„Miłość jest wszystkim co istnieje” – to słowa poetki, Emily Dickinson.
Miłość do życia
Rodzice uczyli mnie miłości do życia, zachwytu nad światem. Mama odkrywała przede mną
i tłumaczyła największe tajemnice sensu istnienia: podczas wypraw do lasu, podglądania ptaków i pracy mrówek w mrowisku. Opowiadała bez wielkich słów o tym, że na świecie wszystko jest po coś, że życie jest skarbem i szansą…Dopóki umiem zachwycać się wschodem i zachodem słońca, dopóki codziennie, bez względu na sytuację, cieszę się, że budzę się rano i nastaje nowy dzień, dopóty będę szczęśliwa. A uczę się tego całe życie od wielu ludzi. Odkryłam, że szczęściem jest fakt, iż oddycham, że mam dwie ręce i umiem chodzić. Uzmysłowili mi to ludzie, którzy już nie chodzą, nie mogą ruszać rękami, nie potrafią sami oddychać. Oni nauczyli mnie cieszyć się małymi rzeczami i chwilami. Dali mi siłę do tego, by przezwyciężać ból i nigdy nie załamywać się w trudnych chwilach. Mogę śmiało powiedzieć, że kocham życie i jestem właśnie z tego powodu szczęśliwa.
Miłość do ludzi
Człowiek jest dobry i wspaniały, tylko czasem o tym nie wie. Tak mówiła moja Mama. Wciąż sprawdzam, czy miała rację. Ale wiem jedno: że dla człowieka najlepszym schronieniem i szczęściem jest drugi człowiek. Wiem też, że największym cierpieniem naszych czasów jest samotność.
Przyjaciel
Gdy człowiek ma Przyjaciół, gdy potrafi im wierzyć i ufać , przebaczać i wspierać, to czuje się zawsze potrzebny i szczęśliwy.
Najbliższa sercu osoba
Oczywiście ważne jest, by znaleźć swoją drugą połowę, by komuś ofiarować swoje uczucia. Całe życie kocham Mężczyznę. Moja pierwsza, wielka miłość, Mąż Wiesław Dymny umarł 34 lata temu. Ale ta miłość trwa, nie przemija. On jest ze mną przez cały ten czas. Pomaga mi i wspiera. Miłość jest silniejsza niż śmierć. Teraz już to sama wiem. Myślę, że Wiesiu czuwa z góry nad tym, bym była szczęśliwa. I jestem. Nigdy nie byłam sama. Kocham i jestem kochana, choć żadnej miłości nie można porównywać i mierzyć centymetrem ani termometrem. Myślę, że gdyby nie Dymny, nigdy nie byłabym taka, jaka jestem, i nigdy nie potrafiłabym tak kochać . Myślę, że mój obecny Mąż też ma szczęście. Nigdy nie kocha się, by coś osiągnąć, zdobyć, by się wzbogacić, nie kocha się po coś. Kocha się, bo się kocha i już!
Dziecko
Zawsze chciałam mieć dzieci. Mam zawód, który potrafi pochłonąć całkowicie, bardzo zaborczy i zazdrosny o inne miłości. Można się w nim zatracić. Zofia Jaroszewska, moja wielka Przyjaciółka i wielka przedwojenna jeszcze Aktorka zawsze mi powtarzała: „Aniu, pamiętaj, musisz mieć jakąś miłość poza zawodem, musisz mieć dziecko, by poznać, co ważne i ważniejsze, by uzyskać harmonię w życiu”. Teraz już wiem, że miała rację. Mam syna. Wprawdzie jedynego, ale, mimo przeciwności losu, sama go urodziłam. Dziecko to obowiązek, odpowiedzialność. To nieprzespane noce, wiele zmartwień i lęków. Ale jakie to szczęście! Nabrałam dystansu do wielu rzeczy, uspokoiłam niepewności wyborów, poczułam się naprawdę na zawsze potrzebna. W dodatku dziecko odświeża spojrzenie na świat. Przypomina o wielu pięknych rzeczach, o których człowiek, biegnąc przez życie, zapomina, które depcze i uważa za mało ważne. Ten moment, gdy zobaczyłam mojego Michała po raz pierwszy, był prawdziwym szczęściem. I moment ten trwa nieprzerwanie już 26 lat. Znam kobiety, które nie mogą urodzić dzieci, ale są matkami i też są szczęśliwe. Wychowywać małego człowieka, uczyć go chodzić po ziemi, uczyć kolorów i smaków życia to wyzwanie i spełnienie prawdziwego szczęścia. I z tego powodu jestem szczęśliwa. I jest szansa, że mój syn przeniesie to szczęście dalej poza moje życie.