29 czerwca 2016, 10:36
POSKreferendalne emocje

Rzecznik londyńskiej policji metropolitalnej potwierdził, że w związku z atakiem na POSK „doszło do przestępstwa na tle rasowym” i jest prowadzone śledztwo w tej sprawie. W ciągu ostatniego tygodnia przez polski ośrodek przewinęły się dziesiątki ekip telewizyjnych z całego świata, pojawili się w nim przedstawiciele ambasady, członkowie rządu brytyjskiego, Lord Ahmad i baronessa Williams oraz lider Partii Pracy Jeremy Corbyn.

Prezes POSK-u Joanna Młudzińska od poniedziałku codziennie po kilkanaście godzin udziela wywiadów dla mediów. „Tygodniowi Polskiemu” również udało się zadać kilka pytań.

– Jestem zbulwersowana, tym co się stało. Jest to sytuacja bez precedensu. Odkąd POSK istnieje nigdy nie było sytuacji, aby był obiektem takich ksenofobicznych ataków. Zawsze nasza społeczność zwłaszcza tu, na Hammersmith była bardzo doceniana i szanowana – przekonuje Młudzińska.

Nie tylko incydent z wulgarnym napisem był zaskoczeniem. Prezes POSK nie przypuszczała, że do Brexitu faktycznie dojdzie.

– Wszyscy jesteśmy zaskoczeni. Najgorsze jest to, że nikt nie wie, co daj. Nawet Ci, którzy namawiali do głosowania „Leave”. Czeka nas dużo niepewności przez długie lata – stwierdza Młudzińska, która zdradza, że sama oddała głos za pozostaniem we Wspólnocie. Przyznaje także, że nikt w POSK-u tak naprawdę nie przewidział takiego wyniku referendum.

– Jeszcze nie wiemy, w jaki sposób moglibyśmy przygotować Polaków do nowej sytuacji. Musimy się nad tym poważnie zastanowić, ale musimy poczekać na oficjalne informacjie dotyczące statusu obywateli z Unii Europejskiej. Oczywiście jak zawszę będziemy starali się jak najbardziej wspierać rodaków  – podkreśliła prezes ośrodka.

Ambasador Witold Sobków, choć nie krył zaniepokojenia sytuacją w POSK-u stara się znaleźć pozytywne strony incydentu.

– Efektem ubocznym, tego wszystkiego co się stało, jest to, że ponownie zaczęto mówić o historii, o roli polskich żołnierzy w II wojnie światowej, o bitwie o Wielką Brytanię, o złamaniu kodów Enigmy. W ten sposób przypominamy Brytyjczykom, że nie jesteśmy tu od 2004 roku, budynek POSK-u nie stanął wczoraj i nigdy wcześniej nie było takich aktów nienawiści wymierzonych w Polaków. Przy okazji akcentujemy też, że Polacy, którzy tu przyjechali dzięki Unii Europejskiej w przeważającej mierze pracują tutaj, płacą podatki i przyczyniają się do dobrobytu tego kraju – tłumaczy ambasador.

– Podejrzewam, że te akty nienawiści to reakcja społeczna na eurosceptyczną kampanię, w której jednym z haseł było: „Stop immigration”. I pewnie niektóre osoby to opacznie zrozumiały, że jeśli Wielka Brytania wyjdzie z Unii to się pozbędzie wszystkich cudzoziemców. Moja odpowiedź jest zawsze taka sama: pójdźcie do szpitala, do domu opieki, hotelu, restauracji i zobaczcie, kto tam pracuje. Jak ten kraj będzie funkcjonował bez imigrantów? Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić – stwierdza dyplomata.

Polska ambasada wezwała wszystkich Polaków, którzy padają ofiarą ksenofobicznych ataków, a także świadków tych zdarzeń, by informowali o incydentach lokalne władze.

Magdalena Grzymkowska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_