Polscy studenci na zagranicznych uczelniach nabywają trochę inne umiejętności i doświadczenie, dzięki którym mogą być rekrutowani na wyższe stanowiska zaraz po studiach. Jednak naszym bardzo romantycznym celem jest to, aby właśnie… nie musieli wyjeżdżać z Polski! – mówi Wojciech Zych, jeden z prezydentów Polish Business Society, organizatora LSE SU polish Economic Forum, które odbędzie się 10 marca w Londynie w rozmowie z Magdaleną Grzymkowską.
Polscy studenci chcą wracać do kraju?
– Tak, 85% studentów planuje powrót do Polski w 5 lat po zakończeniu studiów. Ta liczba wciąż wzrasta wraz z długością pobytu. Im więcej osób przyjeżdża – bo obecnie obserwujemy skok w liczbie polskich studentów –tym coraz częściej i coraz wcześniej chcą wracać, czy po to, aby pracować, czy po to, aby otworzyć swój własny biznes, więc chęć powrotu cały czas rośnie i myślą o powrocie już na wczesnych etapach. Stąd pomysł na organizację Polish Economic Forum, które miało być platformą wymiany informacji i doświadczeń pomiędzy studentami a pracodawcami w Polsce.
Pierwsze forum miało miejsce w 2012 roku.
– … i nie można je uznać za najbardziej udane. Ludzie nie dopisali, część prelegentów nie dojechała, małe zainteresowanie medialne. Więc początki były trudne. Jednak my, w Polish Business Society, wciąż wierzyliśmy w tę ideę i jej potencjał. Zaczęli pojawiać się sponsorzy, którzy pomagali nam finansowo, logistycznie czy przez swoje kontakty i w następnych latach wartość tej inicjatywy rosła. Do tego stopnia, że zaczęli przyjeżdżać członkowie rządu czy przedstawiciele czołowych polskich przedsiębiorstw, m.in. wicepremier Waldemar Pawlak, Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego. Także obecny premier Mateusz Morawiecki, wtedy jeszcze jako prezes Banku Zachodniego WBK, uwierzył w tę inicjatywę, był, można powiedzieć, jej „ojcem chrzestnym” i został z nami aż do dzisiaj. Z każdym rokiem wydarzenie nabiera rozmachu. Przyjeżdża coraz więcej studentów, coraz więcej ludzi związanych z biznesem. W zeszłym roku udało nam się dotrzeć do ok. 500 uczestników. W tym roku udało nam się nawiązać relacje z ogromna ilością partnerów i sponsorów, dlatego w tym roku spodziewamy się aż 750 gości. Po konferencji odbędzie się z kolei bal na 450 osób. To będzie największe w historii wydarzenie zorganizowane przez studentów za granicą, jak również będzie to największa konferencja o polskiej gospodarce poza krajem.
Jednak tegoroczne forum różni się od poprzednich.
– Przygotowania nad forum zaczęliśmy już w maju zeszłego roku. Planując to wydarzenie, zauważyliśmy, że ta forma konferencyjna jest dobra, ale nie jest jedyną rzeczą, którą można zrobić w ramach eventu o takim potencjale. Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć nasze działania, aby konferencja sama w sobie była wisienką na torcie. Nawiązując do 100-lecia niepodległości Polski, pragniemy wpłynąć na wizerunek Polski w Wielkiej Brytanii i w Unii Europejskiej. Dlatego tematem przewodnim konferencji są słowa Józefa Piłsudskiego: „Romantyzm celów, realizm środków”. To jest to, co nam przyświecało w przygotowaniu wszystkich nowych inicjatyw, które się pojawiły w tym roku. A jest ich kilka.
O jednej z nich, Start-up Challenge, pisaliśmy w Tygodniu Polskim kilka tygodni temu.
– Część studentów nie jest zainteresowana tym, aby pracować w korporacjach, lecz marzy o założeniu własnej firmy. To bardzo przedsiębiorcze osoby, z głowami pełnymi pomysłów. Dużą przeszkodą stojąca na ich drodze jest nieznajomość specyfiki i zasad rynku, jak również brak możliwości finansowych. W zeszłym roku mieliśmy takie ciche plany, żeby forum otworzyć troszkę bardziej dla biznesu i okazało się, że wydarzyła się ciekawa rzecz. Na ostatniej konferencji w jednym panelu uczestniczyli pan Sebastian Kulczyk i Michał Borkowski ze start-up’u Brainly, po czym parę miesięcy później w Forbesie ukazał się artykuł, z którego wynikało, że to spotkanie zaowocowało inwestycją Kulczyka w Brainly: 14 milionów dolarów! To był pierwszym potężny powód, dlaczego postanowiliśmy zorganizować tę inicjatywę. Do udziału w Start-up Challenge zaprosiliśmy młodych przedsiębiorców do 30. roku życia, z których najlepsze zostaną zaprezentowane w panelu Dragon’s Den, w którym zasiądzie Sebastian Kulczyk, Tytus Cytowski, który jest prawnikiem od 20 lat związanym z Doliną Krzemową czy Krzysztof Krawczyk, inwestor CDC Capital Investissement w Polsce. Nie spodziewałem się, że ta inicjatywa będzie się cieszyła taką popularnością! Pierwszy post, jaki wrzuciliśmy na Facebooka, miał 28 tysięcy wyświetleń, a w ciągu trzech tygodniu dostaliśmy 48 aplikacji. Z nich wybraliśmy sześć finalistów, pozostałych zaprosiliśmy na konferencję. Z drugiej strony nawiązaliśmy relacje z inwestorami, którzy nas wspierają. Chcemy, aby wymiana wiedzy zachodziła również po zakończeniu forum poprzez danie możliwości inwestowania w ciekawe pomysły. I takim naszym romantycznym celem na przyszłość jest stworzenie inkubatora przedsiębiorczości na London School of Economics, dając możliwość wpierania polskich innowacyjnych biznesów przez inwestorów z Wielkiej Brytanii, Polski czy Stanów Zjednoczonych. Mamy informację, że ta inicjatywa bardzo się podoba polskim inwestorom i mamy nadzieję ją kontynuować w formie szkoleń czy spotkań networkingowych w Londynie czy w Warszawie.
Jakie jeszcze inicjatywy towarzyszą forum?
– W tym roku uruchomiliśmy program The Road to LSE skierowana do licealistów, którzy marzą, aby przyjechać do Wielkiej Brytanii na studia, ale nie do końca wiedzą, jak te studia wyglądają lub mają obawy, że sobie nie poradzą. Udało nam się zebrać grupę koło 35 licealistów, dla których zorganizowaliśmy wykłady z profesorami LSE. Będą mogli też zwiedzić kampus LSE, ale też inne uczelnie m.in. University College London czy King’s College London, a wieczorem w nieformalnych warunkach spotkają się z kilkunastoma studentami, których będą mogli zapytać o ich indywidualne doświadczenia. Zaś na samej konferencji będą w pewnym sensie gośćmi honorowymi, ponieważ udało nam się zorganizować dla nich spotkanie z gwiazdami biznesu, m.in. z Michałem Krupińskim , prezesem banku Pekao czy Małgorzata O’Shaughnessy, dyrektor zarządzającą VISA w Polsce. Chcemy im pokazać, że jest dla nich możliwe, aby wyjechać na studia w Wielkiej Brytanii, nawet jeśli to się wydaje odległe.
Czasami jednak problemem jest nie brak chęci czy wiedzy, lecz wysokie czesne na brytyjskich uczelniach…
– Dlatego naszym drugim romantycznym celem jest założenie fundacji charytatywnej, która by oferowała stypendia polskim licealistom przyjeżdżającym do Londynu na studia –na początek na LSE, a potem być może moglibyśmy to rozszerzyć na inne uczelnie. W naszym założeniu te stypendia byłyby finansowane przez firmy, które widzą potencjał w inwestowaniu w studentów polskich za granicą. Takie osoby uczą się tu trochę innych umiejętności i w przyszłości można je rekrutować na wyższe stanowiska tuż po studiach z uwagi na ich doświadczenie czy cechy osobowości, jakie nabywają na studiach zagranicznych. Chcielibyśmy zaangażować również Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii od pokoleń. Myślę, że takie wsparcie dla młodych, ambitnych i przedsiębiorczych Polaków to mógłby być dobry sposób na okazanie praktycznej strony patriotyzmu. Mam nadzieję, że jako stowarzyszenie w tym roku ufundujemy już pierwsze stypendium.
Czy to oznacza, że w kraju młodzi ludzie nie mogą liczyć na edukację na takim poziomie jak w Wielkiej Brytanii?
– Uważamy, że wartość brytyjskiej edukacji wyższej jest ogromna. Tutejsze uniwersytety kształtują wspaniale osoby, które potem mogą wrócić do Polski. Jednak takim kolejnym naszym bardzo romantycznym celem jest to, żeby właśnie… nie musieli wyjeżdżać z Polski! Taką jakość studiów przecież można osiągnąć na uniwersytetach w Polsce. I stąd projekt, który jest już w fazie realizacji, który miałby opisywać różnice edukacyjne pomiędzy polskimi a brytyjskimi studiami wyższymi. Jest to zbiór danych opracowanych na podstawie naszych analiz różnych raportów komisyjnych i badań, ale przede wszystkim na podstawie doświadczeń studentów, wykładowców, badaczy i profesorów. Mając taką ogromna bazę informacji, jesteśmy w stanie opracować taki projekt rekomendacji zmian, które mogłyby zmienić pozycję naszych krajowych uniwersytetów z cztery setnego na być może miejsce w pierwszej setce lub pięćdziesiątce rankingu światowym. Dlatego chcemy stworzyć przy LSE instytut edukacyjny, który zajmowałby się badaniem wpływu edukacji zachodniej na jakość pracownika. Zależy nam na tym, aby nie nie mówić, że chcemy zmian, ale aby wykazywać, że robimy pierwszy krok i mamy nadzieję, że polski rząd i czy polskie think-tanki wezmą sobie to do siebie. Wtedy liczymy na to, że wszystkie reformy edukacyjne nie będą już tylko obietnicami, ale zostaną wprowadzone w życie.
A jak teraz wygląda sytuacja świeżo upieczonych absolwentów na polskim rynku pracy?
– Na pewno jest dużo możliwości. Nie lubię tej narracji, że młodym osobom w Polsce jest ciężko. Wszędzie jest ciężko, w Wielkiej Brytanii nie jest inaczej! Konkurencja jest ogromna, ciężko znaleźć pracę po studiach… A Polska na zawsze pozostanie naszym krajem urodzenia i wychowania, znamy jego specyfikę, naturalnie rozumiemy różne zależności. Z drugiej strony mamy także rozrastająca się gospodarkę i unikatową znajomość rodzimego rynku.
A czy ty zamierzasz wrócić do Polski?
– Tak. Mam kupiony bilet do Polski na 25 czerwca…