Nicolas Carr
„Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”
Niegdyś pogrążanie się w lekturze wielostronicowych utworów przychodziło z łatwością. Opasłe tomy kusiły objętością. Teraz to walką z samym sobą, dekoncentracją i zniecierpliwieniem, które przychodzą po kilku stronach. Brzmi znajomo? Te nowe procesy zachodzące w obwodach neuronalnych próbuje wyjaśnić autor książki „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, który w jednoznaczny sposób już w tytule wskazuje winowajcę zmiany sposobu naszego myślenia.
Łącze internetowe – zadziwiający dar dla ludzkości zbierający i przechowujący informacje, niegdyś rozproszone po całym świecie – niesie ze sobą pewne zagrożenia, na co dzień całkowicie bagatelizowane. Już pięć godzin spędzonych przy komputerze sprawia, że czytamy szybciej i mniej uważnie. Zamiast przyswajać informacje zbieramy je, nabieramy wprawy w żonglowaniu danymi. Struktura naszego mózgu zostaje zmieniona na zawsze.
To jednak nie wszystko. Carr podkreśla, że obniża się także jakość przyswajanego przez nas tekstu. Nagromadzenie informacji i możliwość przeskakiwania z jednej zakładki na drugą sprawia, że nasza koncentracja zostaje osłabiona, a co za tym idzie, zdolność rozumienia tekstu spada.
Liczba hiperlinków ukrytych w artykułach zmusza nas do nieustannego podejmowania decyzji podczas krótkiego aktu czytania – trzeba dokonywać szybkiej oceny odnośników, decydować, czy przejść do kolejnego materiału czy pozostać przy tym, który zaczęliśmy czytać. W rezultacie przeprogramowują się nasze ścieżki neuronowe, a umysł, dotychczasowo myślący linearnie, przystosowuje się do fragmentarycznego rozumienia tekstu.
Wszystkie te schematy myślowe, jakie nabywamy surfując w internecie, nie przestają oddziaływać na pracę naszych synaps, gdy już nie jesteśmy online. Przenoszą się więc na inne aspekty życia i sposoby funkcjonowania, rozpraszając naszą uwagę podczas innych, codziennych czynności.
Korzyści wynikające z korzystania z sieci są bezdyskusyjne: ogrom nowych treści, do których mamy praktycznie nieograniczony dostęp, ułatwia nam pracę i poszerzanie wiedzy. Na dłuższą metę przekazywane treści okazują się jednak mniej istotne od samego medium, które wpływa na to, co myślimy i jak działamy. Reasumując: zmienia nas jako poszczególne jednostki oraz całe społeczeństwa. Aktualne staje się pytanie, które już w latach 50-tych ubiegłego wieku zadał Martin Heidegger: Czy nadchodząca rewolucja techniczna tak zaślepi człowieka, że nasza zdolność do myślenia kontemplacyjnego, będąca istotą ludzkiej natury, stanie się ofiarą bezmyślnego rozwoju?
Monika Mańka