03 lipca 2017, 10:00 | Autor: admin
Żonglerką przez świat

 

– Triki z piłką, w sekwencji różnych połączeń, wyglądają bardzo widowiskowo, ale żeby był odpowiedni efekt musi się zgrać wiele czynników – mówi Agnieszka Mnich, wicemistrzyni świata we freestyle football,  w rozmowie z Piotrem Gulbickim.

 

W Londynie mieszkasz od niedawna.

– Dokładnie od 1,5 roku. Przyjechałam tu za pracą, chciałam się usamodzielnić, poszukać nowych wyzwań. Na początku znalazłam zatrudnienie jako sprzedawczyni w Starbucksie, ale już po dwóch miesiącach dostałam propozycję pokazu freestyle’owego we Włoszech. Niedługo potem zagrałam w reklamie sportowych zakładów bukmacherskich, która była kręcona w Kijowie i od tej pory całkowicie postawiłam na sport…

 

… polegający na wykonywaniu ewolucji żonglersko-cyrkowych piłką.

– Dokładnie tak. Freestyle wywodzi się z futbolu i powstał w wyniku udoskonalania oraz wymyślania nowych sztuczek piłkarskich, a za ojca tej dyscypliny uważany jest słynny argentyński gwiazdor Diego Maradona. Pierwszą imprezą rangi mistrzowskiej we freestyle’u były zawody Masters of The Game w 2006 roku w Amsterdamie, których zwycięzcą został Anglik John Farnworth. Równocześnie firma Nike rozpoczęła kampanię reklamową Joga TV, gdzie główną formą piłki nożnej jest freestyle. W reklamach występowali znani piłkarze, między innymi Ronaldinho czy Thierry Henry, wykonujący różne triki freestyle’owe. Szło to w parze z coraz większą liczbą zawodów, na różnych kontynentach, w których spore sukcesy zaczęli odnosić Polacy. Cztery lata temu tytuł mistrza świata Red Bull Street Style zdobył Szymon Skalski.

 

Na czym konkretnie polega rywalizacja?

– Początkowo zwracano uwagę głównie na styl air, czyli sztuczki piłką nogami, ale z czasem coraz większy nacisk zaczęto kłaść na inne elementy: upper (na głowie, karku, klatce piersiowej), sit down (na siedząco) oraz ground (zwody i triki na ziemi). Obecnie freestyler musi sobie dobrze radzić we wszystkich tych ewolucjach.

 

A jednocześnie coraz popularniejsze staje się ich łączenie z tańcem i akrobatyką.

– Dużo zależy tu od inwencji samych zawodników, ciągle pojawiają się nowe elementy i pomysły. Ja zanim trafiłam do tego sportu przez cztery lata grałam w siatkówkę, ale z czasem postanowiłam spróbować czegoś innego, dlatego w 2012 roku zapisałam się do Akademii Piłkarskiej w mojej rodzinne Boguchwale. Jednak po zielonej murawie biegałam tylko niespełna rok, bo kiedy zobaczyłam chłopaków, którzy na boisku robili niesamowite rzeczy z piłką, żonglując nią na różne sposoby, od razu pomyślałam, że to coś dla mnie. W ten sposób zaczęłam trenować freestyle, poświęcając mu każdą wolną chwilę, mimo że nie było łatwo pogodzić to z nauką w liceum wojskowym.

 

Chciałaś zostać żołnierzem?

– Kto wie, mogło tak być. Wybrałam tę szkołę, bo do munduru zawsze miałam sentyment – może dlatego, że pamiętam jak tata odbywał zasadniczą służbę wojskową w jednostce pancernej w Żaganiu. Jego opowieści o tym, co się działo na poligonach czy podczas ćwiczeń, rozpalały wyobraźnię.

 

Opowieści o sporcie też?

– Tych było mniej, chociaż tata w przeszłości grał amatorsko w piłkę nożną. Niestety, kontuzje przeszkodziły mu w pełniejszym rozwinięciu skrzydeł. Natomiast z sześciorga rodzeństwa – mam dwie siostry i czterech braci – tylko najmłodszy z nich przez pewien czas zajmował się futbolem.

 

Za to ty zgłębiałaś tajniki freestyle’u.

– Praktycznie sama, bo w tej dyscyplinie nie ma trenerów. Oprócz mnie ćwiczyło dwóch, trzech chłopaków, takich samych zapaleńców jak ja, a po dwóch latach przyszły pierwsze sukcesy. W 2014 roku na zawodach w Brukseli, Libercu oraz mieście Salvador w Brazylii zajmowałam czwarte miejsca. Ta ostatnia impreza, sygnowana jako Red Bull Street Style, ma rangę mistrzostw świata. Niestety, nie udało mi się tam stanąć na podium, natomiast smak złota poczułam wygrywając mistrzostwa Polski, co było pięknym zwieńczeniem sezonu.

Miałam nadzieję, że rok 2015 przyniesie jeszcze większe sukcesy, byłam do niego świetnie przygotowana, ale dosłownie pięć minut przed wejściem na scenę, podczas krajowego championatu w Zamościu, w czasie rozgrzewki skręciłam kostkę. Fatalny pech, przez który kolejne dwa miesiące musiałam pauzować i dochodzić do zdrowia. A potem zaczął się żmudny powrót do sportu.

 

Zakończony sukcesem.

– W 2016 roku wywalczyłam drugie miejsce podczas mistrzostw świata w Londynie. Oprócz pamiątkowego trofeum, które dziś dumnie stoi na honorowym miejscu w domu, przypominając, że droga na szczyt wiedzie przez ciężką pracę, dostałam za to nagrodę pieniężną w wysokości 1500 euro.

 

Ilu zawodników startuje w zawodach?

– Zazwyczaj 100 – 200, a liczba widzów na trybunach waha się w granicach 1000 – 1500. Na scenie rywalizują ze sobą dwie osoby, z których każda ma półtorej minuty na pokazanie swoich umiejętności. Co 30 sekund następuje zmiana. Sędziowie oceniają kreatywność, płynność, kontrolę nad piłką oraz trudność prezentowanych trików.

 

Na przykład jakich?

– Around the world, czyli pełny obrót nogą nad piłką w trakcie żonglowania. Crossover – w wyskoku przełożenie jednej nogi nad piłką i podbicie drugą. Xover – w wyskoku skrzyżowanie nóg i podbicie tą, która jest z tyłu. Toebounce – podbicie piłki stopą położoną na ziemi i przełożenie drugiej nogi nad piłką. Neck Stall – trzymanie piłki na karku. Chest Stall – trzymanie piłki na klatce piersiowej.

To tylko kilka sztuczek stosowanych przez zawodników, ale jest ich znacznie więcej i ciągle powstają nowe. Po dobrym opanowaniu podstaw można łączyć poszczególne ewolucje w combo, czyli sekwencje elementów.

 

To wymaga dużego opanowania.

– Nie tylko, również cierpliwości i tak zwanej pamięci mięśniowej. Bardzo ważna jest koordynacja wzrokowo-ruchowa. Trening czyni mistrza, dlatego staram się ćwiczyć codziennie, od dwóch do pięciu godzin. W różnych miejscach – na powietrzu, w siłowni, sali, studiu. Jednak najlepiej czuję się w Ravenscourt Park w dzielnicy Hammersmith.

 

Nad czym musisz szczególnie popracować?

– Nad motywacją. Po pewnym czasie pojawia się znużenie, ale wiem, że to efekt przemęczenia organizmu, bo człowiek nie jest maszyną. Wtedy bardzo przydaje się jednodniowa przerwa na regenerację psychiczną i fizyczną.

 

Można się utrzymać tylko z freestyle’u?

– Mój przypadek pokazuje, że tak. Żyję tylko z pokazów i nagrywania reklam, na których podbijam piłkę. Brałam udział między innymi w spotach reklamujących fundusz ubezpieczeniowy Allianz Polska, sportowe zakłady bukmacherskie na Ukrainie czy też program „British Got Talent”, emitowany w telewizji ITV. Natomiast z pokazami, poza Anglią i Polską, występowałam w Niemczech, Grecji, Włoszech, Szwajcarii i Egipcie.

Ciekawe miejsca.

– Można powiedzieć, że w wieku 21 lat mam darmowy bilet po świecie. Ciągle siedzę na walizkach, ale nie narzekam, bo uwielbiam poznawać nowe zakątki globu. Teraz na czele mojej listy krajów, które chcę zobaczyć, są Chiny i Indie, a więc cywilizacje całkowicie inne od naszego kręgu kulturowego. Zawsze będąc za granicą interesuje mnie też lokalna kuchnia, chociaż bardziej ją podpatruję, niż degustuję.

 

Ze względu na przyzwyczajenie do rodzimych specjałów?

– Przede wszystkim stawiam na zdrową żywność. Nie jem produktów gotowanych, fast foodów, ani mięsa, za to spożywam dużo warzyw – z makaronem, ryżem czy rybką. Obowiązkowym dodatkiem są przyprawy niezbędne dla organizmu, takie jak curry, imbir, kurkuma czy korzeń z mniszka lekarskiego. Tego ostatniego ludzie praktycznie nie znają, depczą po jego kwiatach, nie wiedząc o niesamowitych właściwościach leczniczych tej rośliny…

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_