Polska Szkoła Sobotnia im. gen. bryg. Stanisława Sosabowskiego działa zaledwie od kilku tygodni. Ma za sobą udany start, ale przed nią wiele wyzwań i powinności, jak np. rejestracja w PMS, którą dyrekcja placówki ma zamiar w najbliższym czasie wypełnić. 11 stycznia br. zadzwonił w szkole pierwszy dzwonek, jako odpowiedź na wyzwanie – sprostanie zapotrzebowaniu na naukę języka polskiego w Southampton. W placówce na razie uczy się około 30 dzieci, ale z każdą sobotą chętnych przybywa. I co równie ważne, uczniami szkoły nie są tylko maluchy, które dopiero rozpoczynają edukację, ale również kandydaci do egzaminów GCSE. Jednak rosnące zapotrzebowanie na naukę najlepiej obrazuje ilość polskich dzieci, które na co dzień uczęszczają do szkół brytyjskich.
– Dane NALDIC z 2012 roku podają, iż w samym Southampton do szkół wczesnoszkolnych (primary), jak i późnoszkolnych (secondary) uczęszcza 4457 dzieci, dla, których język angielski nie jest językiem pierwszym. Biorąc pod uwagę dane Narodowego Urzędu Statystycznego (ONS) mówiące, że język polski jest drugim, co do popularności językiem w Anglii, jak i fakt, że Southampton od dawna jest ośrodkiem licznej społeczności polskiej, jesteśmy w stanie zrozumieć o jak wielkim zapotrzebowaniu jest tu mowa – powiedział Rafał Sawulski, dyrektor administracyjny placówki. Zdaniem dyrektora otwarcie placówki oraz prowadzenie działalności zachęcającej rodziców do zapisywania swoich dzieci do szkół sobotnich przyczyni się do o zwiększenia liczby polskich uczniów, które będą miały kontakt z kulturą oraz tradycjami polskimi, a także stanowić będzie rodzaj ochrony przed tym, aby znajomość języka polskiego u polskich dzieci nie zanikła.
W tym celu ważne jest wybranie podstawy programowej, w ramach której realizacja założonego planu odbywała się będzie możliwie, jak na najwyższym poziomie. Chodzi przecież o pielęgnację dziedzictwa języka i kultury. Organizatorzy placówki w Southampton zapewniają, że ku temu zatrudnili odpowiednio wykwalifikowaną kadrę, a za fundament nauczania języka ojczystego wybrali wytyczne Ministerstwa Edukacji Narodowej zawarte w podstawie programowej.
– Podstawa programowa dla uczniów polskich uczących się za granicą zawiera treści kształcenia językowego i kulturowego. Sformułowana jest tak, aby pokazać, co uczeń powinien wiedzieć i umieć na zakończenie danego etapu kształcenia, ze szczególnym uwzględnieniem kompetencji językowych, jako narzędzia niezbędnego w procesie poznawania literatury, historii i kultury polskiej – argumentował wybór Rafał Sawulski.
Pamiętajmy o ojczyźnie
Szkoła w Southampton jest przedsięwzięciem lokalnej społeczności i jako główny cel uznano w niej przekazywanie umiejętności posługiwania się językiem polskim oraz zaszczepienia w dzieciach tzw. „polskiego ducha”, bo przecież jak podkreślają nauczyciele-wolontariusze: „Wielokulturowość, której tutaj w Anglii jesteśmy częścią, nie polega na tym, aby przyjeżdżając porzucać nasze korzenie, w tym pierwszym zderzeniu i zachłyśnięciu się różnorodnością, lecz na tym aby prowadzić dialog i poznawać siebie nawzajem. Aby tego dokonać musimy posiadać poczucie własnej tożsamości, znać własne wartości jak i zdawać sobie sprawę z problemów, z którymi się borykamy. Polska historia jest jedną z najbogatszych na świecie, polska tradycja jest niesamowicie kolorowa i ciekawa. Powinniśmy znać i dzielić się naszą kulturą z innymi nacjami, tak, aby w tej wielokulturowości nie zabrakło jednej z najważniejszych kultur europejskich jak i światowych – kulturowy polskiej”.
Na fundamencie opartym o dzieje i kulturę grono pedagogiczne szkoły ma zamiar budować w młodych Polakach poczucie tożsamości narodowej oraz podtrzymywać więź emocjonalną z krajem. Wszyscy nauczyciele są zgodni, co do faktu, że młody człowiek mieszkający poza granicami kraju, powinien być wyposażony w wiedzę dotyczącą jego korzeni oraz kraju pochodzenia. Można to czynić na wiele sposobów, bo ważny jest przecież rezultat. Rafał Sawulski mówił, że w nowej placówce w Southampton właśnie w tym celu m.in. przeprowadzono walentynkową akcję „Kocham Polskę”, którą w Anglii rozpowszechniło Polskie Stowarzyszenie Młodzieży Patriotycznej, z którym szkoła współpracuje. Uczniowie szkoły uczestniczyli też w obchodach 180. rocznicy przybycia pierwszej fali polskich imigrantów do Wielkiej Brytanii. – Pokazaliśmy dzieciom w ciekawy i wesoły sposób, że Polska i patriotyzm nie musi jedynie kojarzyć się z ciężkimi chwilami naszej historii takimi jak powstania, rozbiory, bądź wojny. Powinniśmy pamiętać o Polsce zawsze a patriotami być, na co dzień, i umieć się cieszyć naszym pochodzeniem – podkreślał współzałożyciel szkoły.
Patron z Wysp
To, że patronem szkoły miała być postać historyczna, było rzeczą oczywistą. Jednak jak, należało dokonać właściwego wyboru, okazało się nieco trudniejsze. Inspiracja napłynęła ze Stowarzyszenia Młodzieży Patriotycznej Patriae Fidelis, które znane jest z podejmowania działań na rzecz walki z wybiórczym traktowaniem polskiej historii. Stowarzyszenie stara się wypełniać te braki poprzez organizowanie wykładów i spotkań w tym zakresie. – Generał Sosabowski jest bardzo dobrze znany głównie powojennej Polonii, jednak dla tej, która napłynęła na Wsypy po rozszerzeniu się EU jest wciąż postacią mało znaną. Wiedza historyczna przekazywana w Polsce skupia się raczej na postaciach takich generałów jak Maczek czy Anders, często niestety zapominając o tym jak ważną rolę odegrał generał Sosabowski. Właśnie na jednym z wykładów oddziału Patriae Fidelis w Southampton mieliśmy okazję poznać bliżej historię naszego patrona. Postanowiliśmy, że otwarcie szkoły jest świetną okazją na dalsze rozpropagowanie jego historii wśród lokalnej Polonii. Pomysł ten spotkał się z dużym entuzjazmem, szczególnie, iż wciąż mieliśmy w pamięci, jak wspaniale o historii generała Sosabowskiego opowiadał pan Marek Wierzbicki, który na zaproszenie Patrie Fidelis zorganizował w Southampton wystawę militariów oraz wykład na temat 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, której to grupę rekonstrukcyjną prowadzi – powiedział Rafał Sawulski.
Struktura inna niż wszystkie
Szkoła w Southampton podobnie, jak inne placówki uzupełniające swoją działalność prowadzi dwutorowo. Obliguje to tego rola jaką pełni dziś polska szkoła, z jednej strony realizująca edukację dla dzieci i młodzieży, a z drugiej będąca wspólnotą dla polskich rodzin. Ten zalążek budowania wspólnoty widoczny był już na początku narodzin idei powstania szkoły, ponieważ szkoła im. gen. Sosabowskiego z założenia, zdaniem jej twórców, jest otwarta także dla rodziców, co oznacza, że rodzice mogą brać udział w szkoleniach i warsztatach, a także w zajęciach organizowanych specjalnie dla nich: kurs języka angielskiego, warsztaty fotograficzne, czy kurs sztuk walki Spirit of Choi Kwang. W niedługim czasie ruszą zajęcia z zakresu rynku pracy oraz tworzenia profesjonalnego CV, a także umiejętności prowadzenia rozmowy kwalifikacyjnej.
– Osoby, które aktywnie przyczyniły się do powstania pomysłu, a także do wdrożenia go w życie, to właśnie niektórzy rodzice z naszej szkoły. To, co wyróżnia naszą placówkę od wielu innych, to fakt całkowitej przejrzystości, możliwość całkowitego wdrożenia się w działalność szkoły dla wszystkich rodziców, którzy mają swoje dziecko w naszej placówce. Jednym z rozwiązań, które dają rodzicom wpływ na działalność szkoły jest całkowite odejście od Rady Pedagogicznej, oraz zastąpienie jej Radą Szkolną, w zebraniach której udział biorą wszyscy chętni rodzice oraz wolontariusze. Podczas Rad Szkolnych omawiamy wszystkie bieżące sprawy oraz podejmujemy decyzje. Każdy ma możliwość zgłaszania swoich pomysłów tak, jak i swoich wątpliwości. Wierzę, że taka forma działalności szkoły, aktywizuje rodziców, którzy czują się docenieni wiedząc, że mają realny wpływ na działalność instytucji, co jest dla nich niezmiernie ważne biorąc pod uwagę fakt, że to właśnie ich dzieci się w niej uczą – mówił jeden z dyrektorów. Jego zdaniem, kolejnym sposobem dla rodziców na współpracę ze szkołą jest działalność w Radzie Rodziców, która w swoje szeregi przyjmuje wszystkich chętnych, którzy tylko chcą aktywnie działać. Rada Rodziców w szkole im. gen. Sosabowskiego jest też odpowiedzialna za prowadzenie kawiarenki, w której sprzedaje się domowe wypieki oraz ciepłe napoje, a także organizuje imprezy dla uczniów.
Dyrektor administracyjny szkoły im. gen. Sosabowskiego podkreśla również, że szkoła otrzymała ogromne wsparcie ze strony organizacji polonijnych, takich jak PPA oraz organizacji angielskich, np. w postaci szkoleń z zakresu bezpieczeństwa współpracy z dziećmi i młodzieżą, a jedynie o co mogą prosić, to o wolontariuszy, takich, którzy czerpią radość z pracy dziećmi.
„Wszystko idzie, jak z płatka”, tylko pogratulować i trzymać kciuki, aby wszystkim zaangażowanym w proces szkoły wystarczyło sił i na ten rok, i na kolejne lata, i jeszcze aby nie opuścił ich entuzjazm, szczególnie wtedy, gdy pojawią się pierwsze bariery. Ale cóż…, wówczas „pierwsze koty, za płoty”, bo trzeba być przecież przygotowanym na różne szkolne chwile, również te trudne…
Tekst: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Fot. Anna Darul