06 września 2014, 12:00 | Autor: Andrzej Kisiel
Stary piernik też ciacho

Ten poranek nie był dobry. Właściwie nie był też dobry wieczór, ani poprzednie popołudnie, ani południe. Nawet poprzedni poranek był, no mówić wprost, skopany, bo zadzwonił niezadowolony, pełen pretensji klient. Pewnie on też miał zły poranek, a może nawet cały dzień i swoją frustrację przelał na mnie. Do tego rano bolała mnie głowa a w plecach czułem silne kłucie. Czy to serce? – pomyślałem a zimny pot oblał mnie ze strachu i od razu zaczęło boleć jeszcze bardziej. Tak, to na pewno serce, a może coś jeszcze gorszego. No i jeszcze ta spuchnięta od wczoraj noga.

DOŚĆ. Dość malkontenctwa i narzekania. Dziś od rana świeci piękne słońce, słychać ptaki, nawet pienie koguta, choć to centrum dużego miasta. Skąd u diabła tutaj kogut? Mieszka na jakimś balkonie? A może na dachu któregoś z wieżowców? Nieważne, dobrze że chciało mu się piać o świcie, powinien za to dostać premię, czyli dodatkową miskę ziarna. A ja? Zamiast narzekać, powinienem wziąć się w garść i… wziąć przykład z innych.

Stary piernik też ciacho! / Źródło: freeimages.com
Stary piernik też ciacho! / Źródło: freeimages.com

Pani Alinka mówi, że stary piernik to też ciacho. Jak mówi, tak robi. To znaczy podrywa stare pierniki, czyli swoich rówieśników a czasami nawet młodszych. Ostatnio zawzięła się na fordansera. –Panie Andrzeju, brakuje mi słowa, bo wie pan, ja znam język przedwojenny, a wtedy mówiło się, że taki gość wynajęty do tańca to fordanser–prosi o pomoc pani Alinka.– No to dziś można by powiedzieć, że to instruktor tańca – podpowiadam jej. Pani Alinka ma 81 lat i jest seniorką w naszej grupie. Pomimo wieku wcale jej nie brakuje sił, humoru ani pomysłów. Wręcz przeciwnie, czasami podnosi na duchu nas, młodszych od niej o połowę. A ja rewanżuję się drobnymi podpowiedziami i tłumaczeniem współczesnego języka na ten przedwojenny albo odwrotnie. Choć i tu pani Alinka czyni bardzo szybkie postępy. Wie na przykład, że młody, pełen wigoru i dobrze zbudowany facet to „ciacho” a emeryt to „stary piernik”. Ale jak powtarza: piernik też ciacho. Pani Alinka jest wzorem dla nas wszystkich. Nie zna słów: nie da się, nie mogę, nie chce mi się. Ona zawsze jest chętna do działania. Chodzi na tańce, gdzie podrywa ciacha i pierniki, uczęszcza na wykłady, uczy się obsługi nowoczesnych urządzeń cyfrowych a ostatnio debiutowała jako dziennikarka i aktorka. Wszystko w wieku 81 lat.

Jest takie magiczne miejsce w centrum zabytkowego Lublina, gdzie czas zatrzymał się 100 lat temu. I tam właśnie postanowiliśmy nakręcić film kostiumowy, którego akcja dzieje się na przełomie XIX i XX wieku. Jedną z aktorek została właśnie pani Alinka, która jakimś cudem dowiedziała się o naszych planach. Poznałem ją właśnie wtedy, gdy codziennie zaczęła przychodzić na plan filmowy, a że pamięta jeszcze trochę „dawne dobre czasy”, więc stała się naszym nieformalnym konsultantem. To zapewne dzięki niej tak pięknie wyszła nam jedna z najważniejszych scen filmu: bal karnawałowy na starym moście. Wyobraźcie sobie: wkoło tętni życie, wszyscy pędzą do pracy, szkoły czy za pieniędzmi, samochody stoją i trąbią w popołudniowych korkach, a na zabytkowym neogotyckim moście w najlepsze trwa bal. Pamiętacie słynny wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego: „…tańczą panowie, tańczą panie na moście w Avignon”? Tak, to ten sam sen opisany przez poetę, tylko wszystko dzieje się naprawdę, tu i teraz. Gra muzyka, wirują pary, szumią suknie a panowie we frakach prężą się w kolejnych walcach. Gapie przystają, patrzą się na niezwykłe zjawisko, komentują zaskoczeni.

– To jakiś teatr? A może nagrywa się w ukrytej kamerze? – pytają co bardziej podejrzliwi. Jedna kobieta myślała, że to promocja firmy odzieżowej, ale kto by dziś nosił na co dzień tak niepraktyczne suknie balowe z końca XIX wieku, surduty, fraki, czy meloniki? Nie, to tylko film… W pewnym momencie koło nas przechodzi grupa metalowców, czyli ciężkiej metalowej muzyki. Czarne skóry, ostre makijaże, szokujące fryzury, maski, tatuaże, przechodzą i patrzą na przebierańców z XIX wieku. I wtedy słyszę z ust młodocianej fanki heavy metalu komentarz wobec moich aktorów, wśród których wiedzie prym pani Alinka : „Ale p…by!”. Ileż w tym było podziwu. A może i zazdrości ?

Andrzej Kisiel

 

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Andrzej Kisiel

komentarze (0)

_