Armagh to małe miasteczko w Irlandii Północnej. To jedna z najstarszych miejscowości w całej Irlandii. Królowa Macha, jeszcze w czasach prehistorycznych, zbudowała niewielką fortecę na najwyższym wzgórzu w okolicy i stąd nazwa: Ard Macha – wzgórze Machy. W roku 445 do Armagh przybył przystojny mężczyzna o imieniu Patryk i na tym samym miejscu wzniósł swoją pierwszą katedrę, siedzibę biskupią. Patryk nigdy nie był formalnie kanonizowany. W owych zamierzchłych czasach pierwszych chrześcijan, starczyło bowiem gdy kogoś po prostu uznano za świętego, a lokalny kościół wspierał kult.
Katolik: „głupek i biedak”
Obie katedry w Armagh są pod wezwaniem św. Patryka, obie znajdują się na najwyższych wzniesieniach, gdzie rozbudowało się miasto, które nazwało się „irlandzkim Rzymem”. Ten przydomek pochodzi nie tylko z tytułu tego, że jest to siedziba arcybiskupia, ale także dlatego, że Armagh jest położone, jak Rzym, na siedmiu niewielkich wzgórzach. Ale dlaczego, aż dwie katedry? Pierwsza została bowiem przejęta przez protestantów, Anglików okupujących Irlandię. Działo się to w czasach po Henryku VIII, który ogłosił się głową kościoła niezależnego od Rzymu. Irlandczycy bardzo długo opierali się dekretom okupacyjnej władzy, która coraz bardziej i coraz brutalniej starała się wykorzenić katolicyzm w Irlandii. Wprowadzono drakońskie prawa, zabraniające księżom odprawiania mszy, wygnano wszelkich hierarchów kościelnych, wielu zamordowano. Zamknięto szkoły katolickie, usunięto wszystkich katolików z urzędów i armii, zabroniono im nabywania ziemi. Stosowano nawet kary pieniężne za nieuczestniczenie w protestanckich mszach. Żeby zdobyć wykształcenie, zrobić karierę trzeba było aktywnie wspierać nową religię.Mimo tego jednak, katolicyzm przetrwał w warstwach najbiedniejszych, i to dzięki temu pokutował w Anglii stereotyp katolika bez edukacji, bez majątku, bez wpływów, czyli „głupka i biedaka”. To wszystko trwało około 200 lat, po których zaczęto nieco zmniejszać nacisk, a przede wszystkim nie egzekwowano praw przeciw katolikom tak skrupulatnie. W roku 1828 weszły w życie tak zwane prawa Emancypacji Katolickiej. 7 lat później Dr William Crolly został nominowany Arcybiskupem Armagh. I prawie od razu postanowił zacząć projekt swojego życia, czyli wzniesienia nowej, wspaniałej i imponującej, katolickiej katedry w Armagh. Kamień węgielny wmurowano w roku 1840.
Niestety już w 1848 trzeba było przerwać wszelkie prace. Nadeszły bowiem czasy Wielkiego Głodu. Podstawowy składnik diety Irlandczyków, ziemniaki, zaczęła niszczyć zaraza. Oblicza się, że w tym czasie zmarło około miliona mieszkańców, a drugie tyle wyemigrowało. Populacja Irlandii spadła aż o 1/4. Sam Dr Crolly umiera na tyfus i jest pochowany w nieukończonej katedrze.
Koniczynka św. Patryka
Gdy czasy głodu minęły (około 1852), wznowiono budowę. Trwała ona aż do 1904, kiedy kościół ten poświęcono. I trzeba przyznać, że efekt tej długiej pracy jest wspaniały. Do katedry katolickiej w Armagh prowadzą tarasowe schody. Ten wysoki, neogotycki budynek jest wypełniony w każdym miejscu przepięknymi mozaikami, kaflami sprowadzonymi z Bolonii, ozdobami z tunezyjskiego piaskowca, hiszpańskimi marmurami. Ogromne witrażowe okna pochodzą ze słynnej pracowni niemieckiej firmy Meyer z Munich. Katedrę wypełnia światło i przestrzeń.
Inaczej zupełnie prezentuje się kościół protestancki (Church of Ireland) na drugim wzgórzu. Znacznie starszy, ciężki i raczej pusty. W czasach wprowadzania nowej religii usunięto z niego rzeźby, obrazy, ozdoby i tak zostało do dziś. Widoki jednak z obu wzgórz prezentują się wspaniale i ogarniają całe miasto. Dziś oba kościoły są symbolem dziejów chrześcijaństwa w Irlandii. Jak wspomniałam patronem obu jest św. Patryk. Przedstawiony jest on często z trójlistną koniczyną. Ten charakterystyczny emblemat nie był wcale związany z Irlandią, ale naukami jakie wygłaszał ten święty. Koniczynka miała wyjaśnić istotę Boskiej Trójcy: trzy osobne listki na jednej łodydze.Z miasteczkiem i św. Patrykiem jest związana też jedna z najważniejszych ksiąg w historii Irlandii: Księga z Armagh. Napisał ją skryba z miejscowego klasztoru, dziś już nie istniejącego, o imieniu Ferdomnach (800 A.D.). Zawiera ona wyznania św. Patryka, historię jego życia opisaną własnymi słowami oraz pierwszy Nowy Testament zapisany w Irlandii. Księga ta była przechowywana w jednej rodzinie, gdzie przechodziła z pokolenia na pokolenie, udostępniana jedynie w ważnych okolicznościach, do składania przysiąg i potwierdzania prawdy. Dlatego dziś jej karty są nieco wytarte od wielu dłoni, które ją trzymały. To niezwykły dokument historyczny, który wskazuje jak ważne było Armagh w historii irlandzkiego chrześcijaństwa. Obecnie księga ta znajduje się w Kolegium Trinity w Dublinie, ale sporo możemy się o niej dowiedzieć w miejscowym muzeum.
Św. Malachy i 112 papieży
Z Armagh związany był także pisarz Jonathan Swift, który był przełożonym duchownym w anglikańskiej katedrze. W miejscowej bibliotece znajdziemy pierwsze wydanie „Podróży Guliwera” z odręcznymi poprawkami autora. Armagh ma też ciekawe, obserwatorium astronomiczne na College Hill, które liczy sobie ponad 200 lat. Tuż obok znajduje się nowoczesne planetarium, gdzie możemy odbyć wizualną podróż przez wszechświat. Jeśli ktoś lubi militaria, to znajdzie ich pod dostatkiem w Royal Irish Fusiliers Museum przy The Mall. Szable, pistolety, medale, mundury oraz srebra regimentu wypełniają całkowicie pokoje muzeum. Armagh ma wiele ciekawych festiwali. W nadchodzącym maju będą odbywać się jak co roku Dni Kwitnących Jabłoni, z ulicznymi występami muzyków, zespołów tanecznych. Festiwale zwykle zajmują przestrzeń na rynku obok katolickiej katedry.
W Armagh jest kilka pubów, z których najciekawszy znajduje się w wąskiej alejce McCrums Court i nazywa się Hole in the Wall (Dziura w Ścianie). Nasze zwiedzanie w centrum można zacząć od Informacji Turystycznej przy głównej ulicy: English Street. Bardzo ładny budynek z kilkoma wystawami. Na zakończenie warto wspomnieć o innym świętym, urodzonym w Armagh. To św. Malachy, arcybiskup irlandzki, znany głównie ze swego proroctwa z roku 1139. Dotyczy ono papieży. Otóż ma ich być tylko 112. Gdy na tronie papieskim zasiądzie papież numer 112 nadejdzie Sąd Ostateczny… Obecny Franciszek jest właśnie tym 112 papieżem. Czy proroctwo się spełni? Poczekamy i zobaczymy…
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders
Robertlib
Go to this site http://unitedgamersonline.com/ and test new online games!