09 lutego 2015, 10:20
Dieta patriotyczna

Nad ranem rozległo się głośne walenie do drzwi. I krzyki. Po polsku i rosyjsku. Trzeba otwierać. Do domu weszło czterech Żydów i dwóch sołdatów z karabinami. Kazali się ubierać i wsiadać do sań czekających przed domem. Mieli nas odwieźć na pociąg czekający na stacji – wspomina 90-letnia ciocia, urodzona na Kresach. Na dworze było bardzo zimno, a my nie mieliśmy nic ciepłego, bo przecież już wcześniej, we wrześniu 1939r. okradziono nas ze wszystkiego. Z ciepłych rzeczy został tylko jeden koc, na którym właśnie usiadł Żyd Szymon. Wtedy rodzice poprosili go żeby  zszedł z koca, bo przyda się na drogę. -Panie Kiszel, po co wam koc? Jedziecie daleko, im szybciej dzieci poumierają, tym lepiej-odpowiedział Żyd. Tak dla mojej rodziny zaczął się 10 lutego 1940r. To była pierwsza wywózka Polaków z Kresów na Syberię. Na zsyłkę trafił dziadek z żoną i ich troje dzieci. Sowieci wywieźli ich z Polesia na północ, w okolice Archangielska. Na szczęście wróżba Żyda Szymona nie sprawdziła się, cała rodzina przeżyła zsyłkę i wróciła do Polski, na raty w latach 1945-46.

Zbliżająca się rocznica pierwszej deportacji Polaków nasunęła mi pewne skojarzenia, można by powiedzieć patriotyczno-kulinarne. Otóż ojciec czasami wspomina swoje przymusowe „wakacje na wschodzie”. Wtedy poznał smak zupy z pokrzywy gotowanej na wodzie. To była podstawowa potrawa na ciepło przyrządzana w domu. Dzieciaki zbierały zielsko a matka gotowała obiad. Potem, gdy przesiedlono rodzinę na południe, na tereny Ukrainy, poznał również smak kiszonych pomidorów. Te-w przeciwieństwie do wywaru z pokrzyw-były i smaczne, i pożywne. Nie ma co narzekać, kiszone warzywa to samo zdrowie, natomiast wszelkie potrawy z pokrzywy-sałatki, przyprawy, soki, herbatki i inne smakołyki uchodzą obecnie za wyjątkowo korzystne dla naszych organizmów, no i są modne. Gdy  słucham i obserwuję ojca, a ma już ponad 80 lat, wierzę że tak jest. Mimo to nie wspomina tamtej wojennej diety z sentymentem i dziś preferuje jakże niezdrową, za to typową dla Polaka: smażone kotlety z ziemniakami. Mięso to jest to-twierdzi senior i równie chętnie spożywa je w formie pieczonej, gotowanej, duszonej, suszonej i każdej innej. Nie obawia się przy tym ani miażdżycy, ani zbyt wysokiego cholesterolu, ani alzheimera, ani nawet podwyższonego ciśnienia. – To porządna przedwojenna produkcja-kręci głową lekarz studiując kondycję ojca i dodaje: -Teraz takich już nie robią. To prawda.

Powojenne pokolenie jest wymuskane i delikatne jak mimoza, której szkodzą najlżejsze podmuchy wiatru. Szkodzi nam dosłownie wszystko. Każdego dnia media informują o fatalnych skutkach nadużywania mięsa. Na czarną listę produktów szkodliwych dla organizmu trafiły też: keczup, owsianka, musli, soki i przeciery owocowe, batoniki zbożowe. Warzywa i owoce też odpadają, bo są genetycznie zmodyfikowane i chemicznie skażone. No chyba że pochodzą z domowej uprawy w doniczkach, pod warunkiem jednak, że ziemia w której są uprawiane, jest czysta i jałowa. Z drugiej jednak strony na jałowej ziemi nic nie wyrośnie, co przecież wiadomo od czasów poematu Eliota… I jak tu nie zwariować myśląc o jedzeniu?

W przeciwieństwie do mego ojca-staram się, aby dieta była maksymalnie zrównoważona, aby nie zabrakło w niej mikro, makro i mega- elementów, a najlepiej aby była śródziemnomorsko-japońska, gotowana na parze, zbudowana na warzywach, pozbawiona soli i mięsa, skropiona oliwką i zroszona olejem lnianym. Potrawy przygotowuję zgodnie z fazami księżyca oraz pływami morza, obficie korzystam z nieprzetworzonych darów morza i ziemi, które -za kolosalne pieniądze-kupuję wyłącznie u certyfikowanych ekologicznych dostawców. Całość wzbogacam przyprawami i ziołami z Gruzji. Co jakiś czas zlecam badanie produktów wykorzystywanych w mojej kuchni, wtedy sprawdzam poziom promieniowania alfa, beta gamma oraz kosmicznego, zawartości środków chemicznych (wynik musi być 0,0000%, w przeciwnym wypadku dostawa jest zwracana do producenta) i czystości ogólnej. Na wszelki wypadek regularnie staram się wykonywać wszelkie badania lekarskie, kontroluję poziom krwi, cholesterol i inne cuda, wierząc że w ogólnym dobrym zdrowiu i z jasnym umysłem dożyję kolejnego stulecia.

 

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_