Z kandydatem do rady Shropshire Sławomirem Adamem Fejferem rozmawia Magdalena Grzymkowska.
Co pchnęło cię do tego, aby spróbować swoich sił jako radny?
– Z wykształcenia jestem technikiem ratownictwa medycznego i tutaj pracuję jako intermediate care technician. Jednak polityką i stosunkami międzynarodowymi interesuję się od wielu lat. Przez 2 lata byłem członkiem Liberalnych Demokratów. Po kampanii referendalnej byłem zszokowany tym, że ludzie uwierzyli w te wszystkie kłamstwa, które serwował obóz „Leave”. Wtedy coś we mnie pękło. Pomyślałem, że nadeszła pora, aby pokazać, że Polacy w Wielkiej Brytanii są aktywni, że robią rewelacyjne rzeczy, że nie jesteśmy tacy źli, jak nas opisuje The Sun czy Daily Mail. Nie chcemy nikomu zabierać pracy, lecz chcemy być częścią tego społeczeństwa.
Sądzisz, że wkład Polaków na Wyspach jest niedoceniany?
– Często zdarza mi się, że ludzie mówią „ O! Jesteś z Polski! Pomogliście nam w Bitwie o Anglię”. Ale ta wiedza kończy się na polskich pilotach. A gdyby ich zapytać o Monte Cassino czy Brygadę Spadochronową, to oni już nic nie wiedzą na ten temat. To jest przykre. Brytyjczycy są bardzo przywiązani do własnej historii i kultury. Bez politycznego wsparcia to wszystko, co robimy jako społeczność, rozchodzi się po kościach. Tak naprawdę nie ma Polaków w życiu politycznym. Ja wiem, że jeżeli wygram, to będę tylko radnym w mało znaczącym hrabstwie, mimo to uważam, że od czegoś trzeba zacząć. Dlatego postanowiłem dać dobry przykład i wierzę, że inni Polacy pójdą w moje ślady.
Jakie postulaty zawiera twój program wyborczy?
– Jeżdżąc na ambulansach i słuchając opinii mieszkańców, obserwuję problemy infrastrukturalne, szczególnie z jednym rondem, na które wszyscy narzekają i z którym nikt nic nie robi od wielu lat. Chciałbym jako radny doprowadzić do ułatwienia ruchu w tym miejscu. Innym problemem są przestępstwa związane z narkotykami. Moim celem jest kampania walcząca z tym zjawiskiem. Poza tym lubię rozmawiać z ludźmi i staram się nigdy im nie odmawiać, gdy proszą o pomoc. Uważam, że takich spotkań z lokalnymi radnymi jest po prostu za mało. Dlatego będę się także starał słuchać tego, co mieszkańcy mają do powiedzenia i próbować ich zrozumieć.
Jak atmosfera dominuje wśród Polaków w Shrewsbury?
– Zauważyłem, że wielu Polaków zastanawia się nad powrotem do Polski. Część z nich już w zasadzie pojęło taką decyzję, tylko teraz czeka na zakończenie spraw formalnych. Nie jest to duży procent, jeden na osiem, dziesięć Polaków, z którymi rozmawiam. Jednak ta niepewność, niepokój, dezinformacja, co będzie się działo za dwa lata, jest dość mocno odczuwalna. Zwłaszcza że wielu z tych, co wyjechali 10 lat temu, wybudowali sobie dom w Polsce i mają tak naprawdę do czego wracać. Jestem zdania też, że większość Polaków myśli w ten sposób, że jeżeli będą musieli wyjechać z Anglii, to wyjadą do innego kraju europejskiego, np. Irlandii do Niemiec. Bo naprawdę jesteśmy świetnym narodem. Potrafimy się przystosować do wszystkich warunków. Znam ludzi, którzy do tej pory pracują fizycznie, słabo znają angielski, a mimo to się odnajdują w tej rzeczywistości, potrafią sobie wynająć mieszkanie czy załatwić ubezpieczenie na samochód. Ale namawiam wszystkich, żeby zostali i powalczyli o to, aby tutaj było lepiej.
Pingback: 48 757 | Tydzień Polski