Polskie media obiegła fala krytyki pod adresem wypowiedzi prezydenta „Ja dzisiaj nikomu tutaj nie powiem: Pakuj się i wracaj.” Słowa te padły na konferencji prasowej w odpowiedzi na pytanie „Tygodnia Polskiego”, jakie pomysły ma Andrzej Duda, aby zachęć Polaków do powrotu do kraju. Jako autorka tego pytania postanowiłam zabrać głos w tej sprawie.
Link do wypowiedzi [TUTAJ]
Do tej niefortunnej wypowiedzi odniosła się w Radiu Zet prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, zarzucając mu m.in. zniechęcanie Polaków do powrotu do ojczyzny. „Pan prezydent ma taki zwyczaj, że najbardziej lubi się skarżyć na Polskę za granicą” – mówiła polityk PO.
Prezydenta broni Ryszard Legutko, europoseł PiS: „Polska nie jest jakimś rajem, w Wielkiej Brytanii są lepsze warunki do życia. Co w tych słowach jest skandalicznego? (…) Polacy nie są głupi i ci, którzy zdecydowali się na emigrację ekonomiczną, zagłosowali nogami. I jeżeli sytuacja się naprawdę poprawi, to zaczną wracać. Ale nie dlatego, że jakiś polityk im coś wmówi bądź nie.”
Ostro skomentował słowa Andrzej Dudy przewodniczący Nowoczesnej PL Ryszard Petru w studiu TVP Info. „To żenujące. Aż nie chce mi się wierzyć. Te wypowiedzi świadczą, że on w ogóle nie jest przygotowany do pełnienia swojej funkcji. Podziwiam go, że jest tak odważny, że sam chce wrócić do Polski – szydził lider Nowoczesnej PL.
„Owszem, pod względem zamożności Polska nie przypomina Wielkiej Brytanii, tak jak urodą, klimatem i krajobrazami nie przypomina Włoch. Tylko czy jest to powód, aby tych, którzy chcieliby do Polski ewentualnie wrócić, zniechęcać?”, pytał w swoim felietonie Paweł Wroński na łamach Gazety Wyborczej.
To nie pierwsza jednak wypowiedź tak wysokiego urzędnika państwowego na brytyjskiej ziemi krytykująca sytuację gospodarczą w Polsce. „Ośmieszyłbym się, gdybym mówił dziś w Londynie: słuchajcie, wracajcie. Bo co? Dam im równie dobrze płatną pracę jak w Londynie? Nie dam.” Tak powiedział w 2007 roku Donald Tusk, ówczesny premier, co nie umknęło uwadze zwolennikom dzisiejszego prezydenta.
Innym argumentem na obronę prezydenta Andrzeja Dudy jest to, że uczciwie przyznał, że Polska nie ma oferty dla rodaków żyjących w Wielkiej Brytanii. Jednocześnie prezydent, mając rząd w opozycji, tak naprawdę nie może nic zrobić, jak tylko powtórzyć założenia swojego programu wyborczego z postulatem podniesienia kwoty wolnej od podatku na czele.
Z drugiej strony prezydent Duda nie zaproponował ze swojej strony żadnych pomysłów skierowanych do Polaków mieszkających na Wyspach, a właśnie o to go zapytano. Czy nie po to między innymi zostało powołane w Kancelarii Prezydenta Biuro ds. Polonii i Polaków za Granicą? Od kilku lat prowadzony jest przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych program „Powroty”, który wyczerpał się w swojej dotychczasowej formule. To doskonały moment, aby zapoczątkować nową strategię, bo trudno oszacować, czy jak zostanie wprowadzona kwota wolna od podatku, to Polacy masowo zaczną wracać do ojczyzny. Jednak prezydent swoimi słowami pokazał, że nie ma koncepcji na ściągnięcie Polaków do kraju, aby mogli pracować na jego rozwój gospodarczy. Zapytany, jakimi problemami będzie zajmowało się biuro, któremu przewodniczy Adam Kwiatkowski, również nie potrafił konkretnie odpowiedzieć.
Miejsce merytoryki zajęła retoryka. Ale czy faktycznie powinniśmy o to winić prezydenta, który oprócz wielu innych funkcji powinien być przede wszystkim dobrym mówcą i dyplomatą? Otóż, wypowiedź na temat powrotów nie była dyplomatyczna, a pod względem komunikacyjnym była błędem. Można było przewidzieć, że media to podchwycą. Po pierwsze swoje słowa prezydent oparł na negatywnym przesłaniu. Każdy pozytywny komunikat byłby silniejszy – to podstawowa zasada public relations. Wystarczyło zacząć od tego, że prezydent proponuje ułatwienia dla przedsiębiorców (co nota bene zaznaczył w dalszej części wypowiedzi) i dodać, że to będą działania dostosowane do potrzeb powracających. Takie preferencyjne warunki mogłyby skłonić przedsiębiorczych Polaków do reemigracji. Prezydent wybrał jednak inną odpowiedź: Nie wracajcie, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby stworzyć dobre warunki do powrotu w przyszłości. Zamiast: Zrobię wszystko, abyście mogli wrócić. Rozłożenie akcentów jest tutaj bardzo ważne.
Innym błędem było niezorganizowanie konferencji prasowej dla brytyjskich mediów i odmówienie udzielenia wywiadu dla BBC. „Nie dał wywiadu żadnej telewizji. Ogromna szkoda, bo Polacy narzekają, że my nie mówimy o Polakach pozytywnie, o polskich pilotach. Chciałam z nim porozmawiać, ale nie miał czasu” – powiedziała „Tygodniowi Polskiemu” Kasia Madera, prezenterka BBC polskiego pochodzenia.
Rozmowa na antenie ogólnokrajowej telewizji byłaby również świetną okazją do umocnienia wizerunku Andrzeja Dudy jako człowieka dobrze wykształconego i biegle posługującego się językiem angielskim. Tymczasem jedyną większą publikacją w angielskiej prasie był wywiad na łamach „The Telegraph”. W innych mediach, nie licząc lokalnego portalu www.getwestlondon.co.uk informacje o wizycie prezydenta RP ograniczały się do szczątkowych wzmianek. Obecność prezydenckiej pary w St Paul’s Cathedral podczas obchodów rocznicy Bitwy o Wielką Brytanię została przyćmiona ekscesem Jeremy’ego Corbyna, który nie zaśpiewał hymnu narodowego.
Obie wypowiedzi zarówno prezydenta Dudy, jak i b. premiera Tuska, są godne krytyki. Kampania wyborcza w pełni, stąd też rosnące napięcie w mediach i wytykanie każdego potknięcia jednej lub drugiej stronie – w zależności od polityki redakcji. Jednak kampania powinna się przede wszystkim opierać na przedstawianiu argumentów i swoich pomysłów na poprawę sytuacji w kraju, a nie populistycznych hasłach.
Magdalena Grzymkowska