06 września 2015, 13:24 | Autor: admin
Talerzykiem w kierunku igrzysk

Można ich spotkać w parkach czy na plażach, rzucających do siebie plastikowymi dyskami. Rekreacyjne rozgrywki to jedno, ale ultimate frisbee zdobywa również coraz większą popularność jako dyscyplina sportowa, mająca aspiracje zakwalifikowania się do programu igrzysk olimpijskich.

Łukasz Tobiasiewicz w akcji / Fot. HANNA WORONIUK
Łukasz Tobiasiewicz w akcji / Fot. HANNA WORONIUK

Zawodnik, trener, organizator. Ma 30 lat, od niemal dekady zajmuje się frisbee. I nie kryje swojej fascynacji tym sportem. – Jest dużo biegania, skakania, ruchu. Ja zawsze lubiłem aktywność fizyczną, ale ponieważ byłem trochę za mały do rugby szukałem czegoś innego – mówi Łukasz Tobiasiewicz, który swoją przygodę z mało znaną wówczas dyscypliną rozpoczął na Lancaster University, gdzie studiował filozofię i biologię. Grał w drużynie uniwersyteckiej, a potem, po zakończeniu edukacji, dołączył do występującego w brytyjskiej lidze teamu z Newcastle.

– Za każdym razem jak zmieniałem pracę, a kilka razy tak się zdarzyło, szukałem działającego już klubu, albo zakładałem nowy od podstaw. Tak było w Oksfordzie, a potem w St Albans, gdzie mieszkam od pięciu lat – opowiada Łukasz, przyznając, że w rekrutowaniu zawodników ważną rolę odgrywają ogłoszenia w internecie, portale społecznościowe, kontakty mailowe. Ale też bezpośrednie spotkania. On sam odwiedza szkoły, gdzie rozmawia z uczniami opowiadając im o tym sporcie i zachęcając młodych ludzi do spróbowania w nim swoich sił.

Fair play bez sędziów

Reguły nie są skomplikowane. Rywalizują ze sobą dwie siedmioosobowe drużyny – na boisku o wymiarach 100/37 metrów, na którego krańcach znajdują się 18-metrowe strefy punktowe. Drużyna atakująca zdobywa punkt, jeśli jej zawodnik złapie dysk rzucony przez kolegę, w zonie przeciwnika. Rywale starają się do tego nie dopuścić i przejąć talerzyk – przy czym, jako że sport jest bezkontaktowy, można to zrobić tylko podczas lotu, kiedy znajduje się on w powietrzu. Przy zbiciu, upadku na ziemię, przechwyceniu bądź strąceniu przechodzi w posiadanie drużyny przeciwnej. Zawodnicy nie mogą biegać z dyskiem, po jego złapaniu muszą się zatrzymać i nie odrywając nogi od podłoża rzucić do partnera. Mecz trwa 1,5 godziny, ale kończy się wcześniej, jeśli jedna drużyna zdobędzie 17 punktów. Co ciekawe, nie ma sędziów, a kwestie sporne rozwiązywane są przez samych zawodników w myśl zasady fair play.

Organizowane są również rozgrywki halowe (wówczas w drużynie jest pięciu zawodników, a mecz trwa 20 minut) oraz plażowe (pięciu graczy, 45 minut).

We frisbee grają mężczyźni, kobiety oraz zespoły mieszane w różnych grupach wiekowych. Niedawno, w połowie lipca, w St Albans odbyły się mistrzostwa świata juniorów.

– Przez dwa dni na obiektach drużyny piłkarskiej Watford FC rywalizowało 900 zawodników z 41 krajów. Transmisje na żywo można było śledzić w internecie, a kilkuminutową relację z imprezy wyemitowała telewizja BBC 3 – mówi Łukasz, który był dyrektorem tego turnieju. Jak podkreśla, w niektórych krajach, na przykład w Danii, mecze pokazują główne stacje telewizyjne.

Reguły Joela Silvera

We frisbee na świecie grają miliony ludzi / Fot. HANNA WORONIUK
We frisbee na świecie grają miliony ludzi / Fot. HANNA WORONIUK

Był rok 1968. To wtedy, z inicjatywy uczniów amerykańskich szkół średnich, którzy nie chcieli grać w dominujący wówczas za oceanem futbol amerykański, narodziła się nowa dyscyplina. Pionierski mecz w ultimate frisbee odbył się na parkingu przed Columbia High School, a uczestniczyło w nim kilkadziesiąt osób.

Niedługo potem zorganizowano pierwszą konfrontację drużyn studenckich, a jednym z zawodników był Joel Silver, późniejszy słynny hollywoodzki producent filmowy, który pomógł również opracować reguły nowej dyscypliny. A ta stawała się coraz bardziej popularna na uniwersytetach, gdzie jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać kolejne zespoły. W 1975 roku na Yale University odbył się pierwszy międzyuczelniany turniej, a równocześnie frisbee zaczęło się rozprzestrzeniać po świece. Efektem tego było powstawanie narodowych związków – w Szwecji (1974), Japonii (1975), Australii (1976). Dziś do międzynarodowej federacji, która w ubiegłym roku została członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, należy 65 państw, a „grę w talerzyki” uprawia ponad 7 milionów ludzi na wszystkich kontynentach.

Pierwsze mistrzostwa świata odbyły się w 1983 roku w Szwecji, kolejne rozgrywane są co cztery lata, na przemian z championatem klubowym.

– Staraliśmy się o wprowadzenie naszej dyscypliny do programu igrzysk olimpijskich w 2020 roku. Kandydatura przeszła przez pierwszą turę, odpadła w drugiej, niemniej wierzę, że następnym razem się uda – mówi Łukasz, podkreślając, że rozgrywki frisbee, znane również jako flying disc, od 1989 roku znajdują się w programie World Games, imprezy podczas której rywalizują przedstawiciele dyscyplin nieolimpijskich.

Z orzełkiem na piersiach

Oboje jego rodzice są Polakami, urodzonymi w Anglii. A obaj dziadkowie walczyli w czasie II wojny światowej – jeden był pilotem w Dywizjonie 303, a drugi żołnierzem 2 Korpusu, bił się między innymi pod Monte Cassino.

Frisbee ma aspiracje do bycia sportem olimpijskim / Fot. HANNA WORONIUK
Frisbee ma aspiracje do bycia sportem olimpijskim / Fot. HANNA WORONIUK
– Urodziłem się i dorastałem w Londynie, gdzie chodziłem do Polskiej Szkoły Sobotniej w dzielnicy Putney. Wówczas nie bardzo byłem zadowolony, że muszę się uczyć, podczas gdy moi angielscy koledzy grają w piłkę czy siedzą przed komputerem. Jednak teraz, z perspektywy czasu, z sentymentem wspominam tamten okres. Dzięki temu znam język polski, rodzimą kulturę oraz historię moich przodków. To niesamowite, że Polska po 123 latach rozbiorów potrafiła odzyskać niepodległość, a narodowy duch został zachowany – mówi Łukasz, który na pół etatu pracuje jako informatyk w szkole w St Albans. Jednak przede wszystkim żyje swoim ukochanym frisbee. Organizuje turnieje, jest graczem czołowego angielskiego zespołu Fire of London, a także jednym z trenerów kadry Polski w mikście. Raz w miesiącu lata nad Wisłę, do różnych miast, gdzie prowadzi zajęcia ze swoimi podopiecznymi, a jednocześnie reprezentuje biało-czerwone barwy jako zawodnik.

– W Polsce to bardzo młody sport. Federacja powstała 12 lat temu, obecnie jest około 1200 graczy. Mimo to mamy sukcesy. Grając z orzełkiem na piersiach wywalczyłem z kolegami 7. miejsce w Mistrzostwach Europy, co jest bardzo dobrym wynikiem – podkreśla Łukasz, dodając, że historia tego sportu w Wielkiej Brytanii jest znacznie dłuższa. Pierwsza drużyna została utworzona w 1976 roku na uniwersytecie w Warwick, po czym tym tropem poszły inne uczelnie. Równocześnie zaczęły powstawać kluby w miastach.

Obecnie na Wyspach jest ponad 20 tysięcy graczy, a rozgrywki odbywają się na różnych poziomach. O tytuł mistrzowski konkuruje 70 najlepszych zespołów z Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej. Sport jest bardzo popularny również w szkołach – od trzech lat znajduje się w gronie dyscyplin, które można zdawać na egzaminach z małej i dużej matury.

Pod niebem Albionu

To amatorska dyscyplina. Niemniej w USA od niedawna funkcjonuje liga półzawodowa, dryfująca w kierunku większej profesjonalizacji i zarabiania na grze. A to przekłada się na zainteresowanie ze strony sponsorów. Rozpoznawalnych zawodników jest coraz więcej, a takie nazwiska jak Beau Kittredge  czy Brodie Smith znane są kibicom nie tylko frisbee. Poza Stanami Zjednoczonymi, które są największą potęgą w tym sporcie, moda na latające dyski rośnie w innych krajach. Wystarczy powiedzieć, że w kanadyjskim Vancouver działa 230 drużyn, zrzeszających niemal pięć tysięcy graczy.

W czerwcu przyszłego roku najlepsi zawodnicy zjadą do Londynu, gdzie odbędą się mistrzostwa świata. Dyrektorem imprezy jest Łukasz Tobiasiewicz, który prognozuje, że w imprezie będzie uczestniczyć ponad 2 tysiące zawodników. Czy tytuły sprzed czterech lat obronią Amerykanie w konkurencji mężczyzn i Japonki w rywalizacji kobiet? Czas pokaże. Jedno jest pewne – plastikowe talerzyki będą fruwać wysoko…

Piotr Gulbicki

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_