Nastrój świąteczny zapanował również w polskich szkołach. Zgodnie z tradycją zawitał pod ich dach św. Mikołaj. Miały miejsce spotkania opłatkowe, była okazja do składania sobie życzeń, śpiewano kolędy, a dzieci otrzymały prezenty. Tak było m.in. w Polskiej Szkole Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell. Placówce edukacyjnej, która rozpoczęła swoją działalność we wrześniu. Dzisiaj w sobotnie przedpołudnia uczy się w niej ponad 80 dzieci.
Czy przyjdzie do nas Mikołaj…?
Pytały dzieci 7 grudnia nauczycieli, którzy w tym dniu zamiast lekcji, zorganizowali uczniom świąteczne warsztaty. Po lekturze – kwadransie wypełnionym czytaniem wybranej przez uczniów książeczki, od której rozpoczynają się zajęcia w każdej klasie, nauczyciele przygotowali swoim podopiecznym niespodziankę. Najpierw oglądanie filmu o tematyce świątecznej. Były więc zmagania Kubusia Puchatka podczas świątecznej zawieruchy, a potem przyszedł czas na rysowanie i bożonarodzeniowe opowieści na temat narodzin Jezusa i zwyczajów wigilijnych. Uczniowie chętnie opowiadali o przygotowaniach do świąt, jakie znają ze swoich domów rodzinnych; o wigilijnych potrawach, przystrajaniu choinki i gwieździe betlejemskiej, która ich zdaniem powinna zdobić wierzchołek drzewka.
Najbardziej rozmarzyły się mówiąc o prezentach… Większość z nich już jakiś czas temu napisała listy do św. Mikołaja, w których opisała swoje pragnienia. Pomagali im przy tym rodzice, tylko do wykonania rysunków nie potrzebowali pomocy. Dzieci mówiły o tym, żeby św. Mikołaj przyniósł im ulubione gry, lalki i misie, ale także o tym, że bardzo tęsknią za rodziną w Polsce i o tym, że bardziej niż angielską, lubią polską szkołę…
Wreszcie przyszedł św. Mikołaj. Zamiast worka pełnego prezentów, przyniósł ponad 80 kolorowych torebek, a w nich upominki dla każdego ucznia. Pomagali mu przy tym rodzice, bez których wizyta gościa z pewnością nie mogłaby mieć miejsca. To oni zadbali o zorganizowanie spotkania. Bożena Bednarczyk, prezes Koła rodziców, specjalnie dla Mikołaja uszyła czerwony strój i wspólnie ze skarbnikiem Katarzyną Greber-Niezgodą, a także innymi mamami, postarały się o to, aby sprawić dzieciom radość. Mikołaj odwiedzał każdą klasę, witano go piosenkami, które z czasów dzieciństwa znają także rodzice. Na pamiątkę zrobiono klasowe zdjęcia. Oczywiście z Mikołajem. Jeszcze tego samego dnia o ich udostępnienie pytali rodzice.
Podzielmy się opłatkiem
Tydzień później Grono Pedagogiczne i Zarząd szkoły zaprosili rodziców i dzieci na spotkanie opłatkowe w szkolnej auli. Rozpoczęło się od śpiewania kolęd. Milusińscy najlepiej poradzili sobie z „Przybieżeli do Betlejem”. Głośno rozbrzmiewały słowa o pasterzach, którzy przyszli powitać narodzone Dzieciątko… Uczniowie przygotowali się do tego spotkania, na kilka tygodni wcześniej, ćwicząc pod okiem nauczycieli i wolontariuszy, ale wszak to jeszcze zaledwie kilkuletnie maluchy, którym trudno jest zapamiętać nie zawsze w pełni zrozumiałe dla nich słowa kolędy i dlatego zdążyły nauczyć się tylko jednej z nich. W oczekiwaniu na księdza proboszcza polskiej parafii na Ealingu – Pawła Nawalaniec, zdążyły ją odśpiewać dwa razy.
Przyszedł czas na życzenia. Najpierw głos zabrał ksiądz proboszcz, który szkołę odwiedził już po raz drugi. Część dzieci dobrze znała księdza z niedzielnych mszy, na które uczęszcza z rodzicami. Ci, którzy mieli ku temu okazję po raz pierwszy, będą mieli szansę ją powtórzyć, ponieważ od przyszłego semestru proboszcz obiecał pomóc w organizacji lekcji religii w szkole.
Potem życzenia od dyrekcji szkoły, dla księdza, dzieci, rodziców i nauczycieli. I wreszcie magiczny moment – łamania się opłatkiem. Moc życzeń i podziękowań, nie tylko świątecznych. Na koniec jeszcze słodycze dla dzieci i upominki dla wolontariuszy oraz nauczycieli. Mikołaj przyniósł niespodzianki także dla nich… Wesołych Świąt! Do zobaczenia w szkole 11 stycznia.
Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska
N