Do Amersham prowadzi linia metra Metropolitan. To ostatnia stacja. Po wyjściu kierujmy się na Amersham Old Town: ta nazwa dokładnie oddaje widoki i klimat tej niewielkiej miejscowości. Gdyby nie zaparkowane samochody, moglibyśmy przypuścić, że przenieśliśmy się w czasie do XVII i XVIII wieku. 150 budynków znajduje się na liście zabytków, a prawie wszystkie mają ponad 200 lat. Fani serialu „Midsomer Murders” na pewno rozpoznają niektóre z nich, bowiem powstało tam 7 odcinków przygód dzielnego detektywa Barnaby. Amersham „wystąpiło” też w znanej prawie wszystkim komedii romantycznej: „Cztery wesela i pogrzeb”.
Szczęśliwe świnie z Amersham
Łatwo zgadnąć na kiedy przypadły czasy prosperity tego miasteczka oddalonego od centrum Londynu o około 40 km. Główna ulica jest bardzo szeroka, a wśród zabudowań widzimy puby z charakterystycznymi bramami wjazdowymi dla powozów konnych. Po całym dniu jazdy z Londynu, zmęczeni ludzie i konie zatrzymywali się na nocny wypoczynek właśnie w Amersham. Było to najbardziej oblegane miejsce postoju, bowiem obsługiwało aż 33 dyliżanse w tygodniu (w porównaniu trasa Northamptonshire, druga na liście, miała ich tylko 19).
Wokół rynku z budynkiem Market Hall, w którego podcieniach odbywały się jarmarki wyrosły jak grzyby po deszczu zajazdy i puby. Większość z nich pozostała do dziś: The Griffin, Swan, Kings Arms, Elephant and Castle, Saracens Head i inne oferują świetne dania i ukwiecone ogródki piwne na tyłach- w miejsce końskich stajni. Prócz tego są i kawiarenki oraz urokliwe sklepiki. Zastąpiły one sklepy, które jeszcze w czasach przedwojennych oferowały jedynie wiktuały dla prowadzących zajazdy i gospodyń. Zamiast 6 rzeźników, 10 sklepów spożywczych, 5 piekarni i 3 sklepów rybnych dziś przeważają antyki, biżuteria, butiki z ubraniami. Dzięki temu Amersham ma atmosferę miasta wypoczynkowego, gdzie z przyjemnością spędza się dzień. Nic też dziwnego, że miastem partnerskim jest nasza polska Krynica-Zdrój.
Nadejście kolei żelaznej w XIX wieku mocno i gwałtownie uderzyło w dotychczasowy transport konny i wszelkie interesy z tym związane. Spowodowało to na pewno upadek wielu miejscowości. Na szczęście Amersham wyszedł z kryzysu obronną ręką nie zamykając nawet pubów. W roku 1771 otworzono tam browar, który zaczął się rozrastać i dla którego kolej była zdobyciem nowych rynków zbytu. W XIX wieku ponad połowa mieszkańców była zatrudniona przy produkcji piwa. Nieoficjalnie wiadomo było, że spora część wypłat pracowników i tak wraca do browaru w postaci sprzedanego piwa w lokalnych pubach.
Z tego okresu pochodzi też opinia, że świnie z Amersham mają najlepsze mięso oraz że są najszczęśliwsze i najbardziej tłuste w całej Anglii. To dzięki temu, że karmiono je głównie odpadami z browaru, czyli sfermentowanym zbożem. Możemy łatwo z tego wywnioskować, że ich szczęśliwe ryje były wynikiem codziennego upojenia alkoholowego.
Zbrodnia z pasji i męczennicy
Na tyłach domów ulicy głównej przepływa krystalicznie czysta rzeczka Misbourne. Widać ją także przy kościele St Mary’s. Do kościoła warto wstąpić, by zobaczyć piękną scenę ukrzyżowania, umieszczoną pod sufitem w miejscu, gdzie zaczyna się część ołtarzowa. Są też ciekawe, figuralne grobowce możnych rodzin. Przy wejściu znajdziemy wielki herb królewski, który coraz rzadziej możemy spotkać w anglikańskich kościołach. Jest to wprawdzie kopia z 1975 zastępująca oryginał, którego pojawienie się możemy datować do czasów Henryka VIII. Otóż gdy król ogłosił się głową kościoła w swoim państwie, wydał też edykt, który obowiązuje do dziś, ale raczej nie jest przestrzegany. Głosi on, że w każdym kościele anglikańskim powinien się znajdować herb królewski, przypominający o tym, że to król, lub królowa jest głową tego kościoła.
Po wyjściu z St Mary’s warto urządzić sobie spacer wzdłuż poprzecinanych licznymi mostkami brzegów rzeki Misbourne. Zobaczymy dzięki temu tyły domów z ich ogródkami, które nie zmieniły się nawet w najmniejszym stopniu, jak fasady. Na drugim brzegu, naprzeciwko małego parku Memorial Gardens ciągnie się cmentarz, po którym podobno snuje się duch Ruth Ellis. Była to ostatnia kobieta, jaką powieszono po wyroku sądowym w Anglii (1955). Jej grób znajduje się właśnie tutaj. Ruth Ellis, była piękną kobietą, modelką i hostessą. Wdawała się w liczne, pełne pasji romanse. W wieku 28 lat była już mężatką z trojgiem dzieci, ale mimo tego mieszkała z jednym kochankiem, romansując jednocześnie z kierowcą rajdowym. To jego właśnie zastrzeliła w przypływie zazdrości, po czym oddała się w ręce policji. Elegancko ubrana, ze świeżą fryzurą przyjęła wyrok z niezwykłą odwagą i spokojem. Powieszono ją w więzieniu Holloway, a następnie pogrzebano w Amersham właśnie. Jej nagrobek z panieńskim nazwiskiem Ruth Hornby zniszczył jej syn w roku 1982, który potem popełnił samobójstwo. Stąd opowieści o pokutujących zjawach na cmentarzu.
Kolejną ponurą historią związaną z Amersham jest zdarzenie znacznie wcześniejsze, bo z roku 1511. Wtedy to spalono pierwszego męczennika na wzgórzu za miastem – Williama Tylsworth. Pochodnię pod jego stos musiała podłożyć jego własna córka. 10 lat po tym spalono kolejnych 5 mężczyzn i jedną kobietę. Ich wina? Chcieli czytać Biblię w języku angielskim i nie zgadzali się rosnące bogactwo kościoła.
Z cmentarza na pewno zauważymy też białe krzyże na szczycie pobliskiego wzgórza. Jest ich 320 i każdy reprezentuje 50 tysięcy osób, które straciły życie w I wojnie światowej. Tak upamiętniono setną rocznicę wybuchu konfliktu w roku 2014. Warto dotrzeć do tych krzyży, bo ze wzgórza rozciąga się wspaniały widok na Chiltern Hills.
Nasz spacer po Amersham na pewno miło by zakończyć pokrzepiającą wizytą w jednym ze starych pubów. Dzięki dużej konkurencji, każdy z nich oferuje świetne jedzenie. Potem możemy spokojnie wrócić do wielkiego miasta metrem za nieduże pieniądze. To znakomita wyprawa na wiosenny dzień, w którym możemy się przenieść transportem publicznym o całe stulecia!
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders