26 września 2015, 10:11 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Pot, krew i wygrana

Reprezentacja Polski wygrała pierwszy oficjalny mecz Polska vs. Anglia w sztukach walki: kick-boxing K-1 Rules i MMA. W niedzielny wieczór w indigO2 we wschodnim Londynie odbyła się gala Valeriia Duet Fight Night.

 

K-1 to założona w 1993 roku w Japonii organizacja promująca walki na zmodyfikowanych zasadach japońskiego kick-boxingu wzbogaconych o techniki z innych stylów (m.in. boksu tajskiego, karate i boksu). Jednym z głównych założeń, które legło u podstaw jej powstania było umożliwienie rywalizacji przedstawicielom różnych sztuk i sportów walki. To właśnie na zasadach ustalonych przez tę jedną z najbardziej prestiżowych organizacji przeprowadzono walki podczas gali w Londynie. Zawodnicy znad Wisły i wyspiarze starli się w dziewięciu meczach zdobywając punkty dla swoich krajów.

Najbardziej brutalną walką wieczoru było starcie Duet Fight Night MMA PRO Champion, w której zmierzyli się Ireneusz Szydłowski i Andy Kerr. Celne uderzenie Anglika rozcięło Polakowi łuk brwiowy, w wyniku czego twarz zawodnika pokryła się krwią. Szydłowski nie był w stanie doprowadzić do zwycięskiego finału dobrze rozpoczętej walki i pas Mistrza Gali przypadł Kerrowi.

Jeżeli ktoś myśli, że sztuki walki to sport dla mężczyzn powinien zobaczyć starcie Nicole Commerford i Marty Waliczek. Mecz zakończony remisem nie odbiegał od innych ani pod względem poziomu walki, ani jej widowiskowości.

Ambitna Polka nie była zadowolona z wyniku.

– Myślę, że to ja wygrałam tę walkę, ale należy uszanować decyzję sędziów – powiedziała po zejściu z ringu.

Sprym zawodem dla publiczności był walkower w walce Julian Kerr – Jerzy Wroński. Anglik nie stawił się na galę.

Wydarzeniem wieczoru była walka o pas Międzynarodowego Zawodowego Mistrza Polski K-1 Rules, którą w pięknym stylu wygrał Maciej Garbaczewski.

Wynik końcowy gali to 4-5 dla Polski.

– Zarówno mi, jak synowi bardzo podobało się to wydarzenie. Zarówno walki, jak i miejsce oraz oprawa były na bardzo wysokim poziomie. Mogłoby być więcej publiczności na widowni, atmosfera wtedy byłaby inna – mówił po gali Robert Andryka z Reading, który wygrał w konkursie „Tygodnia Polskiego” dwa bilety na to sportowe wydarzenie.

Na mecz Robert przyszedł z 10-letnim synem, ale nie uważa, żeby widok sportowców okładających się pięściami był dla małego chłopca czymś niezwykłym.

– On gra w bardziej brutalne gry na komputerze. To jest takie pokolenie, że mało co ich przeraża – kwituje.

***

Co sądzić o obecności dzieci na tego typu wydarzeniach? Na to pytanie odpowiada Jacek Lipiński, zawodnik (V DAN w karate shotokan), trener karate i kick-boxingu z 15-letnim stażem, właściciel School of Masters Karate League w Londynie, sportowy wychowawca młodzieży i laureat Honorowej Nagrody Dziennika Polskiego w 2010 r.

„Czy powinno się zabierać dzieci na walki? A co z dziećmi zabieranymi na mecze piłkarskie? Gdzie zawodnik, walcząc o piłkę może łokciem udrzeć innego w nos i też się poleje krew? Co z obecnością dzieci na widowni meczu tenisowego? Gdzie podczas rozgrywek Australian Open zawodnik mdleje na skutek odwodnienia?

Świadomość rodziców, którzy zabierają dziecko na takie wydarzenie, umiejętne tłumaczenie pewnych rzeczy to podstawa. Zawodnik decydując się na tego rodzaju sport, musi być świadomy, że urazy się pojawią. Oczywiście trenując zawodowo sztuki walki ma odpowiednie zabezpieczenie, a przede wszystkim jest profesjonalnie przygotowany do tego, aby sobie tej krzywdy nie zrobić.

W każdym sporcie jest walka i przemoc. Jeżeli współzawodniczą ze sobą dwie grupy, jeżeli jest to dyscyplina kontaktowa, to mogą się zdarzyć nawet poważne wypadki. Rodzic jest odpowiedzialny za to, żeby wytłumaczyć dziecku, co zobaczyło podczas rozgrywek.

Uczestnictwo dziecka widowiskach sportowych ma wiele zalet. Między innymi to, że rodzic z dzieckiem wychodzą gdzieś razem, spędzają razem czas, komentują, co się dzieje na boisku czy na ringu, wzmacniana jest więź pomiędzy nimi. Po drugie, dziecko uczy się koncentracji, uczy się dostrzegać pewne rzeczy, analizować. Ponadto jeżeli dziecko uczestniczy samo w zajęciach sportowych i chce się rozwijać w tym kierunku, to ma ciekawe doświadczenie – ono się wtedy uczy; wiadomo, że trzeba najpierw przetestować dziecko, czy do tej dyscypliny sportu się nadaje.

Samo trenowanie sportów walki ma wiele zalet. Jak dziecko zaczyna trenować i podchodzi do tego profesjonalnie wyrabia w sobie odpowiednie nawyki, które procentują w późniejszym życiu. Takie jak: systematyczność, wzmacnianie wydolności organizmu (bardzo ważne w czasach, gdy wraz z rozwojem technologii tego ruchu mamy coraz mniej), odpowiednia higiena, pokonywanie samego siebie i własnych słabości, a także budowanie własnej wartości. Dzieci, które trenują jakikolwiek sport, mają też lepsze wyniki w szkole. Widać to chociażby po absolwentach naszej szkoły karate – to są osoby, które mają świetne wyniki z egzaminów i dostały się do Oxfordu, Imperial College – ogólnie najlepszych uczelni w kraju.

Czy się nam podoba czy nie żyjemy w świecie, gdzie dzieci mają nieograniczony dostęp do brutalnych obrazów, poprzez gry komputerowe, internet… To jest w życiu codziennym, pokazuje to na co dzień telewizja. W związku z tym tego typu gale są elementem rzeczywistości. Pytanie do rodziców, czy rodzice zdają sobie sprawę, jakie są tego konsekwencje?”

Tekst i fot.: Magdalena Grzymkowska

 

Konkurs rozstrzygnięty!

Prawidłowa odpowiedź to: Najwyższym stopniem mistrzowskim w kick-boxingu jest czarny pas.

Gratulujemy zwycięzcom, którzy wygrali po 2 bilety na walkę Valeriia Duet Fight Night:

  • Jarek Klociński
  • Kasia Szejn
  • Robert Andryka
  • Rafał Andryka
  • Rafał Szalewicz

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_