01 września 2017, 13:07
Felieton: 1 września

Z tego, co w dzisiejszej Rosji niedobre, śmieszne, a nawet żałosne, pokpiwać sobie można. Czasem nawet trzeba, choćby na przykład profilaktycznie. Żeby się w ten sposób zaszczepić przeciw rozmaitym rosyjskim chorobom, które przenikają całkiem wyraźnie i do naszej Rzeczypospolitej, albo po prostu (jak plemienna partyjność czy łapówkarstwo) pozostały nam z czasów, kiedy poddani byliśmy rosyjskiej dominacji. Nie powinno to jednak (i w tym miejscu kończą się wszelkie żarty) prowadzić do przekonania, że w naszych rachunkach, przewidywaniach i planach możemy sobie pozwolić na pominięcie „rosyjskiego czynnika”. Bo na to nie pozwalają sobie ani Niemcy, ani Amerykanie. A my sami powinniśmy, czcząc kolejne rocznice Powstania i Września, pamiętać nie tylko o bohaterstwie żołnierzy, lecz także o tym, jaką rolę odegrał „czynnik rosyjski” w tym, że obydwie te wielkie polskie bitwy XX wieku zakończyły się klęskami nie mającymi sobie równych.

W dziejach narodów i państw zwycięstwa moralne są zwycięstwami tylko w podręcznikach szkolnych oraz w okolicznościowych przemówieniach.

W twardej konkurencji międzynarodowej liczą się tylko sukcesy dające się porachować i zmierzyć, na przykład ilościami zdobytych lub utraconych kilometrów kwadratowych.

Ulokowana na mapie Europy między dwoma silniejszymi sąsiadami Polska musi uważać na wszystko, co się dzieje w Rosji. Ale i Niemcom patrzeć trzeba na ręce. Cóż, na przestrzeni minionych trzystu lat państwa te miały więcej do powiedzenia w naszym kraju niż mieliśmy my sami. Trzej ostatni królowie polscy (dwóch z nich było zresztą czystej krwi Niemcami, czego nie lubimy sobie przypominać) panowali w warunkach mocno ograniczonej suwerenności, ze stacjonującymi w kraju obcymi wojskami ze wschodu i zachodu. Zaś pełnoprawnymi gospodarzami we własnej ojczyźnie byliśmy w ciągu całych tych trzech wieków, poza okresem niepodległości lat 1918-1939, tylko w epizodach powstaniowych, a suwerenna II RP została zgnieciona po dwudziestu latach istnienia.

Wszelkie, nawet najofiarniejsze i najkrwawsze walki partyzanckie i najbardziej rozbudowane struktury państwa podziemnego nie mogły zmienić elementarnego faktu: tego mianowicie, że aż do ostatniego dziesięciolecia wieku XX o kształcie codziennego życia Polaków decydowali, równocześnie albo na przemian, Rosjanie i Niemcy. Polakom pozostawała tylko wolność duchowa, ponieważ na praktykowanie wolności politycznej nie starczało zwykłej fizycznej siły.

Nigdy dosyć przypominania o tym. Nie po to, żeby siać pesymizm i zwątpienie we własne możliwości, lecz po to, aby je trzeźwo i na zimno oceniać. Tylko w ten sposób kraje nie tak silne jak ich sąsiedzi mogą prowadzić politykę dającą im szansę jako tako niezależnej egzystencji.

Bo w polityce liczą się nie sentymenty, tylko interesy. Kto jak kto, ale my Polacy powinniśmy pamiętać o tej elementarnej prawdzie. Szczególnie 1 września – w dniu rocznicy wybuchu wojny.

Jarosław Koźmiński

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_