Cofnijmy się o 189 lat. Jest – tak samo jak dziś – upalne lato. 16 sierpnia 1826 r. młody, liczący wówczas 16 lat Fryderyk Chopin, postanowił dać publiczny koncert dla publiczności. Występ zorganizowano w budynku Teatru Zdrojowego znajdującym się w centrum parku. Dom ten, zwany obecnie dworkiem Chopina, istnieje do dziś. Chopin zagrał koncert charytatywny, podczas którego zbierano pieniądze na sieroty po zmarłym miejscowym kowalu. Występ zapewne był udany, bo ówczesna prasa wspomniała o nim, że „…co jemu (Chopinowi) wiele chwały, a tym nieszczęśliwym wsparcie przyniosło”. Jedyne na co narzekał 16-letni Fryderyk, to brak porządnego instrumentu. Chopin przyjechał do Dusznik kilka dni wcześniej dla poprawienia nienajlepszego zdrowia. Już wtedy to miasteczko znane było w Europie z korzystnego klimatu i źródeł górskich wód mineralnych leczących wiele dolegliwości.
Dokładnie 120 lat później, w sierpniu 1946r. postanowiono uczcić rocznicę występu Chopina w Dusznikach Zdroju organizując festiwal jego imienia. I tak się zaczęło, i trwa do dziś, a skromne święto ku czci genialnego kompozytora zamieniło się w międzynarodowy festiwal przyciągający gości z zagranicy.
Mimo udziału najlepszych pianistów z całego świata, mimo melomanów we wspaniałych wieczorowych kreacjach, festiwal chopinowski pozostaje imprezą swojską, pozbawioną zbędnego blichtru. W sali koncertowej siedzą wystrojeni melomani z Japonii, Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii razem z kuracjuszami ( w niekoniecznie wieczorowych strojach) i mieszkańcami Dusznik Zdroju. Obok słychać przejeżdżające samochody, występującym na scenie pianistom towarzyszy wieczorny chór świerszczy dochodzący z okolicznych trawników, (nie znam innego miejsca w Polsce, gdzie muzyka Chopina miałaby taki akompaniament!), a czasem z daleka zalatują dźwięki z pobliskiej kawiarni zdrojowej, w której bawią miłośnicy zupełnie innej muzyki. Nikt się z tego powodu nie obraża, a dla mnie dzięki tym wrażeniom festiwal wydaje się jakiś inny, bardziej osobisty i bliski.
Duszniki Zdrój mają szczęście do wielkich kompozytorów. 3 lata przed wizytą Chopina, w 1823r. gościł tu Feliks Mendelssohn – Bartholdy, sławny niemiecki twórca muzyki romantycznej, znany powszechnie jako autor „marsza weselnego”. Mendelssohn miał wówczas 14 lat i – tak jak Chopin – również zagrał koncert dobroczynny, był to występ na rzecz inwalidów poszkodowanych w czasie wojen napoleońskich. Co ciekawe, Fryderykowi w trakcie występu przeszkadzał brak porządnego fortepianu, a Feliksowi – brak porządnej orkiestry, która mogłaby mu akompaniować. Ale to już przeszłość, bo w Dusznikach Zdroju można posłuchać najlepszej muzyki w najlepszym wykonaniu.
Andrzej Kisiel