Po 45 latach obecności na rynku amerykańskiej Polonii gazeta „Nowy Dziennik” likwiduje codzienne wydanie. Od 14 stycznia do czytelników Nowego Jorku i pobliskich stanów docierać będzie raz w tygodniu.
W uzasadnieniu decyzji gazeta pisze, że wynika to ze spadku sprzedaży wydań papierowych oraz przeniesienia reklam do nowych środków przekazu.
Jak powiedział główny właściciel i prezes „Nowego Dziennika” Edward Nowakowski, sprzedaż znacznie spadła od poniedziałku do czwartku. Ze względu na nieregularne dostawy przez pocztę ubywało też prenumeratorów niezadowolonych z często kilkudniowych opóźnień w dostarczaniu gazety.
„Chodzi nam o to, żeby nie tracić dalej pieniędzy i wychodzić przynajmniej na zero, ale utrzymać tytuł” – wyjaśnił Nowakowski.
Jak dodał, zachowane zostanie internetowe wydanie, które nazwał największym polskojęzycznym w obu Amerykach.
„Wydanie tygodniowe „Nowego Dziennika” będzie znacznie obszerniejsze niż dotychczasowy numer weekendowy. Znajdą w nim miejsce również najciekawsze działy do tej pory publikowane w gazecie. Skoncentrowanie się na jednym, solidnym wydaniu w tygodniu pomoże nam umocnić tytuł, ułatwić prenumeratę i umożliwić rozwój w internecie. Pierwsze tygodniowe wydanie „Nowego Dziennika” ukaże się 14 stycznia, w czwartek – to właśnie w czwartki gazeta będzie pojawiać się na półkach sklepowych. Będzie zatem wczesnym wydaniem sobotnio-niedzielnym, pozwalając prenumeratorom cieszyć się lekturą podczas weekendu ” – zapowiada w wydaniu z datą 31 grudnia „Nowy Dziennik”.
Nowakowski nie krył rozczarowania brakiem znaczącej pomocy ze strony organizacji i biznesów polonijnych. Na nic zdały się też zabiegi o wsparcie w Warszawie. „Byłem kilkakrotnie w Polsce, rozmawiałem z politykami, ministrami, działaczami, ale nie przyniosło to żadnych efektów” – zaznaczył.
„Nowy Dziennik” postanowił też zrezygnować z programu NDTV emitowanego na niekomercyjnej, miejskiej stacji telewizyjnej WNYE-TV.
„Polski program telewizyjny nigdy nie był dochodowy” – czytamy wyjaśnienia redakcji. „Od pierwszych dni naszego istnienia na nowojorskich falach opieraliśmy się wyłącznie na wsparciu sponsorów, dofinansowywaniu przez „Nowy Dziennik” oraz na prywatnych środkach właścicieli gazety. Wielokrotnie staraliśmy się pozyskać pomoc od polonijnych organizacji, instytucji finansowych i klubów, lecz na nasz apel i dziesiątki listów odpowiedzieli tylko nieliczni. Wśród tak wielu organizacji polonijnych nie znaleźliśmy wystarczającej pomocy, by kontynuować nadawanie codziennego programu” – podkreśla „Nowy Dziennik” w ostatnim grudniowym wydaniu.
Gazeta zainaugurowała swój program telewizyjny w marcu 2012 r. Telewidzowie w stanach Nowy Jork, New Jersey oraz Connecticut mogli oglądać półgodzinny program w każdą sobotę o godzinie 19. Był to jeden z pomysłów nowych właścicieli gazety. O próbach sprzedaży „Nowego Dziennika” mówiło się od 2003 roku, gdy zmarł legendarny założyciel gazety Bolesław Wierzbiański, ikona powojennej emigracji niepodległościowej i kawaler Orderu Orła Białego. Nie było jednak chętnego na zakup całego pakietu: gazety i jej historycznej siedziby przy 333 West 38th Street na Manhattanie.
Ostatecznie pakiet ofertowy został rozdzielony. Tytuł nabyła w 20011 roku agencja reklamowa Blueberries Advertising z Garfield należąca do Nicka, Barta i Chrisa Sadowskich.
***
Pierwszy numer „Nowego Dziennika”, przez lata czołowej – nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie – codziennej gazety polskojęzycznej ukazał się 27 lutego 1971 r. Gazetę założyła grupa ludzi, wśród których byli m.in. red. Bolesław Wierzbiański i Bolesław Łaszewski.
– Cele jakie wyznaczamy nowemu pismu są dalekosiężne i niełatwe do osiągnięcia. „Nowy Dziennik” będzie pismem walczącym o dobro Stanów Zjednoczonych i Polski, o prawa, interesy i dobre imię polskiej grupy etnicznej – napisano w pierwszym numerze.
Wprowadzenie na rynek i utrzymanie na nim „Nowego Dziennika” było związane głównie ze sprawami finansowymi i wydawniczymi: prenumeratą, ogłoszeniami i składem personalnym redakcji. Ten trudny i długoterminowy obowiązek spadł głównie na barki redaktora naczelnego nowo powstałego „Nowego Dziennika” Bolesława Wierzbiańskiego.”
Dziennik, początkowo kilka płacht zadrukowanych byle jak dziwacznym językiem polsko-angielskim, stopniowo stał się pismem redagowanym przez zespół profesjonalnych dziennikarzy i współpracowników rozsianych po Ameryce i świecie. Do czasu odzyskania przez Polskę niepodległości w 1990 r. gazeta walczyła o wolność kraju, wspomagała organizacje dysydenckie i jej działaczy.
Do połowy lat 1990. red. Wierzbiański, nestor polskiego dziennikarstwa, nie opuszczał redakcji, był „spiritus movens” całego przedsięwzięcia i wspaniałym nauczycielem młodego pokolenia dziennikarzy. Był autorytetem moralnym amerykańskiej Polonii. Kiedy w bardzo już podeszłym wieku odszedł na emeryturę, pałeczkę przejęli jego wychowankowie, a od października ub.r. na czele gazety stanął znany dziennikarz Maciej Wierzyński, kiedyś pracownik tygodnika „Kultura”, później, już na politycznej emigracji dziennikarz w „Głosie Ameryki”.
„Nowy Dziennik” stał się dla amerykańskiej Polonii głównym źródłem wiadomości o Polsce. Z gazetą i jej tygodniowym dodatkiem — „Przeglądem Polskim” współpracowali znani autorzy, w tym Jan Nowak-Jeziorański, Jerzy Surdykowski, Ewa Berberyusz, Andrzej Pomian, Jerzy Krzyżanowski, Stefan Bratkowski, Janusz Kapuściński, Jan Pietrzak.
„Nowy Dziennik” był również jednym z największych i najbardziej poważanych dzienników etnicznych w USA. Gazeta ukazywała się sześć razy w tygodniu w nakładzie 30 tys. egzemplarzy. Można go było kupić w punktach sprzedaży prasy na terenie Nowego Jorku oraz przyległych stanów – New Jersey i Connecticut. Docierał również do kilku tysięcy prenumeratorów rozsianych po całej Ameryce Północnej.
***
Były redaktor „Nowego Dziennika”, wykładowca socjologii na Mercy College dr Czesław Karkowski upatruje przyczyny problemów w dynamice Polonii. Jak zauważył, Polacy przestali przyjeżdżać do USA, zaś zadomowieni w Ameryce krajanie rozproszyli się po przedmieściach miasta i sąsiednich stanach.
„Następne pokolenie już nie czyta po polsku, mało się sprawami polskimi interesuje” – powiedział, dodając, że wśród młodzieży, nie tylko polskiej, zanika nawyk czytania książek i pism. „Konkurencja innych mediów, zwłaszcza wizualnych, oraz szybkich witryn informacyjnych czyni powolne, papierowe dzienniki mediami całkowicie przestarzałymi. Gwałtowny odpływ czytelników i reklamodawców sprawia, że większość dzienników, nie tylko polonijnych, przestaje być rentowna i zamyka się” – wskazał dr Karkowski.
(red.)
Pawel
Może zacząć myśleć o wydaniu elektronicznym? Rynek się zmienia. Zaczynacie być dinozaurami…