04 października 2015, 13:06
Mniej brytyjska BBC?

Pod koniec przyszłego roku upływa termin obowiązywania obecnej licencji BBC (Royal Charter), która  od 1927 r. odnawiana jest co dziesięć lat. Ostatnio pojawiły się głosy, że należy skrócić okres jej trwania do pięciu lat. BBC będzie na „krótkiej smyczy rządu” – mówią przeciwnicy tego posunięcia. To konieczne w zmieniającym się świecie mediów – twierdzą zwolennicy przeciwnej opinii i dodają, że takie skrócenie trwania licencji umożliwi obecnemu rządowi uchwalenie przez parlament radykalnych regulacji dotyczących wszystkich mediów elektronicznych.

Tony Hall fot. bbc.co.uk
Tony Hall fot. bbc.co.uk
Tych zmian zwolennicy utrzymania obecnego status quo obawiają się najbardziej. Dyrektorzy BBC zgodzili się na przejęcie kosztów bezpłatnych abonamentów dla osób powyżej 75 roku życia w nadziei, że pozostałe warunki licencji będą utrzymane. Wszystko wskazuje na to, że tak się nie stanie. Ministerstwo Kultury, Mediów i Sportu opracowuje projekt prywatyzacji BBC Worldwide Ltd., który to departament zajmuje się inwestycjami, mającymi przynosić dochody, wspomagające wypełnianie publicznej misji nadawcy.

Dyrektor generalny BBC Tony Hall ostrzega, że planowane posunięcia doprowadzą stracenia przez BCC brytyjskości. „A brytyjskość – mówił na konferencji Royal Television Society – brytyjskiego nadawcy nie coś, co dzieje się automatycznie. Musimy o to zabiegać sami”.

Co oznacza brytyjskość w rozumieniu dyrektora BBC? Przede wszystkim wysoki poziom programów. A to z kolei wymaga dużych nakładów finansowych. Takie programy, jak „Sherlock”, „Doctor Who”, czy „Top Gear” sprzedawane są na całym świecie (tym zajmuje się m.in. BBC Worldwide). Zmniejszenie nakładów finansowych spowoduje, że powstawać będą programy gorsze, tym samym szansa ich sprzedania będzie mniejsza. Przewodnicząca Rady Nadzorczej BBC Rona Fairhead zwraca uwagę, że BBC ma zobowiązania wobec odbiorców – to przecież oni płacą licencję i „spodziewają się rentowności swojej inwestycji”.

W obronie BBC wystąpili nadawcy z państw nordyckich. List w tej sprawie podpisało siedmiu dyrektorów z Danii, Szwecji, Finlandii i Norwegii. Zwracają oni uwagę na to, że idea niezależności nadawcy narodziła się w Wielkiej Brytanii i nadal uważana jest za wzór do naśladowania. „Każdego dnia na całym świecie – czytamy w tym liście – miliony ludzi włącza programy BBC, dzięki nim uczy się, zdobywa potrzebne informacje i bawi się. Podważona pozycja BBC podważy pozycję Wielkiej Brytanii”. Zwracając się bezpośrednio do rządu brytyjskiego sygnatariusze listu wyrażają nadzieję, że podejmując decyzje w sprawie przyszłości korporacji weźmie on pod uwagę rolę, jaką BBC odgrywa na świecie.

British Broadcasting Corporation powstała w 1922 r. i utrzymuje się z abonamentów płaconych przez posiadaczy odbiorników radiowych i telewizyjnych. Z tego też powodu – w przeciwieństwie do komercyjnych stacji telewizyjnych i radiowych – nie zamieszcza reklam. Ponadto, w karcie określającej jej przywileje i zasady działania ma wpisane pełnienie misje publicznej – nadawanie programów edukacyjnych, kulturalnych i innych audycji elitarnych, przy których utrzymaniu w ramówce nie należy kierować się względami oglądalność. W ten sposób BBC ma zapewniać wysoki poziom oferty programowej. Tyle teoria. Od wielu lat praktyka jest inna.

BBC już dawno odeszło od swoich zasad, choć nadal korzysta ze szczególnego statusu. Owszem, naziemne programy telewizyjne i radiowe nie mają reklam komercyjnych, choć BBC skrzętnie reklamuje samą siebie, ale w programach satelitarnych i na platformie cyfrowej te reklamy są. I żeby choć poziom programów BBC odbiegał poziomem od ich goniących za publicznością konkurentów! Niestety, jak się wydaje, z roku na rok najważniejszym kryterium staje się tak zwana oglądalność. Już od dawna pojawiają się głosy, że najlepsze programy BBC zniknęły z programu antenowego, a zastąpiła je medialna papka. BBC, które nie musi walczyć o pieniądze posuwa się też do tego, że nadaje bardzo podobne w formule programy w tym samym czasie antenowym co stacje niezależne. To nieuczciwa konkurencja – mówią przedstawiciele mediów komercyjnych. Pojawia się też zarzut, że BBC odeszła od tego, co stanowiło jej wizerunek – dziennikarskiej bezstronności, goniąc jak wiele współczesnych mediów za sensacją. Dotyczy to także programów publicystyczno-informacyjnych.

Ten ostatni zarzut często stawiany jest przez polityków. Stosunki między kolejnymi rządami a korporacją nigdy nie były łatwe. Najdobitniej ujmowała to  Margaret Thatcher, która zarzucała BBC, że jest zdominowane przez lewicę i w chwilach ostrych konfliktów, np. wojny o Falklandy, zadawała pytanie: „Po czyjej jesteście stronie?”. Był to dla niej wyraz braku patriotyzmu, a więc brytyjskości właśnie, o którą dopominają się obecni dyrektorzy BBC.

Jednak we współczesnym świecie największym zagrożeniem dla BBC nie są takie a nie inne reguły spisane w Royal Charter, a media elektroniczne. Coraz więcej osób, zwłaszcza młodych, nie ogląda telewizji, a to co interesujące, znajduje w internecie, gdzie znajduje także programy BBC. Z tym muszą liczyć się zarówno nadawcy, jak i rządzący ustalający nowe zasady funkcjonowania nadawców.

 

Julita Kin

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Julita Kin

komentarze (0)

_