16 listopada 2016, 16:15 | Autor: admin
Auschwitz Konzentrationslager

Wbrew powszechnemu przekonaniu termin „obóz koncentracyjny” nie powstał podczas Drugiej Wojny Światowej, ani nie stworzyli go Niemcy. Jego wynalazca to obsypany splendorami i zaszczytami Brytyjczyk Lord Kitchener. Jego monument znajdziemy tuż przy wejściu do katedry St Paul’s w Londynie na poczytnym miejscu. Lord Kitchener stworzył pierwsze takie „instytucje” podczas wojny kolonialnej w Afryce Południowej (1899-1902) gdzie prowadził sprawdzoną już przez Anglików akcję „wypalonej ziemi” (podbijanie Szkocji i Irlandii). Aby wyniszczyć opór partyzancki bezwzględnie niszczono wszystko, co mogło dostarczyć pomocy walczącym przeciwko Imperium. Palono farmy, wyrzynano bydło, a kobiety i dzieci umieszczano na pustych polach pod namiotami, gdzie szybko wymierały z wycieńczenia, głodu i chorób. W obozach Kitchenera zginęło 26 tysięcy osób.

Kolejka do obozu

Idea Lorda Kitchenera przejęta została dość szybko przez hitlerowskie Niemcy. Początkowo obozy gdzie przetrzymywano więźniów politycznych nazywano „obozami pracy” potem „obozami koncentracyjnymi” i dopiero po wojnie otrzymały swoją właściwą nazwę: „obozów zagłady”. Jednym z największych i jedynym na liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO jest Auschwitz KL, czyli obóz koncentracyjny w Oświęcimiu, niedaleko Krakowa. Latem, przed jego wejściem ustawiają się długie kolejki chętnych do zwiedzania. Młodzi ludzie dopijają piwo, dopalają papierosy, słychać śmiechy i rozmowy w wielu językach. Z pobliskiego baru, urządzonego w jednym z obozowych bloków dolatują zapachy dań obiadowych. Serwuje się tam i pierogi, i żurek, kotlety schabowe oraz tak zwane dania międzynarodowe. Wszystko to składa się na jakieś absurdalne poczucie kompletnej zmiany sytuacji. Miejsce, które wzbudzało przerażenie  przywożonych tu więźniów, jest teraz pełne chętnych do przekroczenia bramy z napisem „Arbeit Macht Frei”, wszyscy też płacą wysokie ceny biletów (od 30 do 70 złotych) by znaleźć się na terenie, gdzie przekraczanie granic ludzkiego okrucieństwa było zjawiskiem codziennym i wręcz „normalnym”.

Miasto Oświęcim znane było pod nazwą Auschwitz już od XV wieku. Znajdowało się ono na ważnym szlaku handlowym i tak określano je na niemieckojęzycznych mapach. Do Trzeciej Rzeszy włączono je już w roku 1939. Wtedy to mieszkający we Wrocławiu Erich von dem Bach- Zelewski wpadł na pomysł urządzenia tam obozu koncentracyjnego. Borykał się bowiem z problemem przepełnienia niewielkich lokalnych więzień. Wskazał na dogodne usytuowanie, połączenia kolejowe oraz możliwości uzyskania odpowiedniego odosobnienia dla takiej instytucji. Miał być to obóz kwarantanny i selekcji więźniów wysyłanych następnie do pracy w Trzeciej Rzeszy. W kwietniu 1940 Heinrich Himmler wydał rozkaz budowy. Zdecydowano o stworzeniu dość dużej strefy buforowej: 40 kilometrów kwadratowych. Miało to na celu pozbycie się świadków oraz uniemożliwienie ewentualnych kontaktów z więźniami. Z terenów w pobliżu miasta wysiedlono setki osób konfiskując ich pola i wyburzając domy. Szybko ruszyły prace przy tzw. obozie macierzystym, dzięki któremu miały rozbudować się kolejne części Auschwitz KL. Wkrótce powstała część druga Auschwitz Birkenau (Brzezinka) oraz Auschwitz III Monowitz gdzie od 1941 ruszyła filia koncernu IG Farben, w której przy korzystaniu z niewolniczej pracy więźniów produkowano materiały na potrzeby walczącej Rzeszy.

Brzezinka

Z obozu Auschwitz I do Auschwitz II Birkenau kursują bezpłatne autobusy. Nie ma tam przerażającego muzeum z kolekcjami gór walizek, butów, obciętych włosów czy fotografii więźniów oraz opisów tortur. To wielkie pole, na którym sterczą ceglane kominy, jedyne pozostałości po drewnianych barakach. Ale to tutaj właśnie dokonano największej ilości masowych mordów. W 1941 firma Hoch und Tiefbau AG z Katowic zbudowała 4 potężne komory gazowe ,  które wyglądały jak wielkie łażnie z prysznicami. Doprowadzono też bezpośrednią linię kolejową. Birkenau miało być odpowiedzią na ostateczne rozwiązanie „kwestii żydowskiej”. Tutaj już nawet nie selekcjonowano więźniów, dowożonych pociągami z całej Europy. Całe transporty szły na śmierć przez zagazowanie. Proces zabijania był szybki i sprawny. Nadzy ludzie wchodzili do komór, gdzie wrzucano puszki z trującym gazem cyklon B. Po 20-30 minutach wynoszono ciała, które następnie sprawdzano: wyrywano złote zęby, przeszukiwano otwory ciała (by znaleźć ukryte kosztowności), kobietom obcinano długie włosy. Następnie zamordowanych palono w krematorium, a potem już w zwykłych dołach. Nad Birkenau unosił się zapach palonych ciał, przerażający dla nowo przybyłych. Trzon personelu całego obozu stanowili esesmani, w liczbie około 8100-8200. Dodatkowo zatrudniono tam 200 nadzorczyń. Niewielką liczbę stanowiły osoby „pracujące” tam na stałe. Większość była na służbie czasowej. Komendant obozu mieszkał w pobliżu, w domu z ogrodem i rodziną.

W założeniu Auschwitz KL miał przetrzymywać polską inteligencję, księży, działaczy ruchu oporu, dopiero po wizycie Himmlera w 1941 obóż stał się „centrum” mordowania europejskich Żydów. Przywożono ich nie tylko z Polski, ale i z Francji, Węgier, Belgii, Niemiec, Austrii i innych krajów. Stanowili oni 90% ofiar, których liczba do tej pory jest trudna do ustalenia. Od sierpnia 1944 systematycznie zaczęto niszczyć dokumentację obozu. Prawdopodobnie zginęło od 1,1 do nawet 5 milionów osób. Wiadomo, że ginęły tam tysiące Romów, radzieckich jeńców wojennych, niemieckich homoseksualistów i przeciwników nazizmu. Auschwitz był jedynym obozem gdzie tatuowano więźniów, ale większość z nich nie była tak oznaczana, a nawet rejestrowana, gdyż przeznaczano ich od razu na zagazowanie.

W obozie panował skrajny głód a więźniów skazywano na wymyślne męczarnie. Carl Clauberg, Horst Schumann i Josef Mengele przeprowadzali potworne eksperymenty medyczne w budynkach Auschwitz I. Mieścił się tam też „dom lalek”, gdzie kobiety zmuszane były do świadczenia usług seksualnych „zasłużonym więźniom” i personelowi. W piwnicach tego bloku miała próby obozowa orkiestra, która codziennie przygrywała więźniom przy bramie gdy wychodzili do pracy.

Muzeum i przedstawione tam kolekcje, historie stara się jakość uporządkować ten koszmar, ale w obliczu tak potwornej zbrodni nikomu nie uda się tego ogarnąć. Patrząc na zwiedzających czasami wydaje się, że nie traktują tego miejsca jakby było prawdziwe, rzeczywiste. Znudzone głosy przewodników i obojętne twarze słuchających sprawiają wrażenie, że nikt tak naprawdę nie jest w stanie uwierzyć w te historie. A jednak kolejki do Auschwitz z roku na rok rosną: ponad milion zwiedzających każdego roku ogląda baraki, kominy, zdjęcia, komory. Przychodzi na myśl stwierdzenie Stalina: „śmierć jednostki to tragedia, miliona to tylko statystyka.”

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_