08 listopada 2016, 10:35
Mój wyśniony dom

Z przyjemnością wybrałem się na targi nieruchomości aby sprawdzić, co dziś jest „na topie”. Wakacyjny domek na Kanarach? Drewniana chatka z obowiązkową sauną w Finlandii? Okazyjne mieszkanko u przyszywanej cioci z londyńskiego Ealingu? Wynajmowany w pięć osób dom w Birmingham? Albo studio flat w Brighton?

Jeśli nie Zachód, to zawsze pozostają wakacyjne mieszkania w Złotych Piaskach w Bułgarii. Dla każdego coś miłego, w zależności od zasobności portfela, upodobań klimatycznych i poglądów politycznych. Kiedy już wybierzemy kierunek geograficzny, warto zastanowić się nad technologią: powrót do przeszłości, czyli wybieramy coś z rynku wtórnego, być może trochę zużyte, do remontu, z popękanymi ścianami i paskudnymi sąsiadami, ale przynajmniej wiadomo jak toto wygląda i gdzie stoi. Przeciwieństwem nieruchomości z drugiej ręki są lokale nowe, budowane przez deweloperów i posiadające same zalety: wysoką cenę, niepewną jakość i kiepską lokalizację. Skoro wszystkie dobre lokalizacje zostały już wykorzystane w przeszłości, to wiadomo, że nowe domy są budowane w tych gorszych. O sąsiadach nie można powiedzieć ani nic dobrego, ani nic złego, bo po prostu ich nie ma. Nasz nowy wymarzony blok zaludnia się powoli i po pierwszych trzech latach wreszcie spotykamy sąsiada z drugiego piętra! Wow! Ale radość, czyli jednak ktoś –oprócz nas i karaluchów – tutaj mieszka.

A może wybrać domek na przedmieściach? Będzie taniej, no i przede wszystkim – wreszcie coś własnego. Dzięki temu unikniemy kłopotliwego sąsiedztwa w bloku za to zyskamy nowe hobby: codzienne poranne wystawanie w korkach drogowych, kiedy będziemy spieszyć się do pracy w centrum miasta i wieczorem wracać na odgrzewany obiad. Pomimo to mały parterowy domek kusi wyglądem i ceną. Firma może go wybudować w ciągu trzech miesięcy. Obiecuje: domek będzie pasywny, oszczędny i hybrydowy, słowem idealny. Cena? Dużo droższy od zwykłego domu murowanego, ale to się zwróci, bo koszty utrzymania będą znacznie niższe niż domu konwencjonalnego. Czy taki biznes jest opłacalny? Oczywiście, za 50 lat wyższe koszty inwestycji już nam się zwrócą. Policzmy: za pół wieku – to świetny wynik, bo wtedy będę mógł zapisać nieruchomość w testamencie moim najbliższym. Dom będzie mieć już czystą hipotekę i żadnych długów.

Moim wnukom zostawię więc piękny drewniany dom w stanie do remontu kapitalnego. Ciekawe, czy zechcą wrócić z emigracji, aby zająć się otrzymanym w spadku domem, czy raczej sprzedadzą go od razu, za pośrednictwem wirtualnego biura nieruchomości? Deweloper pociesza, żeby się nie martwić przyszłością:

– Przecież nie będzie pan tam mieszkał przez całe życie. 20 lat i wystarczy, znajdzie pan sobie inne ciekawe miejsce a domem zajmie się kto inny”.

Może ma rację?

Znajoma ostatnio opowiadała o swojej wycieczce za miasto. Wybrała się z całą rodziną na rowery, aby zwiedzić okolice. Trafili do pięknie położonej nad rzeką wsi. Na uboczu zobaczyli park, teraz jesienią mieni się kolorami jak tęcza. Po prostu cudnie. W parku stoi sobie stary XIX-wieczny dwór. Bardzo ładny, nie za duży, nie za mały, taki w sam raz. Od frontu gości witają kolumny, od tyłu wychodzi się na piękny ogród. Cisza, spokój, z dala od ruchliwej szosy, a jednak do miasta niedaleko, dojazd będzie więc wygodny i bez wielkomiejskich korków. Czy tak wygląda wymarzona, wyśniona lokalizacja naszego domu przyszłości? Z budynku wychodzi gospodarz uważnie przygląda się turystom i wita:

– Zapraszam tu państwa za 10-15 lat, kiedy już będziecie gotowi, teraz jest trochę za wcześnie. Remontuję ten pałac, bo zamierzam otworzyć w nim pensjonat dla seniorów, ale państwo – jak widzę – jesteście jeszcze za młodzi. Więc zapraszam do siebie za jakiś czas, pałacyk będzie już gotowy i wy też.

Znajoma, kiedy mi to opowiadała, nawet nie próbowała ukrywać entuzjazmu:

– Tam jest tak pięknie i spokojnie, wszystko będzie na miejscu, wygodne pokoje, park, zaplecze, nawet opieka medyczna będzie na miejscu. Jest tylko jedna wada – zawiesiła teatralnie głos.

– Jaka?

– Musimy jeszcze czekać tyle lat do emerytury…

 

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_