Do grona moich ulubionych świętych, z którymi łącze mnie bliskie relacje, od kilku miesięcy należy Chiara Petrillo – prześliczna kobieta wielkiej wiary, żona i matka. W krótkim czasie przeżyła śmierć dwójki swoich dzieci, które zmarły zaraz po narodzeniu (Maria Grazia Letizia
i Davide). Trzecia ciąża wydawała się szczęśliwsza. Niestety, w piątym miesiącu Chiara wyczuła małą rankę na języku, która okazała się bardzo złośliwym nowotworem. Postanowiła opóźnić leczenie aż do czasu rozwiązania, by nie wyrządzić krzywdy dziecku. Francesco urodził się zdrowy 30 maja 2011 r. Natychmiast po rozwiązaniu przez cesarskie cięcie, Chiara poddała się chemio- i radioterapii. Jednak w kwietniu 2012 r. dowiedziała się, że wszystko na nic. Zmarła 13 kwietnia 2012 roku. Miała zaledwie 28 lat. Kilkanaście dni temu rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny. Tuż przed śmiercią przyjęła Komunię św. Wówczas rozpromieniła się jeszcze bardziej i wyszeptała: „Dokonało się”. Jak relacjonuje jej duchowy przewodnik
– o. Vito d’Amato – była nie tylko spokojna, ale wręcz szczęśliwa. Dziękowała wszystkim i wielbiła Boga, a ostatnie godziny życia spędziła przed wystawionym w jej pokoju Najświętszym Sakramentem.
Dzisiejsza Ewangelia przynosi nam scenę rozmnożenia chleba w okolicach Kafarnaum. Tym, co zwraca moją szczególną uwagę, gdy rozważam tę perykopę, jest fakt, że Jezus kazał ludziom usiąść na trawie. „Jezus zaś rzekł: «Każcie ludziom usiąść». A w miejscu tym było wiele trawy” (J 6,10). Wszyscy Ewangeliści, z wyjątkiem św. Łukasza, podkreślają ten fakt. Św. Marek zauważa nawet zieloność trawy, a św. Jan doda, że było tam takiej trawy dużo. Może się to wydawać nieco dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że w tamtym rejonie świata trawa powinna być raczej sucha, a przynajmniej nieco zwiędła.
Dlaczego akurat trawa tak bardzo skupiła moją uwagę? Może dlatego, że upały, które towarzyszą nam od kilkunastu tygodni spowodowały, że zielonej i świeżej trawy wokół jak na lekarstwo? A może dlatego, że moimi myślami pokierował Duch Święty? Sucha i zwiędła trawa to przecież symbol przemijania i ulotności naszego życia. Tak pokazuje Biblia. Jezus, który nakłania ludzi, by spoczęli na świeżej, zielonej trawie, to Jezus, który proponuje nam nowe życie. Bez wątpienia rozmnożenie chleba było bardzo ważnym wydarzeniem. Ale znacznie ważniejsze jest, by pokarm, który otrzymujemy z Jego rąk przemieniał nasze zwiędłe życie i czynił je nowym. Stąd symbol zielonej trawy.
Za każdym razem, gdy gromadzimy się na Eucharystii, w pewnym sensie odtwarzamy tamtą scenę. Pośród spiekoty życia, przychodzimy do Jezusa, a on proponuje, byśmy spoczęli w świeżej, pachnące, zielonej trawie. Pokarm, który od Niego otrzymujemy, ma niezwykłą moc przemiany naszego życia. Oczywiście, to kwestia wiary. Wielu z nas ma jednak doświadczenia, które tę wiarę czynią pewnością. To właśnie ten pokarm sprawiał, że nawet w momencie śmierci Chiara Petrillo była spokojna, radosna, a nawet szczęśliwa. Niewątpliwie pod wpływem tego pokarmu, tydzień przed śmiercią napisała list do swojego synka: „Francesco, idę do nieba zająć się Marią i Davidem, a ty zostaniesz z tatą. Tam będę się za was modlić. Pan Bóg od zawsze chciał, żebyś żył, i On sam wskaże ci drogę, jeśli otworzysz przed Nim swoje serce. Zaufaj Mu, bo naprawdę warto. Chiara, twoja mama”.