16 września 2016, 11:14
Recenzja: „Małe życie” Hanya Yanagihara

„Małe życie”

Hanya Yanagihara

 

Czym jest przyjaźń? Czy wchodząc w relację stajemy się odpowiedzialni za drugiego człowieka czy jedynie towarzyszymy mu na pewnym etapie życia, ze świadomością, że możemy odejść w każdym momencie?

Próby odpowiedzi na te pytania podejmuje się Hanya Yanagihara, przedstawiając nam czwórkę wchodzących w dorosłość przyjaciół. Tłem książki jest Nowy Jork – miasto, które nigdy nie śpi, będące symbolem marzeń i ambicji, łaskawe dla jednych, brutalnie odbierające złudzenia innym. Bohaterowie Yanagihary starają się zaistnieć w tej amerykańskiej metropolii, realizując się na różnych polach – JB jest malarzem, Willem aspirującym aktorem, Malcolm stawia pierwsze kroki jako architekt. Najmroczniejszą a zarazem najciekawszą postacią jest Jude, odnoszący sukcesy prawnik, który za wszelką cenę unika rozmów o przeszłości. Co wydarzyło się w życiu tego odczuwającego potworny ból fizyczny i psychiczny mężczyzny? Czy pozostali przyjaciele będą w stanie uporać się ze straszliwymi faktami z życia Jude’a? Ile będą w stanie poświęcić, by uratować go przed samym sobą?

Towarzysząc JB, Willemowi, Malcolmowi i Jude’owi przez blisko czterdzieści lat, poznajemy historie uzależnienia, traum, wstydu. Równocześnie sami zaczynamy stawiać sobie pytania dotyczące sensu życia i przyświecających nam wartości. Yanagihara porusza kwestie, które są nieobce każdemu z nas – cierpienie, przemijanie, dojrzewanie, walka ze słabościami. Prawda, z jaką każe nam się zmierzyć autorka, jest taka sama, niezależnie od tego, po której stronie oceanu i w jakiej szerokości geograficznej się znajdujemy. „Małe życie” traktuje o kondycji współczesnego człowieka, ukazując w pełni jego skomplikowanie i rozdarcia – od okrucieństwa po altruizm i poświęcenie. W ciekawy sposób ukazuje także konteksty rasowe i seksualne, pozostawiając je w pewnym niedopowiedzeniu i rozmyciu. Kanwą powieści jest jednak bez wątpienia przyjaźń, próba zdefiniowania jej, przekalibrowania, danie świadectwa.

Nowa powieść amerykańskiej pisarki o hawajskich korzeniach jest jednym z najważniejszych literackich wydarzeń tego roku. „Małe życie” odniosło olbrzymi sukces w Stanach Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii, od kilku miesięcy podbija serca polskich czytelników. Nie bez powodu  – napisana plastycznym, soczystym językiem powieść w pełni oddaje wielowymiarowość i przewrotność wyznaczającą tętno życia w Nowym Jorku. Licząca ponad osiemset stron książka wzrusza, szokuje, wyczerpuje emocjonalnie, pochłania bez reszty. Powieść totalna.

 

Monika Mańka

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (1)

  1. Książka ląduje w pozycjach „do czytania”. Stosik rośnie !