– Fajniej niż jak byliśmy na święta u babci? W Polsce? – zapytała kobieta, koło trzydziestki, przerywając rozmowę ze swoja koleżanką.
– Nie… – odparł chłopiec z nutką nostalgii w głosie, po czym dodał już weselej. – Ale prawie tak samo!
To jeden z wielu entuzjastycznych komentarzy zasłyszanych podczas pierwszej czerwcowej niedzieli w Oxfordzie. Na terenie szkoły katolickiej St George The Great odbył się Piknik Europejski „Dzieci przyszłością Europy”. Zorganizowany w ramach festiwalu Oxford 10/10/10 Atrakcji, zajęć z animatorami i zabaw była moc, toteż trudno się dziwić, że dzieciaki biegały jak szalone z jednego miejsca na drugie. Wesoły harmider potęgowała muzyka puszczana z głośników. Dorośli w tym czasie dopingowali swoje pociechy skaczące w dmuchanych zamkach albo rozkładali się na trawie z piknikiem i debatowali z innymi rodzicami. Pogoda sprzyjała spędzeniu dnia na świeżym powietrzu w towarzystwie ludzi podobnym sobie.
A wszystko przy szczytnej okazji rocznicowej – 10 lat Polski w Unii Europejskiej. Były zatem i konkursy nawiązujące tematycznie do tego wydarzenia. Na najpiękniejszy wiersz czy na najładniejszy obrazek – oczywiście w biało-czerwonej kolorystyce, z dwunastoma gwiazdami w tle. Dzieci średnio miały pojęcie, po co to wszystko. Dla nich 10 lat to zupełnie abstrakcyjny szmat czasu. Ba! Dla niektórych Polska to coś bliżej nieokreślonego. Część urodziła się w Wielkiej Brytanii, część spędziła tu większość życia. Ale nic to! To nie czas na zadumę, gdy na auli właśnie zaczynają się koncerty i zajęcia taneczne. Mamy Dzień Dziecka! Zapomnijmy się chociaż na chwilę w dziecięcej beztrosce. Pograjmy z synem w piłkę, namalujmy z córką laurkę, poszukajmy razem skarbu. Na koniec dnia zjedzmy po kiełbasce lub naleśniku. Niech problemy poczekają do poniedziałku.Bez incydentów
To czego piknikowi nie można odmówić, to świetna organizacja. Na stosunkowo dużej przestrzeni wszystko zostało dobrze rozplanowane i oznakowane. I atrakcji było na tle dużo, że nigdzie nie było kolejek.
Ewa Gluza, prezes Oxford Polish Association, główna organizatorka imprezy, w skali 1 do 10 daje jej nieskromnie ocenę 11. – Frekwencja bardzo dopisała, przyszło dwa razy więcej osób niż się spodziewaliśmy, mimo to nie było żadnych potknięć, co przy ilości 30 wolontariuszy uważam za niemałe osiągnięcie. Wszyscy mieliśmy krótkofalówki, więc o wszelkich incydentach dowiadywaliśmy się bardzo szybko i równie szybko mogliśmy reagować. Jedno dziecko przez chwilę się zgubiło, zostało odprowadzone do specjalnie wyznaczonej strefy, ale zanim zdążyliśmy nadać przez mikrofon komunikat, opiekunowie się znaleźli. Był też jeden mężczyzna, który próbował wejść na teren pikniku z alkoholem, ale zostało mu to uniemożliwione. Poza tym jednym przypadkiem, nikogo nie dyskryminujemy. Wydarzenia w ramach Oxford 10/10/10 są skierowane do wszystkich, niezależnie od narodowości, czy koloru skóry, dlatego były prowadzone w dwóch językach. Chcemy pochwalić się naszą kulturą i pokazać się Brytyjczykom w jak najlepszym świetle – wymienia organizatorka.
To już czwarty rok z rzędu została zorganizowana taka impreza z okazji Dnia Dziecka w ramach polskiej społeczności w Oxfordzie. I już teraz Ewa Gluza zapowiada, że w przyszłym roku będzie kolejna edycja.Coraz więcej nas
Piknik odwiedziło blisko tysiąc osób, przy czym ponad 350 stanowiły dzieci do 12 roku życia, natomiast najmniej było nastolatków. Wiemy o tym, ponieważ w trakcie wydarzenia było prowadzone badanie w formie uproszczonego spisu statystycznego uczestników imprezy. Badanie zostało zlecone przez oxfordzki urząd miasta, który przyznał grant na zorganizowanie tego festiwalu.
– Ankiety były przeprowadzane nie tylko na Europejskim Pikniku, ale na wszystkich eventach zorganizowanych w ramach Oxford 10/10/10. Jako że dzień dziecka był dziewiątym wydarzeniem, z całościowym podsumowaniem czekamy zatem tylko jeszcze na dane zebrane podczas ostatniej imprezy za tydzień – mówi Dominika Akuszewska odpowiedzialna za badanie.
W kwestionariuszu uczestnicy wskazywali swoją płeć, pochodzenie etniczne, narodowość i wiek. Oceniali venue oraz podawali informację, skąd się o nim dowiedzieli. Ważnym elementem dla Oxford City Council było pytanie o kod pocztowy. Zespół badawczy w bardzo prosty i kreatywny sposób rozwiązał tę kwestę – każdy z wchodzących na teren imprezy musiał nakleić kropkę na mapie, skąd przyjechał. Dzięki takiej nietypowej formie zbierania danych, wszyscy chętnie wskazywali swój adres.
– Inną metodą był sposób liczenia dzieci – przygotowaliśmy 250 tekturowych masek i każdemu dziecku wręczaliśmy na wejściu taki upominek. Niestety popularność imprezy przeszła nasze najśmielsze oczekiwania, w związku z czym nie starczyło ich dla wszystkich najmłodszych uczestników – stwierdza badaczka.
Najwięcej osób przyszło z okolicy, w której był zorganizowany piknik, czyli ze wschodniego i południowo-wschodniego Oxfordu, m.in. Cowley i Blackbird Leys. W tej okolicy też mieszka zgodnie ze statystykami najwięcej Polaków. Zaskakująco dużo przybyło osób mieszkających w centrum, jak i spoza Oxfordu, np. z miejscowości Banbury, Witney, Abingdon, Didcot. Takich osób, które przyjechały z daleka było ponad sto.
– Nie były to jednak grupy zorganizowane, raczej po jednej lub dwie rodziny – dodaje badaczka. Rodziny z dziećmi były najczęstszymi uczestnikami pikniku, zdarzały się jednak pary bezdzietne, który przyszły towarzyszyć znajomym z potomkami. Dało się też zauważyć dużo kobiet w ciąży.
– Obecne były także pary mieszane, w większości Polka z partnerem-Brytyjczykiem. Takich par było około dwadziestu. Trafiały się również osoby, które w ogóle miały nic wspólnego z polską społecznością, a na piknik trafiły po mszy z pobliskiego kościoła baptystów oraz uczniowie szkoły, w budynku której wydarzenie miało miejsce, ponieważ reklamowaliśmy się także przez ten kanał – tłumaczy Dominika Akuszewska, która przez wiele lat była badaczem Instytutu Badań Rynku i Opinii Publicznej w Krakowie, ma zatem znaczną wiedzę i doświadczenie w prowadzeniu takich badań.
– Dane, które przytaczam, to dopiero początek. Wyniki są w trakcie opracowywania. Pełny raport będzie można poznać pod koniec czerwca na stronie Oxford City Council. Również Oxford Polish Association będzie dysponowało tymi danymi i będziemy w stanie je udostępnić zainteresowanym. W mojej prywatnej ocenie zaskoczeniem była naprawdę ogromna liczba małych dzieci. Oczywiście, każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że te dzieci są i jest ich dużo. Widzi się to na ulicach, słyszy w samolotach lecących do Polski. Jednak ta stratyfikacja się cały czas powiększa. Podejrzewam, że przyrost naturalny wśród Polaków w Wielkiej Brytanii jest znacznie większy niż w Polsce – kwituje.
To jeszcze nie koniec
Europejski piknik się skończył, ale Festiwal Oxford 10/10/10 jeszcze trwa. 15 czerwca będzie miało miejsce ostatnie wydarzenie z zaplanowanego cyklu – Turniej Piłkarski: Żubry Oxford Football Cup.
Mecze będą trwały maksymalnie 10 minut, stąd cały turniej rozgrywa się jednego dnia i tego samego dnia zostanie wyłoniony zwycięzca. Kategorii wiekowych będzie kilka. Generalnie grać może każdy w wieku od 7 do 97 lat. Oprócz tego będą też przewidziane inne atrakcje.– To będzie specyficzny turniej, ponieważ zamiast pełnych 11-osobowych drużyn, będą mniejsze grupy, składające się z 4 piłkarzy i bramkarza. Będzie około 20 zespołów, nie tylko z Oxfordu i okolic, ale też z Reading czy Londynu. Oczywiście będzie dużo Polaków, ale też swój udział zgłosiły drużyny Anglików oraz… Brazylijczyków – mówi prezes Oxford Polish Association.
– Tak jak widzimy po zgłoszeniach w piłkę nożną grają przeważnie mężczyźni (choć nikogo nie wykluczamy ze względu na płeć!), natomiast chcemy, aby osoby towarzyszące, które po prostu przyjeżdżają na mecz również się nie nudziły. Chcemy zapewnić miłą atmosferę, aby takie wydarzenia dobrze się kojarzyły, żeby w przyszłości te osoby wybrały się z chęcią na tego typu imprezy sportowe – dodaje Ewa Gluza. Dla dwóch najlepszych drużyn przewidziano nagrody, chociaż każdy dostanie medal za uczestnictwo, w myśl zasady, że każdy kto uprawia sport wygrywa.Polacy uczestniczący w takich wydarzeniach wygrywają coś jeszcze. Europejski Piknik w Oxfordzie udowadnia, że na Wyspach Brytyjskich rośnie nam bardzo liczne nowe pokolenie Polonii. Jesteśmy silną grupą, ale jej przyszłość zależy od wzorców i wartości, jakie zostaną przez nas wpojone najmłodszym. Oby dzięki takim imprezom jak ta nie zapomnieli o swoich polskich korzeniach.
Tekst i fot. Magdalena Grzymkowska