Odkąd sięgnę pamięcią, zawsze intrygowała mnie historia powołania Samuela. Osobiście uważam tę scenę za jeden z najbardziej poruszających obrazów biblijnych. Ma ona dla mnie – człowieka powołanego – szczególne znaczenie, podobnie jak historia powołania Andrzeja i Szymona Piotra. Historie te nabierają głębszego sensu także dzisiaj, gdy obchodzimy Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Każdy z nas jest powołany, wszyscy jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa i jako tacy, mamy obowiązek naśladowania naszego Mistrza.
Naśladować Go to przede wszystkim wsłuchiwać się w Jego Słowo i realizować to, co On mówi. W swojej głębszej warstwie te powołaniowe narracje traktują właśnie o sposobie przyjęcia Słowa Bożego przez ludzi. Okazuje się, że nasze spotkanie ze Słowem Boga nie jest prostym doświadczeniem z pierwszej ręki. By usłyszeć, że Bóg mówi, potrzeba ciszy i spokoju. By wprowadzić w życie to, co Bóg mówi, potrzeba wiary i zaufania usłyszanemu Słowu. Gdy spojrzymy na te wydarzenia oczami człowieka niewierzącego, zobaczymy, że to, co zrobili było zupełnie irracjonalne, a nawet w pewnym sensie niebezpieczne. Jednak zarówno Samuel, jak i Andrzej oraz Szymon Piotr uwierzyli Słowu Boga i poszli za Nim.
Bóg mówi do nas bardzo konkretnie: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (por. Mt 25,31 nn). Dla tak wielu chrześcijan te słowa okazują się zbyt trudne do zrealizowania. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy są w stanie podążać radykalnie za tym, do czego wzywa nas Ewangelia. Sam wiele razy, w moich codziennych wyborach i decyzjach nie potrafię sprostać ewangelijnemu radykalizmowi. Dlatego potrzebna jest nasza modlitwa. Dzisiaj modlimy się formularzem Mszy św. za migrantów i uchodźców, wzywając Bożej pomocy: „Wszechmogący Boże, dla Ciebie nikt nie jest obcy i nikogo nie pozbawiasz swej pomocy (…) nam daj serca czułe na potrzeby ubogich i przybyszów”. A w V Modlitwie Eucharystycznej prosimy Boga: „Uczyń nas otwartymi i pełnymi gotowości wobec braci, których spotkamy na naszej drodze, abyśmy mogli dzielić ich bóle i strapienia, radości i nadzieje, oraz postępować razem na drodze zbawienia”.
„Chodźcie, zobaczycie” – to zaproszenie skierowane do Andrzeja i Szymona Piotra, Jezus powtarza wciąż na wszelkie możliwe sposoby. Dlatego warto dzisiaj postawić sobie, czyli Kościołowi, pytanie o to, jak się Jezus wśród nas czuje. Chyba nie zawsze dobrze, skoro od jakiegoś czasu nie potrafimy Go rozpoznać, gdy przychodzi do nas w tysiącach cierpiących, poszukujących schronienia i wzywających naszej pomocy ludziach. „Każdy cudzoziemiec – napisał papież Franciszek w Orędziu na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy – który puka do naszych drzwi, jest okazją do spotkania z Jezusem Chrystusem, utożsamiającym się z cudzoziemcem przyjętym lub odrzuconym każdej epoki”. (por. Mt 25,35.43)
W takim dniu, jak dzisiejszy warto także promować to, co mówi Kościół w Polsce o korytarzach humanitarnych. To projekt bezpieczny zarówno dla poszukujących pomocy, jak i dla tych, którzy ją oferują. Ten program z jednej strony gwarantuje bezpieczeństwo i legalność dotarcia ludzi, których życie jest zagrożone, ale też gwarantuje, że nie będziemy naiwni, że nie będziemy ulegać zbyt uproszczonej wizji miłosierdzia. W praktyce oznacza to tyle, że nie przyjmujemy wszystkich imigrantów „na hura”, ale jedynie tych, którzy spełniają wypracowane przez nas kryteria – np. dzieci pilnie wymagające leczenia. Ponadto w tym projekcie polskie władze mają pełne prawo kontrolowania i stawiania warunków tym, którym gotowi jesteśmy użyczyć schronienia. Pośród nas naprawdę nie brakuje gorliwych uczniów Chrystusa, gotowych pomóc matkom, dzieciom i osobom starszym, które uciekają przed wojną i przemocą.
Nasz stosunek do uchodźców to przede wszystkim sprawdzian naszej wiary i zaufania Słowu, które kieruje do nas Bóg. A On przypomina nam dzisiaj o naszym chrześcijańskim powołaniu i pragnie nasze serca czynić wrażliwymi na potrzeby tak wielu sióstr i braci, którzy pukają do naszych drzwi z nadzieją, że w końcu im otworzymy i pozwolimy przeżyć. Nie wzbraniajmy się przed tym.
ks. Bartosz Rajewski jest proboszczem polskiej parafii p.w. Św. Wojciecha na South Kensington w Londynie (Little Brompton Oratory, dawne Duszpasterstwo Akademickie). Msze św. w niedzielę 12.45 i 18.30.