To już po raz 15. odbyło się losowanie loterii na rzecz funduszu powierniczego Polskiej Fundacji Kulturalnej. Zabawa zorganizowana co roku przez nieoceniony Komitet Loteryjny pozwala wygrać cenne nagrody, w tym tysiąc funtów, wpierając przy tym ważny cel społeczny.
Jarosław Koźmiński, redaktor naczelny „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”, przywitał gości w niedzielne popołudnie w Sali Malinowej POSK.– Miło mi widzieć, tak wiele życzliwych twarzy przyjaciół Polskiej Fundacji Kulturalnej oraz „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza” – mówił w kilku słowach wstępu.
Kim będą szczęśliwcy tym razem? Komu przypadnie główna nagroda? To pytanie w atmosferze radosnej ekscytacji zadawano sobie wśród publiczności. Zanim jednak nastąpiło uroczyste losowanie, miała miejsce istna uczta duchowa – recital fortepianowego duetu: Anny Szałuckiej i Alexandry Vaduva.
Artystki wykonały wysmakowany program. Nie zabrakło klasyki z Sonaty D-dur Mozarta, wyboru z lirycznej suity Rachmaninova i jazzowego, energetyzującego Ravela.
Wirtuozeria wykonania tych utworów urzekła wszystkich zgromadzonych, którzy gromka owacją poprosili o bis. Dziewczęta nie dały się długo prosić i zagrały jeszcze raz Mozarta, ale tym razem drugą część sonaty.
– To było wspaniałe przeżycie wystąpić tutaj, w tym wyjątkowym miejscu w Londynie – powiedziała z przejęciem Anna tuż po koncercie, odbierając gratulacje ze wszystkich stron.
Dumy i radości z udane występu nie kryła Barbara Bakst z Konfraterni artystów Polskich w Wielkiej Brytanii, która zadbała o oprawę muzyczną wydarzenia.
– Chciałam, aby to był koncert na najwyższym poziomie. Warunki sali nie pozwalały na wstawienie fortepianu, dlatego pomyślałam, że jeżeli ma być pianino, to niech będą dwa – opowiadała. Pomysł z koncertem na cztery ręce okazał się trafiony. Publika była zachwycona, co podkreślano później w rozmowach kuluarowych. Nikt nie ma wątpliwości, że przed młodymi pianistkami świetlana przyszłość i kariera muzyczna.
Alexandra z kolei była zafascynowana tym, że Polacy mają tak w Wielkiej Brytanii tak silną i liczną społeczność, a nawet tak okazały ośrodek życia polonijnego jakim jest POSK. Anna tłumaczyła koleżance z Rumunii, że obecność Polaków na Wyspach sięga dużo dalej niż obecność Polski w Unii Europejskiej i zdążyli zasłużyć się historii i zbudować niemały dorobek kulturalny.
Nie zdążyły przebrzmieć brawa wieńczące recital, gdy zaczęło się to, na co wszyscy czekali. Na podium zaproszono komitet loteryjny w jego pełnym składzie: Brygidę Bąkałę, zwaną zdrobniale „Dzidką”, Marię Kruczkowską-Young, Lusię Szkopiak, Reginę Walczak i Basię Weimann. Panie od wielu tygodni pracowały pro bono, aby charytatywna zabawa mogła się odbyć. A pracy nie brakowało. Trzeba było bowiem poszukać darczyńców, zebrać nagrody, przygotować listę fantów, rozesłać książeczki loteryjne i zadbać wszystkie szczegóły, które pozwoliły dopiąć wydarzenie na ostatni guzik. Za kulisami XV loterii działała prężna machina organizacyjna, a dzielnie w swych zadaniach wspierali ją pracownicy „Dziennika Polskiego”.
Procedura losowania była prosta. Paweł Filuś krążył pomiędzy zgromadzonymi z pudłem pełnym losów, a goście wyciągali po jednym odcinku, na którym widniało nazwisko zwycięzcy. Następnie redaktor naczelny odczytywał, jaka nagroda trafiła do wybrańca. Nie obyło się bez akcentów humorystycznych. Na przykład czerwony skórzany portfel wylosował ksiądz Wojczyński, a gustowne kolczyki wieczorowe z kolekcji Basi Zarzyckiej dostał… pan Jerzy Kowalski. Ale tak to już bywa ze ślepym losem.Wygrywały osoby rozsiane po całej Wielkiej Brytanii, m.in. z Wolverhampton, Birmingham, Surrey, Leeds, Huddersfield, Ipswich, Brighton, Yorku, a nawet dalekiego Durham. Główna nagroda trafiła w ręce obecnej podczas losowania Ewy Szymańskiej z Londynu. Szczęście obdarowanej i serdeczne gratulacje innych uczestników loterii, podniosło radosną atmosferę spotkania. Na koniec jeszcze tylko podziękowania dla komitetu, dla artystek i Konfraterni, rozmowy towarzyskie, kieliszek wina i serowe krakersy. I tak XV Loteria PFK łącząca Polaków z różnych zakątków Wysp Brytyjskich przeszła do historii. Następna za rok. Do zobaczenia!
Tekst i fot.: Magdalena Grzymkowska