O czym tu napisać przed świętami, żeby ludzie chcieli to przeczytać, zamiast np. nowego rewelacyjnego przepisu na karpia wigilijnego. Cytuję: „takiego karpia zrobisz po pierwsze: bez karpia, po drugie: w pięć minut; po trzecie: za darmo, po czwarte: będzie mieć smak szynki babuni. Koniecznie wypróbuj a zostaniesz mistrzem patelni!” Większość od razu wybiera karpia a nie felieton Kisiela. Bo Kisiel ma tradycyjny, mało zaskakujący smak: żurawinowy, wiśniowy, truskawkowy, gumowy (tzn. gumy do żucia), orzechowy, kaktusowy (nie wiem co to znaczy, nie próbowałem), pepsi, koli, wódki, likieru, piwa, miodu, dziegciu, sera, kleju, czipsów, frytek i wielu innych wynalazków kulinarnych. Jeśli którymś z nich zainspirowałem producentów – proszę bardzo, bezpłatnie przekazuję mój pomysł do wykorzystania. Ja pozostanę tradycjonalistą – wolę kisiel domowy, bez chemii i konserwantów: wystarczą owoce i trochę krochmalu.
Kto wybrał kisiel, temu dziękuję i życzę na święta przede wszystkim zdrowia. Tak jak panu Stanisławowi, który za pół roku skończy 105 lat. Jest on najszybszym biegaczem wśród weteranów i najstarszym weteranem wśród biegaczy w Polsce. Pan Stanisław czynnie uprawia sport, a konkretnie lekkoatletykę i jest mistrzem kraju a nawet rekordzistą Europy w swojej kategorii wiekowej. Setkę biegnie w ciągu około 30 sekund, a więc dwa razy wolniej, niż ja zaliczałem ten dystans w szkole średniej. Ale chciałbym, będąc w wieku pana Stanisława, być tak sprawny. Pożyjemy, zobaczymy. Recepta na zdrowie wiekowego biegacza? Trzeba się ruszać, ale na własnych nogach, a nie samochodem! Takie proste? Niedawno usłyszałem od cioci, że pewien znajomy, będący w wieku około 80. lat, zaczął chodzić. – Co to za rewelacja? – pytam. No, duża rewelacja, bo on już NIE CHODZIŁ. – A co robił? –Jeździł, nawet do najbliższego sklepu, po zwykłe zakupy, wsiadał do samochodu i jechał 50 metrów. Albo 20 metrów. On już nie używał nóg, poza manewrami wykonywanymi przy kierowaniu pojazdem. – A rozumu używał? – Dopiero lekarz mu uruchomił mózg i już są efekty. Na razie wychodzi z psem do ogrodu, do sklepu jeszcze nie odważył się pójść. Za daleko. Ale już zrobił pierwszy krok. To zupełnie jak Armstrong po lądowaniu na Księżycu, kiedy powiedział , że „to jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. Tak samo ten znajomy, on po latach bezruchu wykonał Wielki Krok, na razie dla siebie, ale być może i dla innych. Nawet dla mnie, bo leczenie tych wszystkich, którzy nie mają ochoty choć mogą się ruszać, coraz więcej kosztuje.
Ale wróćmy do pana Stanisława, którym jest dla mnie po prostu nowym bohaterem narodowym! Jest jednym z 4,5 tysiąca osób w Polsce, które przekroczyły 100 lat. Pan Stanisław w dodatku ich nie przekroczył, on je przebiegł tak szybko, że nawet tego nie zauważył. I to jest nowy trend, bo liczba stulatków w kraju rośnie tak szybko, jak żadna inna grupa społeczna. Tak, niestety, zwyczajnie starzejemy się i to podobno najszybciej na świecie, tak przynajmniej twierdzą demografowie. Czyżby nad Wisłą czas płynął szybciej, czy doba polska ma 28 godzin, w przeciwieństwie do doby francuskiej lub brytyjskiej? A może słońce nad Polską zasuwa do świtu do zmierzchu w pół dnia, zamiast w cały? Jest tutaj jakaś tajemnica do wyjaśnienia. Ale jest też recepta na problemy: nie, nie będziemy robić dzieci, bo to kosztuje a poza tym na efekty trzeba długo czekać. Będziemy importować narybek, który odmłodzi nam społeczeństwo. Forpoczta już dociera. To imigranci ze wschodu, którzy przyjeżdżają do nas w poszukiwaniu pracy i coraz częściej również po naukę. Niedawno zakończyłem zajęcia z grupą młodych uczniów z Uzbekistanu. Wszyscy oni przyjechali uczyć się do Polski, na razie zaliczają szkołę średnią, ale już planują studia i pracę. Chcą zostać u nas, nie zamierzają wracać do siebie, ani wyjeżdżać na zachód.
– W Polsce jest tak czysto i miło, nam się tutaj bardzo podoba-opowiadają. Macie też takie wielkie morze! Nasze morze wyschło i – pokazują rękoma – o, teraz jest takie małe jak kałuża. To prawda, niestety jezioro Aralskie, zwane w przeszłości szumnie morzem, dziś ma zaledwie 20% swojej dawnej powierzchni. No to zapraszamy do Polski, morza ci u nas dostatek.
Andrzej Kisiel