Premiera „Pan Tadeusz—RE-Mix 2014” odbyła się 2 maja, a ja piszę dopiero pod koniec miesiąca. Również mnie opóźnienie się zdarza, bez szkody, za to z uznaniem dla Sceny Poetyckiej, której interpretację „Pana Tadeusza” warto zapamiętać. Znalazło się w niej wszystko, co utrwala dokonanie Mickiewicza w tradycji Polaków. I „Litwo ! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie” i „Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie /Święty i czysty, jak pierwsze kochanie” i „Jam jest Jacek Soplica” i „Hajże na Soplicę!”. Jest przerażenie Tadeusza, który odkrył mankamenty urody Telimeny: „Przebóg , naróżowana!” , jest naturalnie „dusza utęskniona”, „dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany” i cały poetycki repertuar, którym zwykło się dręczyć młodzież szkolną wypracowaniami w rodzaju „Za co powinniśmy kochać „Pana Tadeusza’”. Na widowni nie dominowała młodzież, ale publiczność w wieku bardziej niż dojrzałym. Przyszła, żeby zobaczyć, co też reżyser (Wojtek Piekarski) i wykonawcy zrobili z naszą narodową epopeją. Myślę, że po obejrzeniu przedstawienia widzowie opuścili „Jazz Café” w znakomitym nastroju. Było niezwykle dowcipne, z domieszką nostalgii i z szacunkiem dla piękna mickiewiczowskiego słowa. Bo też recytacja wiersza wysuwa się w tej produkcji na czoło. (Wybaczamy natrętną melodię poloneza, którą zostaliśmy poczęstowani przed rozpoczęciem i w przerwie spektaklu).
Po powrocie do domu zajrzałam po raz któryś do „Pana Tadeusza” i uderzyło mnie, ile w Mickiewiczu jest ironii. Weźmy fragment, w którym Bernardyn rekomenduje Hrabiego dla sprawy „przywrócenia Polski”:
Z Hrabią trzeba przyjść do zgody;
Jest to dziwak, fantastyk trochę, ale młody,
Poczciwy, dobry Polak :potrzebny nam taki,
W rewolucyjach bardzo potrzebne dziwaki,
Wiem z doświadczenia; nawet głupi się przydadzą,
Byle tylko poczciwi i pod mądrych władzą.”
Poczciwi („nawet głupi”) Polacy pod władzą mądrych (choć nie za bardzo) jakoś niewiele wskórali. I oto właśnie takich zobaczyliśmy na scenie. Prawdę mówiąc, towarzystwo jest dosyć straszne. Gaduły, w których kryje się agresja, gotowe pod byle jakim pretekstem użyć swoich „scyzoryków” czy innych morderczych narzędzi. Kochają Polskę jakąś pieniacką, iście szlachecką pasją, demonstrowaną prawem każdego do walnięcia pięścią w stół i zawołania: bo ja tak chcę!(to już interpretacja, Mickiewicz nie używa podobnych określeń) Gwałtowni, trochę zdziecinniali, przywiązani do religijnych symboli, reagują stadnie w obliczu niebezpieczeństwa. Doprawdy, Mistrz Adam nie oszczędził rodaków! Jako charaktery pozostawiają wiele do życzenia. Ksiądz Robak (łobuz Jacek Soplica w pozytywnego bohatera przemieniony) jest powieleniem szablonu obrócenia zła w dobro, w prowincjonalnej skali. „Młody panek” czyli Tadeusz (Adam Hypki), naiwny dryblas zaledwie wchodzi w dojrzałość. Zosia? No cóż? Wdzięczna dzieweczka, obiekt westchnień Tadeusza i Hrabiego, niczego sobą jeszcze nie przedstawiająca. Dla Dominiki Dwernickiej to była taka niby rola. Zawsze wyobrażałam sobie Zosię jako szczebiotkę, a pani Dwernicka głos ma głęboki, poważny, więc w inną postać wcieli się zapewne z lepszymi rezultatami.
Zaraz, zaraz, nie tak prędko, to przecież jest poemat, a nie dramat czy powieść, gdzie wymaga się od autorka rozwinięcia motywacji zachowań bohaterów i pewnej wiarygodności. Tym bardziej, że oprócz księdza Robaka jeszcze dwie osoby poczułyby się zlekceważone pomniejszeniem ich wewnętrznego wizerunku. Są to Hrabia i Telimena. Hrabia (Damian Dudkiewicz) – snob, artysta, chwalca cudzoziemczyzny, zostaje wciągnięty w wypadki, których nie oczekiwał i w końcu radzi sobie z nimi, jeśli nie mężnie, to przynajmniej przyzwoicie. Hrabiego Mickiewicz potraktował dobrotliwie tak jak pozostałe postacie wywodzące się ze szlacheckiego środowiska. Ale Telimena jest inna.
Ciocia Zosi to kobieta powabna, w zaawansowanym wieku a przy tym doświadczona, obyta, oczytana, uwodzicielska, ciut pretensjonalna i „z Peterburka”. Dla takiej Tadeusz był łatwą zdobyczą, która okazała się jednak krnąbrna z powodu młodszej i ładniejszej Zosi. Mnie zawsze intrygowało, dlaczego Telimena, dama mająca znajomości w szerokim świecie, osiadła w nic nie znaczącym, zabitym deskami Soplicowie? I co ona w tym Peterburku robiła? Musiała doznać jakiegoś zawodu, skoro zadomowiła się w miejscu poniżej swoich towarzyskich standardów. Na co kobieta w jej sytuacji mogła liczyć? Na to, że w końcu złapie męża, a kalkulacje w osiągnięciu tego celu noszą, w jej przypadku, wszelkie znamiona desperacji. Już się znalazł kandydat, ale przybycie Hrabiego kieruje ją w jego stronę. Odtrącona za chytre sztuczki akceptuje w końcu Rejenta. Bo lepszy taki sztywniak niż nikt. Skąd Telimena wzięła się w utworze Mickiewicza? Bardziej pasowałaby do powieści Balzaka niż to litewskiej głuszy. Intrygująca i złożona postać. Nie wiem, jak to zrobiła Joanna Kańska, ale jej Telimena jest nieprześcigniona. Wyborne aktorstwo!
Czy skłonni bylibyśmy identyfikować się z kimkolwiek w „Panu Tadeuszu”? Wątpliwe. Ale to nie zmienia faktu , że wykonawcy zadbali o wyrazistość charakterów, często zaprezentowanych zbiorczo przez Janusza Guttnera, Wojtka Piekarskiego i Damiana Dudkiewicza. Łączenie różnych ról przez jednego aktora umożliwia spojrzenie na daną postać z różnych punktów widzenia, sprzyja wniknięciu w nieujawnione motywy postępowania.
Zobaczyliśmy spektakl spajający respekt dla utworu Mickiewicza, dla urody jego wiersza ze swobodą ludzi współczesnych. Nie mamy już zmartwień poety, „paryski bruk” i emigracyjne niedole nie przerażają nas, nie ufamy podniosłym hasłom, cierpiętnictwo nas nie nęci. Rozproszeni, nie bardzo się kochający, praktyczni raczej niż idealistyczni uczestniczymy w świecie bardziej skonfliktowanym niż ten w „Panu Tadeuszu”. W odróżnieniu od naszych przodków nie tęsknimy za archaicznym zaściankiem.
A jednak, jakąś cząstką do niego należymy. Niech to będzie pamięć krajobrazu, więź rodzinna, świadomość wspólnoty losu, czy wreszcie humor, który sprawia, że łatwiej znosimy klęski, że trwamy. W wyśnionym przez poetę miejscu na ziemi jesteśmy u siebie.
Maja Cybulska
Fot. Z Archiwum Sceny Poetyckiej
Próbują Mickiewicza: Joanna Kańska i Wojtek Piekarski, między nimi Janusz Guttner