Tak, powroty są. Szczególnie wśród ludzi z zachodniej Polski, z Poznańskiego, ze Śląska, z Opolszczyzny. Mieszkańcy tych regionów zawsze mieli bliskie kontakty z pobliskimi Niemcami, Szwecją czy Holandią, jeździli za granicę od lat, pracowali tam, mieszkali. Przywozili do kraju swoje doświadczenia, nową kulturę i styl życia. Do Wielkopolski, na Śląsk czy Opolszczyznę, do dużych miast się wraca. Na Warmię i Mazury, na Podlasie i Polesie, na Podkarpacie, Lubelszczyznę i Roztocze już nie.
Często mówimy o tych ostatnich regionach, jako „Polsce B” – mamy obrazek „małych gospodarstw rolnych i kiepskich dróg”, ale czy trzeba wszystko ujednolicać, czy pozbawiać kraj kolorytu? Może Polska powinna pozostać zróżnicowana, ostatecznie jest w tym wiele atutów…
Tak przynajmniej mówi kelnerka z zaprzyjaźnionej kafejki. Dziewczyna po studiach, pochodzi z Lubelszczyzny, razem z mężem założyli, że przyjadą do Anglii na rok. Tymczasem są tu już dwa lata i z miesiąca na miesiąc powrót odwlekają. Rodzice mówią jej: „Jest lepiej, jest łatwiej, wracajcie”, ale nie spieszą się z tym.
– Wrócimy jak będziemy gotowi – powiedziała mi niedawno.
Ciekawe, że tu za granicą, oboje czują presję, chcą się rozwijać, szukają coraz to lepszej pracy, chcą być pewni swego przyszłego bytu. Dbają o swoje. A co w Polsce?
– Jak wrócimy to na gotowe – oto dosłowniejszy przekaz tej młodej kelnerki, dający dowód na to, że w kraju ich nastawienie się zmieni. Że jej postawa (i tysięcy podobnych) z aktywnej i poszukiwawczej tutaj, na emigracji – w rodzinnych stronach zmieni się w bierną, a nawet roszczeniową.
I tu jest pies pogrzebany. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że odczuwana raz po raz atmosfera niezadowolenia nie jest tylko rezultatem działań ludzi rządzących, tworzących prawo, ale także i nas samych, którzy mamy większe różne postawy i oczekiwania szukając pracy za granicą czy w kraju.
Chciałoby się powiedzieć: – Jeśli chcę sobie polepszyć życie to muszę wiedzieć, co chciałbym robić, jak swoje cele osiągnąć, jakie narzędzia i instrumenty do tego są mi potrzebne.
Zadaniem rządzących jest jedynie pokazać jak po te instrumenty sięgać i z nich korzystać. A jeżeli ich nie ma to je stworzyć. Na tym polega rozwój.
Przypominają się słynne słowa Kennedy’ego: „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”.
Przyjdzie więc życzyć Polakom mieszkającym w Polsce, Wielkiej Brytanii i na całym świecie, by swoje umiejętności życia „tu i teraz”, życia teraźniejszością, poszerzyli o wizję przyszłości, by mieli dziś świadomość tego, jak wyglądać będzie ich życie za pięć czy dziesięć lat. Niech teraz planują to, co za pewien czas będzie gwarantem ich powodzenia i sukcesu. By było im lepiej nie w marzeniach, ale w rzeczywistości, którą sami dla siebie budują.
Niech się spełnią. Gdziekolwiek będzie ich dom.
Jarosław Koźmiński