Plusy
Polskie książki w Londynie
Tegoroczna, 45. edycja The London Book Fair, która zakończyła się w czwartek była historycznym pokazem polskiej literatury. Stanowisko Instytutu Książki i Instytutu Kultury Polskiej w Londynie miało ponad 160 metrów kwadratowych, należąc do największych na całym wydarzeniu, a ponad 20 polskich wydawców prezentowało setki polskich autorów, czekających na tłumaczenie i wydanie w Wielkiej Brytanii.
Dzięki sukcesowi polskiej dyplomacji kulturalnej, przyszłoroczna edycja imprezy będzie wręcz skupiona na Polsce (Market Focus: Poland) i powinniśmy spodziewać się jeszcze większej liczby książek w naszym języku. Najwyższa pora, żeby Anglicy poznali lepiej naszą kulturę – a jest co czytać.
Szybka interwencja Ambasady
„The Independent” może już nie ukazuje się w papierze, ale dalej jest szeroko czytany w internecie. Tym bardziej zdumiewające, że po latach obecności na ściśle regulowanym rynku prasowym, dziennikarze tej szacownej gazety wciąż nie nauczyli się, że nigdy nie było „polskich obozów śmierci”. Dzięki szybkiej interwencji Ambasady RP w Londynie jest szansa, że się nauczą – ambasador Sobków wraz z zespołem prasowym natychmiast wysłał protest i sprostowanie, a redakcja wyedytowała tekst. Plus dla Ambasady za szybką reakcję, minus dla „Independenta” za brak podstawowej wiedzy.
Obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej
Poranne składanie wieńców pod pomnikiem na Gunnersbury, msza w kościele na Ealingu i odczytanie nazwisk ofiar pod ambasadą w Londynie – Polonia godnie uczciła szóstą różnicę katastrofy smoleńskiej. Podczas gdy w Polsce temperatura sporu wokół tej tragicznej daty utrzymuje się na niezwykle wysokim poziomie, Polonia obchodziła rocznicę z szacunkiem. W szczególności wspominaliśmy cztery osoby związane z Londynem – prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, księdza Bronisława Gostomskiego, byłego konsula generalnego Janusza Kochanowskiego i byłego ambasadora Stanisława Komorowskiego.
Minusy
Cameron dalej ignoruje migrantów
Na 10 tygodni przed referendum dot. przyszłości członkostwa w Unii Europejskiej, premier Cameron wciąż nie uznał za stosowne w jakikolwiek sposób skomunikować się z ponad dwoma milionami obywateli państw członkowskich mieszkających w Wielkiej Brytanii. W efekcie nie tylko nie mamy prawa głosu w referendum, które będzie decydowało o naszej przyszłości, ale jesteśmy oskarżani o problemy (cała dyskusja dot. świadczeń społecznych i koszty dla budżetu) i pozostawieni w niepewności, co do potencjalnych konsekwencji Brexitu. Na prośby o umówienie się na wywiad Number 10 odpowiada: „nie mamy czasu”. Takim podejściem brytyjskie władze nie ułatwiają Polakom i innym imigrantom integracji i poczucia się w Wielkiej Brytanii jak u siebie.
Jakub Krupa