Jest, jest! Możemy zaczynać – obwieścił swoje odkrycie najmłodszy z rodziny. Zgadza się, na niebie właśnie pojawiła się pierwsza gwiazda.
Czyli możemy siadać do Wigilii. Jak miło, w tym roku są wszyscy, nawet kuzynka, singielka z Irlandii. Wyjechała do pracy 9 lat temu i pewnie już nie wróci na stałe do kraju. Zresztą po co? Zaczynała karierę w pubie, potem pracowała krótko w hotelu, teraz jest księgarzem. A że lubi czytać, to chyba jak to się mówi „trafił swój na swoje”. Bo gdzie lepiej będzie takiemu molowi książkowemu jak nie wśród książek? W Polsce czytelnictwo spada, choć wydajemy coraz więcej tytułów, więc dla kogo miałaby je sprzedawać w kraju? Chyba że chodzi o słowniki i mini-rozmówki polsko-ukraińskie, polsko-wietnamskie oraz polsko-chińskie, abyśmy mogli dogadywać się z imigrantami przyjeżdżającymi coraz liczniej do pracy w naszym kraju. Na to popyt jest i długo jeszcze będzie.
Kiedy przyszedł czas łamania opłatka, ktoś zapukał do drzwi. Patrzę pytająco na siedzących przy stole. Tak samo zdziwieni jak ja. Już rozumiem, że na nikogo więcej nie czekamy. Czyżby? Czyżby to ten, na którego nikt nie czeka, ale wszyscy się spodziewają? Przecież w polskiej tradycji od dawien dawna obowiązuje zasada, że przy stole wigilijnym stoi symboliczny pusty talerz dla nieznajomego, który nagle może się pojawić.
Zwyczaj piękny, ale gorzej, jeśli naprawdę przyjdzie. Otwieramy.
– Dzień dobry, my z KOT. Czy możemy zająć chwilę? – przedstawia się nieznajomy.
– KOT? – powtórzyłem.
– KOT, czyli Komitet Obrony Tradycji – wyjaśnia. – Chcielibyśmy zlustrować Państwa choinkę. To zajmie naprawdę kilka minut. Idziemy – rzucił do współpracowników.
I zanim ktokolwiek się zorientował, w salonie mieliśmy już nie jednego nieznajomego gościa wigilijnego, ale całą grupę. Zorientowałem się, że był wśród nich jakiś mundurowy, był też gość, którego kojarzyłem z politycznych występów w lokalnej telewizji i jeszcze jeden, nieznany mi osobnik. Faktycznie interesowała ich tylko nasza choinka. Oglądali ją dokładnie od dołu do samej góry.
– Dziękujemy Państwu, życzymy wesołych Świąt i przepraszamy za zamieszanie.
– Czy mogę o coś zapytać – wybiegłem za grupą.
– Wiem, o co panu chodzi. Już odpowiadam – uprzedził mnie szef komisji. – Na choinkach szukamy nieodpowiednich symboli, nielicujących z powagą święta, nie będących częścią naszej pięknej tysiącletniej tradycji. Szukamy na przykład ozdób świątecznych w kształcie gwiazdy.
– Dawida?
– No co pan, przecież nie jesteśmy antysemitami – żachnął się nieznajomy.
– Szukamy pięcioramiennej gwiazdy w kolorze czerwonym, takiej której używali kiedyś komuniści. Jeśli ją znajdziemy, to zdejmujemy, zabieramy ze sobą, a gospodarzom zostawiamy bałwanka. Walczymy z czerwoną gwiazdą. „Red is bed”. Żółta może być – rzucił na zakończenie.
Aż przysiadłem z wrażenia.
Tyle lat ludzie wieszali na choinkach różne ozdoby, lampki, gwiazdki, czasem były faktycznie czerwone, ale nie wiedziałem, że to takie szkodliwe. Całe szczęście, że mamy teraz KOT, który czuwa nad bezpieczeństwem narodu. Ale jeśli żółty kolor też kiedyś okaże się szkodliwy? Co wtedy? Może lepiej w ogóle zrezygnować z gwiazdy.
Pięcioramienna jest niebezpieczna, sześcioramienna – jeszcze gorzej. Może siedmioramienna? Nie, bo symbolizuje siedem kolorów tęczy, a tęcza – wiadomo jakie to bezeceństwa. Ośmioramienna? Katastrofa, nie zwiastuje nic dobrego, przecież to gwiazda chaosu. Lepiej w ogóle zrezygnować z gwiazdy.
A choinka? Czy można sobie wyobrazić święta w Polsce bez drzewka bożonarodzeniowego? Można a nawet trzeba! Przecież zwyczaj strojenia choinki dotarł do naszego kraju z Niemiec. Cholerne szwaby podstępem wcisnęły nam choinkę, abyśmy zapomnieli o naszych prastarych zwyczajach i tradycjach. Wyrzuciliśmy z domu jemiołę, żeby wstawić na jej miejsce jakiegoś kłującego i sypiącego igłami świerka albo jodłę. Zamiast radości i miłości jest tylko sprzątanie. Trzeba pozbyć się wrogiej ideologii ukrytej w niepozornym zielonym drzewku. Ale jemioła, ona jest taka niepozorna, jak tam zawiesić bombki choinkowe, o przepraszam, bombki jemiołowe? A łańcuchy świetlne? A gdzie schować prezenty dla dzieci?
Nieeee, jemioła jest niepraktyczna i passé. Już wiem, zamiast choinki będzie palma. Ona się dobrze kojarzy: z ciepłem, łagodnym klimatem i pięknymi egzotycznymi widokami. W sam raz dla Polaków. Tego nam trzeba.
Andrzej Kisiel