokującą warstwą narzucanych nam zasad, wymagań i oczekiwań – tłumaczyła artystka. Przełomowym momentem w jej karierze było zaprezentowanie prac podczas wystawy najlepszych dyplomów w Pałacu Sztuki w Krakowie. Obrazy malarki można oglądać również w prestiżowej Galerii Stalowa.
Kobieta wyzwolona
Zupełnie inny charakter mają obrazy Agnieszki Hendzel. Ta malarka pochodzi z Polski, jednak od 8 lat mieszka w Londynie. Na pytanie, co ją inspiruje, odpowiedziała ze śmiechem, że jest już za stara, żeby czerpać inspirację z zewnątrz.
– Moje obrazy to odzwierciedlenie wspomnień, przeżyć, nawet w sposób nieuświadomiony. Staram się pielęgnować swój własny styl, jestem już dojrzałą artystką i trochę już dla mnie za późno, żeby wzorować się na innych – dodała. Przykuwający wzrok kolorami jest obraz kobiety nieco demonicznej, wręcz hetery, w krzykliwej żółtej sukience i czerwonych szpilkach na fioletowym tle. Praca nosi tytuł utrzymany w konwencji: „You will be mine tonight in this yellow dress”.
– Tak można odbierać tę pracę na pierwszy rzut oka, ale jak się przyjrzeć uważniej dostrzeżemy, że ta kobieta ma w sobie pewną wrażliwość, trzyma w ręku skrzypce i smyczek. Ten obraz przez wiele lat wisiał w domu mojej koleżanki skrzypaczki – tłumaczyła malarka. Inny obraz „Double Portrait of Woman” przedstawia dwie postaci kobiece – jedna z nich to wyzwolona spikerka telewizyjna; druga, nieco spokojniejsza, siedząca w zaciszu swojego pokoju, trzymająca na kolanach kurę, co może sugerować jej rolę w tym domu.
– Ten obraz sugeruje dwoistą naturę kobiety, która pełni wiele ról jednocześnie. Być może miał na to wpływ fakt, że sama jestem mamą i muszę umiejętnie organizować czas pomiędzy obowiązkami domowymi, pasja i swoimi własnymi małymi przyjemnościami – dodała.
Kobieta frywolna
Komiks, plakat, sztuka japońska, manga – takie pierwsze skojarzenia można mieć po obejrzeniu prac Bogny Palmowskiej. Artystka mieszka w Warszawie, na Żoliborzu uznawanym za mekkę artystów i oazę spokoju, gdzie malarze mogą odnaleźć natchnienie.
Jej obrazy przedstawiają kobiety w otoczeniu natury. Bohaterką jednej z nich jest egzotycznej urody dziewczyna odważnie patrząca prosto w oczy odbiorcy. Filuternie zadarta sukienka, bose stopy oraz rozpostarte skrzyła nad jej głowa mogą sugerować, że jest to kobieta lubiąca przygody. – To jest jeden z obrazów serii „Sisters”. W pewnym sensie jest to wyraz skompilowanych relacji, jakie mam z własną siostrą, ze względu na kompletnie różne osobowości – dodała. A jaki twórca jest inspiracją dla tej autorki?
– Ojej, codziennie ktoś inny! Jestem osobą bardzo wrażliwą, ale jednocześnie impulsywną, chociaż może nie wyglądam, bo na ogół jestem dość nieśmiałą. Mam niezwykle bogatą wyobraźnię i poprzez sztukę daję upust tym niewyrażonym emocjom. Przyjechałam do Londynu między innymi dlatego, żeby szukać inspiracji, podpatrzeć innych artystów, poszukać nowych stylów i tematów na następne prace – powiedziała.
Magdalena Grzymkowska