Chodzi przede wszystkim o historię – podkreślała znana z krótkich form Lucia Berlin. Pisząca w lapidarny, oszczędny sposób amerykańska autorka wplata autobiografię w fikcję, artyzm scala z kolokwialnym językiem. Urodziła się na Alasce, dorastała na zachodzie Stanów Zjednoczonych, mieszkała również w Santiago, Meksyku, Arizonie, Nowym Meksyku, Nowym Jorku, Kolorado i Los Angeles. Tam też lokuje większość swych opowiadań, bohaterkami czyniąc kobiety imające się prac, które sama podejmowała. Berlin była sprzątaczką, telefonistką, nauczycielką, pracowała w szpitalu, a pod koniec życia w latach dziewięćdziesiątych wykładała na uniwersytecie w Boulder. I piła – całe życie zmagała się z alkoholizmem, co spisuje w strzępkach swoich opowiadań.
„Instrukcja dla pań sprzątających” to 43 opowieści właśnie o kobietach: twardych, doświadczonych przez los, lecz nigdy niewątpiących w sens codziennych rytuałów. To opowieść o samej Lucii; śledzimy jej dojrzewanie, doroślenie i powolną agonię. Zbiór został wydany w 2015 roku, 11 lat po śmierci pisarki. Wśród fragmentarycznych, urwanych wspomnień, celebrowania codzienności i retrospektywnych eskapad, wysnuwa się obraz Ameryki ubiegłego wieku; Ameryki, jakiej nie znacie. To zbiór epifanii, objawień i olśnień wyłuskiwanych z szarej rzeczywistości, znalezionych w pralniach samoobsługowych, ośrodkach resocjalizacji, izbach wytrzeźwień. Berlin w charakterystyczny dla siebie sposób skupia się na najbardziej ulotnych momentach życia, wydarzeniach pozornie nieistotnych i ginących w zgiełku codzienności. Szuka namiętności i nadziei, zaszczepia w nas afirmację życia. „Ból kryje się w świadomości, że szczęście jest nietrwałe. Walka o lepszy świat to jedyny powód do życia” – pisze.
Pisarce daleko do moralizatorskiego tonu; tytułowa „instrukcja” nie ma nic wspólnego z mentorskimi wynurzeniami i górnolotnymi poradami z pogranicza pseudocoachingu. Swoimi przemyśleniami dzieli się poprzez snucie historii, tak jakby to one same w sobie miały być lekcją. Trzykrotnie rozwiedziona, samotnie wychowująca dwójkę dzieci alkoholiczka cierpiąca na chorobę nowotworową bez wątpienia ma o czym opowiedzieć. Krótkie formy pozostawiają niedosyt, jednak to w nich najbardziej widoczny jest kunszt i magia słowa Lucii Berlin. Niesamowita wrażliwość i zdolność obserwacji uczyniły z niej utalentowaną pisarkę i, niestety, nieszczęśliwą kobietę.