20 stycznia 2017, 09:51
Brexit means Brexit

Przemawiając w Lancaster House, blisko 30 lat po tym, gdy w tym samym miejscu ówczesna brytyjska premier Margaret Thatcher zapewniała o szansach związanych z członkostwem w europejskim wspólnym rynku, Theresa May zapowiedziała, że wraz z wyjściem z UE Wielka Brytania opuści także wspólny rynek i unię celną. Będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu, bez zachowania dotychczasowych czterech swobód.

„Porozumienie powinno pozwolić nam na możliwie najbardziej otwarty handel dobrami i usługami pomiędzy Wielką Brytanią a państwami członkowskimi (UE); dać nam maksymalną swobodę handlu i operowania w ramach europejskich rynków i europejskim firmom na terenie Wielkiej Brytanii” – powiedziała May.

Jak zaznaczyła May, nowe rozwiązanie może „zawierać pewne elementy obecnych ustaleń w ramach wspólnego rynku, np. dotyczących eksportu samochodów osobowych i ciężarówek albo ponadgranicznych usług finansowych”. Zapowiedziała także opuszczenie obecnej unii celnej i wynegocjowanie nowego porozumienia, które pozwoli rządowi w Londynie na ustalanie własnych stawek celnych przy maksymalnym uproszczeniu biurokracji w handlu z UE. Takie rozwiązanie pozwoli na zawieranie umów celnych także z krajami trzecimi, m.in. Indiami, Australią i Nową Zelandią.

May podkreśliła także, że w celu zagwarantowania maksymalnej stabilności legislacyjnej dotychczasowe prawa – oparte o przepisy unijne – zostaną w całości zachowane, a przyszłe decyzje o ich zmianie lub uchyleniu będą podejmowane przez brytyjski parlament.

Kwestia imigracji

W trakcie swojego przemówienia May zapowiedziała także, że wprowadzone zostaną nowe przepisy imigracyjne. „Podczas gdy kontrolowana imigracja może przynieść wiele korzyści, kiedy liczba imigrantów staje się zbyt wysoka, spada poparcie opinii publicznej dla całego systemu. W ciągu ostatniej dekady widzieliśmy rekordowe poziomy imigracji, co spowodowało nacisk na służby publiczne, np. szkoły, infrastrukturę, dostępność mieszkań, a także obniżenie pensji klas pracujących” – powiedziała premier.

Jak podkreśliła, „nadal będziemy przyciągać najlepsze umysły do pracy i studiowania w Wielkiej Brytanii, ale ten proces musi być odpowiednio zarządzany, żeby służył naszemu interesowi narodowemu”.

Mówiąc o przyszłym statusie trzech milionów obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym milionowej społeczności Polaków, May powiedziała, że „uczciwość wymaga rozwiązania tej kwestii najszybciej, jak to tylko możliwe”.

Według jej zapewnień, pomimo wyjścia z UE Wielka Brytania będzie kontynuować współpracę naukową z krajami członkowskimi, a także bliską koordynację w ramach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w tym wymianę informacji wywiadowczych.

Jak zaznaczyła, dowodem na to, że Wielka Brytania „opuszcza Unię Europejską, ale nie Europę” ma być m.in. stacjonowanie brytyjskich żołnierzy w Polsce, Rumunii i Estonii w ramach NATO.

Zaakcentowała, że wraz z wystąpieniem Wielkiej Brytanii z unijnego rynku jej kraj przestanie wpłacać „ogromne sumy” do unijnego budżetu.

May podkreśliła także, że jej celem jest ustalenie zasad przyszłych relacji pomiędzy UE a Wielką Brytanią przed zakończeniem dwuletniego okresu negocjacyjnego; zasady te będą następnie implementowane w ramach okresów przejściowych.

Premier zaznaczyła jednocześnie, że „woli brak porozumienia niż złe porozumienie dla Wielkiej Brytanii” i jest gotowa odejść od stołu negocjacyjnego, jeśli proponowane warunki przyszłych relacji nie będą, jej zdaniem, zadowalające.

We wtorek decyzja Sądu Najwyższego

Formalny proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej rozpocznie się przed końcem marca. Zanim to nastąpi 24 stycznia Sąd Najwyższy wyda wyrok w postępowaniu odwoławczym dotyczącym sporu między rządem a grupą obywateli o to, czy zgoda parlamentu jest niezbędna do rozpoczęcia procesu wyjścia z Unii Europejskiej.

Na początku listopada 2016 roku Wysoki Trybunał (High Court) orzekł, że brytyjski rząd nie może uruchomić procedury z art. 50 traktatu lizbońskiego i rozpocząć negocjacji w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej bez zgody obu izb brytyjskiego parlamentu. Od decyzji odwołał się gabinet premier Theresy May.

Wtorkowy wyrok będzie ostatecznym rozstrzygnięciem tego sporu i może mieć wpływ na termin oraz warunki rozpoczęcia procedury wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Jeśli Sąd Najwyższy zobowiąże parlament do zabrania głosu w procesie wyjścia z UE, komentatorzy spodziewają się prób wprowadzenia – na wniosek opozycyjnych Partii Pracy, Liberalnych Demokratów i Szkockiej Partii Narodowej – istotnych poprawek, które wymagałyby od rządu ustępstw dotyczących politycznych priorytetów negocjacji lub większej transparentności w trakcie rozmów.

Wyrok zostanie ogłoszony o 9.30 i będzie transmitowany na żywo w internecie.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (1)

  1. żyjemy w ciekawych czasach…