27 grudnia 2014, 10:21 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Rocznice, kolędy i pomaganie bliźniemu

W ostatni piątek w Ambasadzie RP w Londynie miało miejsce spotkanie opłatkowe połączone z koncertem świątecznym, na które licznie przybyli przedstawiciele polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii.

– Chciałbym, aby tego wieczoru wszyscy poczuli niezwykłą magię zbliżających się świąt. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała piękne i mądre słowa: „Zawsze ilekroć uśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego ręce, jest Boże Narodzenie” – mówił w słowach powitania ambasador Witold Sobków, a także złożył uczestnikom spotkania świąteczne życzenia.

Eliza Safjan i Julia Samojło podczas występu / fot. Konrad Jagodziński / Ambasada RP
Eliza Safjan i Julia Samojło podczas występu / fot. Konrad Jagodziński / Ambasada RP
Koniec starego i początek nowego roku zawsze stanowi okazję do podsumowania, co ambasador równie mocno zaakcentował w swoim przemówieniu, wymieniając szereg rocznic: 25-lecie pierwszych częściowo wolnych wyborów, 15-lecie wejścia do NATO i 10-lecie wejścia do Unii Europejskiej. Wspomniał także o obchodach na Monte Cassino oraz rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, które nierozerwalnie są związane z osobistymi przeżyciami Polaków, przybyłymi tutaj jako żołnierze. Ale i społeczność polska na Wyspach Brytyjskich miała w tym roku kilka okazji do świętowania, a wśród nich 75-lecie Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie, Złoty Jubileusz POSK-u oraz 20-lecie polskiej sekcji St. John Ambulance.

– Dziękuję za wspaniałą współpracę oraz za wsparcie i rady, jakie otrzymujemy od państwa, za rozwijanie poczucia wspólnoty w ramach polskiej społeczności oraz kształtowanie współpracy polsko-brytyjskiej. Dziękuję za wszystko, co czynicie, aby należycie wypełniać misję polskich organizacji na obczyźnie. Aby budować więzi między Polakami i promować naszą kulturę, jak również kształtować naszą tożsamość narodową – mówił ambasador, kierując swoje słowa do zgromadzonych na sali działaczy polonijnych.

Następnie rozpoczął się wzruszający koncert. W programie przesiąkniętym poczuciem dumy narodowej znaleźli się wyłącznie polscy wybitni kompozytorzy: Andrzej Panufnik, Witold Lutosławski, Albert Schütz, Karol Szymanowski i Fryderyk Chopin. Eliza Safjan, sopran młodego pokolenia, stypendystka Guildhall School Trust i The Polonsky Foundation, swoim kryształowym głosem przywołała pieśni, przy dźwiękach których niejednemu z gości zakręciła łza w oku się: „Warszawskie dzieci”, „Czerwone maki na Monte Cassino” czy „Jedno słowo, jeden znak”.

– Uważam, że jest to magiczny moment, dlatego dla mnie to była sama radość śpiewania tutaj dla Polaków na emigracji. Wiele razy przechodząc koło tego budynku, zastanawiałam się, kiedy w końcu uda mi się tutaj zaśpiewać i cieszę się, że to nastąpiło w tak magicznym czasie tuż przed świętami – mówiła śpiewaczka w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”. Towarzyszyła jej równie uzdolniona pianistka, absolwentka Akademii Muzycznej w Warszawie i Guildhall School of Music and Drama, Julia Samojło.

– To mój pierwszy koncert w ambasadzie, ale nie pierwszy z Julią. Wcześniej już koncertowałyśmy razem z polskim repertuarem tutaj w Londynie, dlatego nie miałyśmy żadnego z ułożeniem programu – dodała sopranistka.

– Ponieważ jestem poniekąd współorganizatorką tego wieczoru, to był mój pomysł, żeby to był recital wokalny i od razu wtedy pomyślałam o Elizie – przyznała Julia Samojło, która również solo zaprezentowała „Nokturn b-moll op.9” Chopina. – Na przestrzeni dwóch lat koncertowałam tu już trzy razy i jest mi szalenie miło, że dostałam ponowne zaproszenie. Polska publiczność jest zawsze ciepła, bardzo sympatyczna, czuć zawsze od niej dobre wibracje – stwierdziła.

Na spotkanie  w ambasadzie przybyli licznie reprezentacji polskiej społeczności w Londynie / fot. Konrad Jagodziński / Ambasada RP
Na spotkanie w ambasadzie przybyli licznie reprezentacji polskiej społeczności w Londynie / fot. Konrad Jagodziński / Ambasada RP
Po części klasycznej artystki zaprosiły zgromadzonych do wspólnego kolędowania. Popłynęły zatem słowa świetnie znanych wszystkim kolęd „Przybieżeli do Betlejem”, „Gdy śliczna Panna” oraz chyba najbardziej znaczącą tu, na obcej ziemi – „Bóg się rodzi”, której fragment „błogosław ojczyznę miłą, w dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj jej siłę swą siłą”, nabiera szczególnego znaczenia.

Następnie głos zabrał ks. Stefan Wylężek, rektor Misji Katolickiej w Anglii i Walii, cytując ks. Jana Twardowskiego: „Dlaczego, jest święto Bożego Narodzenia? (…) Dlatego, żeby podawać sobie ręce. Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie. Dlatego, żeby sobie przebaczać.”

– Opłatek przenosi tajemnicę Bożego Narodzenia w wymiar stosunku człowieka do człowieka. Łamać się opłatkiem z drugim człowiekiem, to znaczy przyjąć go i pozwolić mu, aby on też mnie przyjął – tłumaczył, dokonują poświęcenia opłatka.

– Boże Narodzenie to święto rodzinne. My tutaj zgromadzeni także chcemy być ze sobą, chociaż pochodzimy z różnych rodzin, czujemy bowiem, że oprócz naszych najbliższych więzi krwi jest jeszcze jedna wielka rodzina narodu – która także pragnie być ze sobą. Pragniemy wzajemnie przyjąć siebie w każdym wymiarze naszego życia religijnego, społecznego i politycznego – dodał. Na koniec w imieniu wszystkich obecnych rektor podziękował za życzenia ambasadora.

– Chciałbym również panu i wszystkim pracownikom ambasady i konsulatu życzyć wszystkiego dobrego. Wszyscy jesteśmy otoczeni waszą opieką. Jest nas wielu, dlatego pracy nie brakuje. Życzę zatem, aby w Nowym Roku nie brakło pracy, ale aby ona nigdy nie była ciężarem. I żeby nie było stresów, ale radość, że jesteśmy razem – podsumował.

Potem goście zostali zaproszeni na tradycyjną polską ucztę, podczas której nie zabrakło 12 wigilijnych potraw. Niestety są Polacy mieszkający w Londynie, których nie stać na przygotowanie tak okazałej świątecznej kolacji. Nie możemy przecież zapomnieć o tych, którzy zmagają się z problemami ubóstwa, bezdomności i wykluczenia społecznego. Zwłaszcza teraz.

Wszystkim Czytelnikom Dziennika Polskiego życzę przede wszystkim spełnienia marzeń, ale też aby w Wielkiej Brytanii czuli się jak u siebie w domu. Żeby dalej udowadniali, że polska społeczność jest tutaj siłą i żebym zawsze mógł być dumny z jej osiągnięć – Witold Sobków, ambasador RP.
Wszystkim Czytelnikom Dziennika Polskiego życzę przede wszystkim spełnienia marzeń, ale też aby w Wielkiej Brytanii czuli się jak u siebie w domu. Żeby dalej udowadniali, że polska społeczność jest tutaj siłą i żebym zawsze mógł być dumny z jej osiągnięć – Witold Sobków, ambasador RP.
Świąteczny obiad z myślą o samotnych i bezdomnych Polakach zorganizowała 22 grudnia parafia pw. Matki Boskiej Częstochowskiej i Świętego Kazimierza w Londynie w kościele przy Devonia Road. Ale są organizacje, które wspierają takie osoby i to nie tylko od święta.

– My nie robimy nic szczególnego z okazji Bożego Narodzenia. Zarówno w święta, jak i każdego innego dnia przez 6 miesięcy w roku, bezdomni mogą przyjść do naszych schronisk, aby spędzić noc w cieple i spokoju, a nie na ulicy. I jak zawsze będą mogli zjeść kolację, może nieco bardziej wystawną niż zazwyczaj. Będzie indyk, Christmas Pudding, jakieś słodycze – mówi Anna Kalinowska z West London Churches Homeless Concern. Zgodnie z danymi organizacji 1/3 przychodzących do noclegowni stanowią Polacy. Czymś wyjątkowym są przygotowane dla nich przez WLCHC skromne upominki: jedzenie, skarpety, bielizna, vouchery na ubranie do Primarku. Wszystkie te dary zbierają wolontariusze z różnych kościołów, a jak wiadomo w okolicach świąt ludzie są bardziej szczodrzy i chętni do pomocy. – Telefony się urywają, ludzie chcą dawać, ale tych rzeczy jest tak dużo, że z żalem odpowiadam, że nie możemy ich przyjąć. Ze względu na przepisy Health and Safety, a także dlatego, że nie jesteśmy pewni, czy uda nam się wszystko rozdać – tłumaczy.

Zarówno ambasador, jak i rektor Polskiej Misji Katolickiej mówili dużo o wyciąganiu ręki do drugiego człowieka. W święta przypominają nam o tym licznie organizowane akcje charytatywne, kampanie społeczne w telewizji, plakaty na mieście. Ta wszechobecna motywacja powoduje, że chętniej sięgamy do portfela. Pozostaje jedynie życzyć, aby ten entuzjazm nie skończył się wraz ze świętami, ale aby chęć dawania była wpisana w naszą codzienność.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_