20 maja 2016, 13:34 | Autor: Piotr Gulbicki
Upodmiotowić Polaków

Było o Polonii – o legislacyjnych planach na przyszłość i wprowadzanych obecnie reformach. Ale nie tylko. Spotkanie posłów PiS Małgorzaty Gosiewskiej i Michała Dworczyka z zakotwiczonymi nad Tamizą Polakami dotyczyło również bieżącej sytuacji w kraju.

Dworczyk jest przewodniczącym sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, Gosiewska jego zastępcą (równocześnie wiceszefuje Komisji Spraw Zagranicznych). Oboje przybyli do Londynu, żeby spotkać się z mieszkającymi tu rodakami. Ale też – co zgodnie podkreślali – by wsłuchać się w głos Polonii, a dobre sugestie następnie wdrażać w życie. Bo rządy Prawa i Sprawiedliwości to czas przełomu, nie tylko w polityce wewnętrznej.

Naruszone układy

Sala Malinowa Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego, niedzielne popołudnie. W planach jest czterogodzinne spotkanie, tematów nie brakuje.

– Wprowadzane przez nas w Polsce zmiany naruszyły szereg układów i interesów. Dla wielu środowisk, również tych bardzo wpływowych, skończyło się eldorado, stąd tyle protestów – mówi Dworczyk, dodając, że jego partia systematycznie, krok po kroku, realizuje obietnice wyborcze. Jedną z nich jest upodmiotowienie środowisk polonijnych. – Mamy poczucie, że dotąd państwo polskie nie wywiązywało się ani ze zobowiązań moralnych, ani z możliwości, które daje współpraca z Polonią – przyznaje poseł PiS.

Dobrym przykładem jest tu kwestia repatriacji. W Kazachstanie i wschodniej części byłego Związku Sowieckiego ciągle mieszkają Polacy, którzy o powrocie do ojczyzny marzą od czasu rozpadu ZSRR. Tymczasem mijały lata, a tych kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie można było w Polsce przyjąć, podczas gdy na przykład Niemcy w okresie 1990-1995 przeprowadzili repatriację miliona swoich rodaków.

Inna kwestia to potencjał środowisk polonijnych. W Stanach Zjednoczonych jest olbrzymia polska diaspora, według ostatniego spisu powszechnego to około 9 milionów ludzi, tyle że nie przekłada się to na realną siłę i wpływ polityczny. Polacy nie mają nawet swojego przedstawiciela w Kongresie. Jeśli porównamy to choćby z Grekami, Kubańczykami czy Żydami to okazuje się, iż owe nacje, mimo że o wiele mniejsze, dużo lepiej potrafią wykorzystać swój potencjał oraz zabiegać o sprawy krajów, z których pochodzą.

– W najbliższym czasie chcemy to zmienić. Zaczęliśmy od bardzo ważnych zmian kadrowych, obecnie następuje przegląd placówek konsularnych i ambasad. Podejmowane są kolejne decyzje, których owoce powinny być niedługo widoczne – relacjonuje Dworczyk.

100 tysięcy repatriantów

Plany, zamierzenia, obietnice… Brzmi ładnie, tylko, czy jak za poprzednich rządów, nie skończy się na deklaracjach? Dzisiejsi goście zapewniają, że nie, argumentując, iż systematycznie wprowadzane są zmiany legislacyjne. Ostatnio na przykład zakończono prace nad nowelizacją ustawy o Karcie Polaka. To dokument skierowany do rodaków mieszkających na terenie byłego ZSRR – z jednej strony potwierdzający przynależność do narodu polskiego, a z drugiej dający różne przywileje jego posiadaczom, jak chociażby ułatwienia w otrzymaniu wizy.

Nowy zapis w nowelizacji mówi, że Polska ma obowiązek traktować właścicieli Karty tak, jak własnych obywateli, zwłaszcza w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia. O tym, jak ważna to sprawa, pokazały dramatyczne wydarzenia na Ukrainie, kiedy trzeba było ewakuować mieszkających w Donbasie rodaków. Powinno być szybko i niezwłocznie, tymczasem musieli oni czekać na to aż trzy miesiące, podczas gdy urzędnicy umywali ręce.

Druga ważna zmiana, dotycząca zwłaszcza osób mieszkających na Kresach I i II Rzeczypospolitej, to możliwość osiedlania się nad Wisłą. – Doprowadziliśmy do tego, że obecnie Kartę Polaka automatycznie można zmienić na Kartę Stałego Pobytu, a po roku otrzymać obywatelstwo polskie. Jednocześnie, w ciągu 9 miesięcy, w okresie tak zwanej adaptacji, każda osoba, która w tym trybie będzie chciała się osiedlić nad Wisłą, dostanie około 600 złotych miesięcznego dofinansowania. Szacujemy, że dzięki temu w ciągu najbliższych lat do Polski przyjedzie 100 tysięcy osób ze Wschodu – mówi Małgorzata Gosiewska, nie kryjąc irytacji faktem, że poprzedni rząd szybko potrafił znaleźć pieniądze dla migrantów z Syrii i innych krajów, ale zawsze brakowało środków na rodzimych repatriantów.

– Na szczęście to się zmieniło 25 października, kiedy wygraliśmy wybory parlamentarne. Już nie będziemy słuchać, że nie ma funduszy dla naszych rodaków, albo że nie ma potrzeby ewakuować ich z Mariupola, bo tam jest bezpiecznie i nic im nie grozi. A miesiąc po tych słowach przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych nastąpił silny ostrzał i zginęli ludzie – dodaje posłanka PiS.

Polonia na Wiejskiej

Cztery godziny. Tyle czasu ma trwać dzisiejsze spotkanie. Najpierw wystąpienia prelegentów, później pytania z sali. A na koniec możliwość rozmów w cztery oczy z gośćmi z Polski. Jest o czym dyskutować.

Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi na Wyspach narodziła się idea powołania posła Polonii. Teraz ta inicjatywa przybiera realne kształty.

– Nad utworzeniem zagranicznego okręgu wyborczego pracę właśnie rozpoczyna senat. To ważny projekt, który ma upodmiotowić i zaktywizować środowiska naszej diaspory – mówi Dworczyk. I przypomina, że obecnie Polacy mieszkający poza krajem głosują na listę warszawską. To rozwiązanie jest jednak o tyle słabe, że startują z niej zwykle urzędnicy, politycy i liderzy partyjni, którzy później zajmują się sprawami ogólnokrajowymi. Są skupieni głównie na bieżącej polityce, kwestie polonijne odsuwając na dalszy plan.

Teraz ma się to zmienić. Według nowego projektu powstanie oddzielna lista skierowana do Polaków mieszkających poza ojczyzną. Trwa dyskusja, kto miałby być wybierany i ile miejsc w parlamencie będzie im przysługiwać, ale jedno jest pewne – mają się oni zajmować wyłącznie sprawami polonijnymi. Warto dodać, że nie jest to rozwiązanie nowatorskie, podobne uregulowania są między innymi we Włoszech i Francji.

– Kolejna priorytetowa sprawa dotyczy odbierania dzieci polskim rodzinom. Do takich sytuacji dochodzi w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii i innych krajach. Wcześniej Ministerstwo Sprawiedliwości wspierało tę procedurę, na szczęście teraz nowy szef resortu Zbigniew Ziobro zadeklarował, że zostaną wprowadzone przepisy, które ten stan zmienią – zarówno jeśli chodzi o rozwiązania prawne, jak i później ich realizację – mówi Dworczyk, płynnie przechodząc do kolejnego tematu. A ten jest nie mniej ważny, gdyż dotyczy pieniędzy. I to niemałych, bo 60 milionów złotych.

W tym roku, po czterech latach, środki na wspieranie Polonii z Ministerstwa Spraw Zagranicznych wróciły do senatu i to właśnie ta izba będzie je rozdysponowywać – przekazując na działalność różnych organizacji pozarządowych.

Skala patologii

Żyją na emigracji, często od wielu lat. Ale to, co dzieje się w Polsce, cały czas jest bliskie ich sercu. Podczas dzisiejszego spotkania nie brakowało pytań dotyczących bieżących wydarzeń w kraju oraz przedstawionego ostatnio przez rząd audytu.

– Ta sprawa poraża, pokazuje jaka była Polska za czasów naszych poprzedników. To wtedy inwigilowano dziennikarzy, kibiców, parlamentarzystów, patriotów organizujących uroczystości związane z Żołnierzami Wyklętymi. Jak można nazwać taki kraj, do czego go porównać? – pyta retorycznie Gosiewska. I podkreśla, że skala nieprawości, okradania państwa oraz marnotrawienia publicznych pieniędzy, jaką przedstawił minister skarbu Dawid Jackiewicz, powala na kolana.

A to dopiero początek. PiS zapowiada nie tylko kierowanie spraw do prokuratury, ale też zmianę prawa tak, żeby podobne patologie nie powtórzyły się w przyszłości. Przykład? Zarobki szefów spółek państwowych. Prezes jednej z nich, a konkretnie Lotosu, potrafił obchodzić ustawę kominową i zgarnąć prawie 2 miliony złotych. Z kolei szef innej łącznie z odprawą dostał 5,5 miliona.

– Są granice, których przekraczać nie można – mówi Dworczyk, podkreślając, że podczas kiedy towarzystwo wzajemnej adoracji spod znaku ośmiorniczek i „taśm prawdy” niczego sobie nie żałowało, w ciągu ośmiu lat znaczonych rządami Platformy Obywatelskiej zadłużenie Polski zwiększyło się o ponad 100 procent – z 500 miliardów do grubo ponad biliona złotych. A to oznacza 30 tysięcy złotych długu na każdego mieszkańca kraju!

KOD, PO, Nowoczesna… Dzisiaj odwołują się do obcych państw i maszerują w obronie demokracji, a w istocie chodzi o ochronę własnych przywilejów i benefitów. Taki na przykład Ryszard Petru, przedstawiany jako nowa twarz polskiej polityki, w rzeczywistości przez lata nosił teczkę za Leszkiem Balcerowiczem.

– A właśnie Balcerowicz w dużej mierze odpowiada za zniszczenie polskiej gospodarki na początku lat 90. ubiegłego wieku. To wówczas rozmontowano rodzimy przemysł, miliony ludzi straciło pracę, a efektem tego była ogromna emigracja i rządy oligarchów. Odbudowa gospodarki potrwa wiele lat, ale mamy nadzieję, że plan wicepremiera Mateusza Morawieckiego doprowadzi do diametralnej zmiany sytuacji ekonomicznej kraju. A to będzie skutkować powrotami Polaków do ojczyzny – podsumowuje Michał Dworczyk.

Piotr Gulbicki

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Piotr Gulbicki

komentarze (0)

_